6.07.2020

Od Angeline CD Jugheada

Kiedy spojrzałam na wyświetlacz komórki, żeby przeczytać kolejną wiadomość od Podglądacza, łzy stanęły mi w oczach. Zasłoniłam usta dłonią, żeby tylko nie wydobyć z siebie szlochu. Głos ledwo wydobywał się z mojego gardła.
- „Jeśli zniszczysz tę kamerę lub zawiadomisz policję, wstawię do internetu twoje zdjęcia w bieliźnie. Przecież wiesz, że takie mam, Kiciu”…
Po moim ciele przeszły dreszcze. Nie wiem, czy to ze strachu, czy stresu, było mi wszystko jedno. Miałam tylko nadzieję, że to jakiś mój sen i po chwili się obudzę w łóżku z Chudym obok.
- Ma takie zdjęcia? - padło pytanie ze strony Jugheada. Po screenach rozmowy z nim, które wcześniej mu wysyłałam, powinien wiedzieć, że tak. Chociaż sama teraz nie byłam pewna. Po chwili znowu poczułam wibracje w moim telefonie, a do mnie przyszła kolejna wiadomość od Podglądacza. A raczej zdjęcie. Moje zdjęcie…
- Cholera! - krzyknęłam i rzuciłam telefon na łóżko. Natychmiastowo zakryłam dłońmi swoje usta, w nadziei, że nie obudziłam swoich współlokatorów. A potem rozpłakałam się na dobre. Poczułam, jak ktoś mnie obejmuje i mocno do siebie przytula. To musiał być Jughead, nikogo innego ze mną nie było. Wzięłam dłonie z twarzy i objęłam nimi jego ciało. Pozwoliłam łzom wsiąkać w koszulkę chłopaka. Czułam, jak kładzie swoją rękę na mojej głowie i delikatnie ją gładzi. W ten sposób pewnie chciał mnie uspokoić. Dobrze mu szło. Po kilku minutach już nie płakałam, ale nie miałam najmniejszej ochoty odklejać się od szatyna, żeby potem spojrzeć w telefon i po raz kolejny się rozpłakać. Czułam się z tym fatalnie i nie wiedziałam, co zrobić.
- To, co zrobimy? - zapytałam. Miałam nadzieję, że mój głos dał radę przebić się do uszu motocyklisty.
- Coś na pewno. Nie może przecież to tak zostać.
- Mhm…
Wzięłam głęboki wdech i powoli wypuściłam powietrze.
- Nie zostawiaj mnie dzisiaj samej… - szepnęłam, ale bardziej do siebie, niżeli Jugheada. Gdyby to usłyszał, nie tylko bym się zawstydziła, ale również nie mogłabym spojrzeć mu w oczy.
Czułam się słaba. Bardzo słaba, a na dodatek mała. Niczym muszka, która wpadła w pajęczynę pająka. Nie mogę się ruszyć ani odlecieć, a za chwilę pojawi się pajęczak, żeby mnie zjeść. I mnie nie będzie. Zniknę z tego świata i nikt się nie przejmie, bo byłam zwykłą muchą.
Robiło mi się coraz goręcej, więc powoli zaczęłam się odklejać od ciała chłopaka. Z drącą ręką sięgnęłam po telefon leżący na łóżku i sprawdziłam godzinę. Było bardzo późno. Zaczęło robić mi się głupio, że ściągnęłam go o tak późnej – lub teraz „wczesnej” - porze.
- Chcesz zostać u mnie i się trochę zdrzemnąć? - zapytałam, podnosząc nieśmiało głowę, żeby spojrzeć na motocyklistę.

Jughead?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics