Wziął głęboki wdech, popadając w zamyślenie. Liam poniekąd miał rację – nie wiedział, na co tamtych policjantów tak naprawdę było stać. Jeśli rzeczywiście byli szaleni i mogli zrobić niemalże wszystko, on sam również mógłby w tym całym zamieszaniu oberwać, nawet jeśli w zasadzie nie robił nic. Czy to oznaczało, że na pewien czas on i Liam musieli się od siebie odsunąć? Nie miał pojęcia. W duchu starał się wierzyć, że jest jakieś wyjście z tej sytuacji, tylko jeszcze go nie odnalazł.
Zwilżył językiem dolną wargę. Jakiś czas poświęcił na myślenie o tym wszystkim, w końcu jednak zebrał się w sobie na tyle, by powiedzieć:
– Jeśli przeznaczone mi jest dostanie rykoszetem, to to się wydarzy, czy tego chcę, czy nie.
Miał wzruszyć ramionami, lecz w połowie gestu zastygł w bezruchu. Nieco go zdziwiły jego własne słowa. Nie do końca o to mu chodziło. Musiało to dziwnie zabrzmieć, zwłaszcza z jego ust. W końcu o ile dobrze pamiętał on nie był typem, który z chęcią się pakował w kłopoty – wręcz przeciwnie, starał się je unikać jak tylko było to możliwe. Skąd więc ta nagła zmiana poglądów i myśli?
Otworzył usta z zamiarem cofnięcia swych słów, jednakże nie wydobył się z nich żaden, nawet najcichszy dźwięk. Właśnie w tym momencie pojawiła się dla niego nowa, zupełnie inna droga. Przez tyle lat ukrywał swoją prawdziwą tożsamość najlepiej jak mógł, by inni jej nie odkryli. Ale przecież ludzie nie wiedzieli o nim. Nie zdawali sobie sprawy z istnienia kogoś takiego jak Niebiański Sługa. Kangsoo sam szukał informacji o swoim przypadku gdzie się dało i na nic nie natrafił. On przynajmniej wiedział, czego mniej więcej poszukuje, a co mają powiedzieć inni? Gdyby teraz krzyknął na całą kawiarnię, że jest Niebiańskim Sługą, to chyba nikt by nie zareagował na to w konkretny sposób, wszyscy pomyśleliby sobie: O co mu chodzi?. Ludzie technicznie nie wiedzieli o jego istnieniu.
Ach, czemu nie przyszło mi to do głowy wcześniej?!
Spojrzał na Liama, który właśnie dokańczał swój napój.
– Trudno, najwyżej zostanę aresztowany – rzekł spokojniej niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. – I tak po pewnym czasie będą musieli mnie wypuścić, bo nic na mnie nie znajdą.
Słowa te zdziwiły Liama. Mężczyzna uniósł brwi, otwierając szeroko oczy. Chwilę przyglądał się Koreańczykowi, po czym powiedział:
– Ale mówiąc przymkną mam na myśli, że mogliby cię sprzątnąć.
– Nah, nie tak łatwo mnie zabić.
Liam uniósł brwi jeszcze wyżej.
– Nie? – zapytał, bardziej zaciekawiony aniżeli zdziwiony. – Masz jakąś niebiańską zdolność regeneracji?
Kangsoo możliwie jak najciszej prychnął. Niebiańską zdolność...
– Coś koło tego. – Podparł głowę prawą ręką.
– Chwila – Liam nagle zdał sobie z czegoś sprawę. – Ty nie masz szybkiej regeneracji. Jak cię Luna ugryzła, to twoja rana normalnie się goiła – Zmrużył podejrzliwie oczy.
Na te słowa Kangsoo wziął nieco głębszy wdech, jego usta przemieniły się w wąską kreskę. Pokiwał delikatnie głową, po czym się wyprostował. Zgrabnym ruchem podwinął rękaw białej, cienkiej bluzy, by pokazać przyjacielowi prawe przedramię. Tamten przyjrzał mu się, gdy wtem uniósł brwi.
– No tak – rzekł ni do siebie, ni do niego. – Nie zostają blizny.
– Mhm. – Przytaknął Kangsoo, opuszczając rękaw. – Do tego nie da się mnie zabić, przynajmniej w normalny sposób. Nie pytaj, skąd wiem – dorzucił nieco ciszej.
Oparł się o krzesło, wsuwając dłonie do kieszeni bluzy. Westchnął cicho, przeleciał wzrokiem po kawiarni. Ludzie zajmowali się swoimi sprawami, nikt nie raczył choćby spojrzeć na nich. I dobrze. Tak powinno być. Każdy zajęty sobą, nikt nie wnika w cudze problemy.
– A co z twoją tożsamością? – usłyszał.
Odwrócił głowę, popatrzył na Liama, unosząc brew.
– Ludzie o mnie nie wiedzą – odparł, wzruszając ramionami. – Sam przeszukałem niejedną książkę i niejedną stronę internetową, ale nie natknąłem się na nic konkretnego. Możesz czuć się wyjątkowy, bo należysz do znacznej mniejszości, która zna Niebiańskiego Sługę. – Posłał mu delikatny uśmiech.
Liam lekko przytaknął. Na pewien czas popadł w zamyślenie, w końcu jednak powiedział:
– Dobra, ale co z pierścieniem? Jeśli tamci policjanci zabiorą go tobie, to odkryją, kim jesteś.
– O ile zabiorą – zaznaczył Kangsoo, mrużąc oczy. – Czemu mieliby to zrobić? To tylko element ubioru.
– Sam powiedziałeś, że przyciąga innych.
Na te słowa Koreańczyk zmarszczył brwi. Dobra, masz punkt. Ale się jeszcze nie poddaję.
– Cóż, niektórzy ludzie uznają, że przyciąga, bo wygląda na drogi. Poza tym nie zwraca na siebie aż tak uwagi, dopóki go noszę. – Na chwilę zamilkł. – Dlatego nie będę się pod tym względem ukrywać. Szanse na tragedię są niewielkie. Zresztą, nie jestem aż tak bezużyteczny. Jako Niebiański Sługa muszę mieć jakieś zdolności, nie?
Liam?
Brak komentarzy
Prześlij komentarz