4.07.2020

Od Liama CD Kangsoo

Na pytanie o zwierzaka, uśmiechnąłem się ciepło.
- Pyton - rzuciłem wesoło. Kątem oka dostrzegłem, jak Kangsoo obraca się nieznacznie w moją stronę, patrząc na mnie z lekko wytrzeszczonymi oczami.
- Proszę...? - wydawał się nie dowierzać temu, co usłyszał. Zaśmiałem się. Jego reakcja była urocza.
- Pytona królewskiego - powtórzyłem, włączając kierunkowskaz, by zasygnalizować skręt w parking przed moim blokiem. O dziwo dość szybko udało mi się znaleźć wolne miejsce, co o tej porze dnia było raczej niespotykane. Wysiedliśmy z przyjacielem z samochodu i ruszyliśmy w kierunku wejścia do mojej klatki. - Przyszedł dzisiaj pocztą, Ana go mniej więcej udomawia. Mniej więcej, bo węże nigdy nie będą grzecznymi zwierzątkami domowymi.
Kangsoo skinął lekko głową, jednak nic nie powiedział. Może gdybym nie był aż tak podekscytowany nowym zwierzakiem, zauważyłbym wcześniej, że coś jest nie tak. Że mój przyjaciel zachowuje się inaczej, niż zwykle, jakby coś go trapiło. Być może szybciej zapytałbym o powód takiego układu rzeczy. Jednak tego nie zrobiłem. Zamiast tego, cały w skowronkach, wbiegłem przed nim po schodach, przeskakując co drugi stopień, i pierwszy znalazłem się pod drzwiami mieszkania. Ledwo je otworzyłem, przywitała mnie merdająca ogonem Luna, która co jakiś czas oglądała się za siebie. Jak na razie kolejny gadzi lokator również średnio przypadł jej do gustu. Podejrzewałem, że Ciapek razem z Puszkiem wprowadzą terror w domu. Dwa wielkie gady kontra duży pies... I papuga. Ale Tokka zawsze była przyjaźnie nastawiona do wszystkich.
- Jesteśmy! - rzuciłem od progu, na co odpowiedziało mi posępne burknięcie siostry. Naprawdę nie wiedziałem, jaki był powód takiego samopoczucia u niej, ale sądząc po jej minie, jak pytałem jej o cokolwiek, nawet jakbym zapytał, co się stało, raczej by mi przywaliła, niż odpowiedziała.
Czasami naprawdę miałem problem ze zrozumieniem jej. A przecież wychowywaliśmy się razem.
Od razu po zamknięciu za Kangsoo drzwi, skierowałem się do salonu, zobaczyć, co z Ciapkiem. Ku mojemu zaskoczeniu, zwinął się na brzuchu Any i tak sobie leżał, gdy dziewczyna przerzucała kartki zeszytu ze szkicami. Zastanawiałem się, czy nie odłożyć go do terrarium, ale skoro Ana jeszcze tego nie zrobiła... To znaczy, że prawdopodobnie tak było mu dobrze. Akurat w kwestii zwierząt siostrze ufałem jak nikomu innemu.
- Możemy zamówić pizzę, co wy na to? - zaproponowałem, patrząc przez ramię na Kangsoo, który jakoś dziwnie wolno zdejmował buty. Zmarszczyłem lekko brwi, ale szybko zapomniałem o jakichkolwiek wątpliwościach. Spojrzałem na Anę, która wzruszyła ramionami, odłożyła zeszyt i sięgnęła zamiast niego po telefon, na którym zaczęła coś szybko pisać.
- Jaką chcecie? - zapytała, odklejając na moment plecy od kanapy, by wygiąć się tak, żeby zobaczyć Koreańczyka. Nie wiem, czy jej się to udało, ale dość szybko wróciła do poprzedniej pozycji.
- Obojętnie - odpowiedzieliśmy z przyjacielem niemal równocześnie. Uśmiechnąłem się na to, a siostra prychnęła, znowu zaczynając klikać w telefon. Wybrała numer, pewnie do pizzerii, zdjęła sobie Ciapka z brzucha, dając mi na ręce i polecając, bym go schował, a sama wstała i poszła do kuchni. Gdy mijali się z Kangsoo w przejściu, wyciągnęła do mężczyzny rękę do przybicia piątki. Ich dłonie na moment się spotkały, Ana mruknęła szybkie "Cześć", po czym całą uwagę skupiła na osobie mówiącej po drugiej stronie słuchawki, która w tamtym momencie akurat odebrała.
- Dzień dobry, chciałabym zamówić... - usłyszałem jeszcze jej głos, zanim przestałem zwracać na nią uwagę. Spojrzałem za to na Kangsoo, posyłając mu promienny uśmiech i wyciągając zwisającego mi z rąk pytona nieco w przód.
- No, Kangsoo - spojrzałem na przyjaciela. - Poznaj Ciapka.

Kangsoo?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics