25.06.2020

Od Liama CD Kangsoo

Minęło kilka tygodni od tego szalonego dnia, kiedy goniła mnie z Kangsoo policja. Jak mnie zatrzymano i poddano obserwacji... Osobiście starałem się raczej unikać zbyt częstych spotkań z Kangsoo, choć zapytany, zawsze odpowiadałem, że nie, że mu się wydaje. Tak tak, potrafił się bronić, mógł zadbać o siebie. Mimo to czułem się w pewien sposób za niego odpowiedzialny. I za to wszystko, co się wydarzyło. Może gdybym inaczej to rozegrał, to by nie zwrócili na nas w ogóle uwagi...
Dobra, tak, tak, wcale w to nie wierzyłem. Przysraliby się do mnie jak nie o to, że zacząłem uciekać, to o coś innego. A tak mogłem chociaż próbować uciec.
Tymczasem, jednak... Przyszła zamówiona przeze mnie przesyłka.
- Zamawiałeś pytona? - usłyszałem lekko zdziwiony głos Cole'a, który wyłonił się zza jednego z regałów w sklepie, wskazując ruchem głowy paczkę termiczną, oznaczoną znakiem "uwaga, szkło". - Kurier właśnie przywiózł.
Uśmiechnąłem się odruchowo, wstając gwałtownie z zajmowanego do tej pory przeze mnie krzesła, przy komputerze przy kasie. Prawie się przy tym przewróciło, w ostatniej chwili przytrzymałem je mocą i, powiewem powietrza wróciłem je do prawidłowego położenia, czyli tak, by stało na wszystkich czterech nogach. Podszedłem podekscytowany do współpracownika, odbierając od niego paczkę.
- Puszek ci nie wystarczy? - zapytał rozbawiony mężczyzna, patrząc, jak sięgam po nóż, którym zwykle odpakowywaliśmy paczki. Był poręczny i ostry, doskonale się więc sprawował w tej roli. Zacząłem wprawnymi ruchami przecinać zamykającą paczkę taśmę.
- Zawsze chciałem mieć węża - odpowiedziałem. Kolejna ścianka kartonu została uwolniona od krępującej je taśmy.
- Twój ci nie wystarczy? Niewystarczająco długi?
Prychnąłem tylko w odpowiedzi, patrząc na niego z politowaniem. A gdy taśma sklejająca ostatnią ściankę została w końcu rozcięta... Otworzyłem pudełko i zacząłem wyjmować z niego gazety, folię bąbelkową, hitpacki... I w końcu.
Właściwy, styropianowy pojemnik z moim nowym pupilkiem.
- Hej, Ciapek... - zagruchałem, uchylając wieko pojemnika, by zajrzeć do środka. Zwinięty wewnątrz gad poruszył się, widziałem, jak zwoje jego ciała zaczynają się prześlizgiwać po sobie, gdy wąż zmieniał położenie... Zamknąłem pokrywkę, postanawiając, że wypuszczę go dopiero w mieszkaniu. Żeby na pewni nie uciekł ani żeby nic mu się nie stało.

***

- Hejka, Kangsoo - rzuciłem do słuchawki, gdy usłyszałem po drugiej stronie znajomy głos. - Mam dla ciebie propozycję.
Chwila ciszy. A potem:
- Tak?
- Zdecydowanie - zaśmiałem się. Spojrzałem na Ciapka, który właśnie zwiedzał mieszkanie. Wpełzł na kanapę, rzucając spojrzenia Anie, która siedziała tuż obok, przeglądając coś w komórce. Koło niej leżał brulion ze szkicami projektów na torty, na który po chwili wpełzł wąż, by znaleźć się jeszcze bliżej dziewczyny. Która jak na razie całkowicie go ignorowała. - Przyszedł dzisiaj do mnie nowy zwierzak. Pomyślałem, że może chciałbyś go poznać.
Kolejna chwila ciszy, przerywanej od czasu do czasu skrzeczeniem Geuma w tle. Spojrzałem pytająco na Anę, gdy ta na moment podniosła wzrok znad urządzenia, by spojrzeć na mnie, jak nie usłyszała natychmiastowej odpowiedzi z ust mojego przyjaciela. Siostra wzruszyła ramionami, rzuciła krótkie spojrzenie na pytona i wróciła do klikania w ekran telefonu.
- Mogę po ciebie przyjechać - zaproponowałem, gdy cisza się przedłużała. Było już późno, szukanie transportu o tej godzinie mogło być w istocie dość kłopotliwe. A dla mnie nie było to większym problemem. - Dla mnie to żaden problem.

Kangsoo?
Plasiam, że takie meh ;-;

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics