17.05.2020

Od Michaela CD Any

   Gdy mężczyzna wysłuchał swojej przyjaciółki, wysłuchał tego, co stało się w hangarze, co zrobili z kobietą, za którą Crowley skoczyłby nawet w ogień — zapłonął piekielnym ogniem. Poczuł nad sobą ciepło drakonida, który rozłożył swoje ogromne skrzydła nad parą przyjaciół, a pomimo tego, nie doszło do przemiany. Brunet jeszcze bardziej przytulił kobietę do swojego rozgrzanego ciała i choć czuł, że do jego oczu napływają łzy, nie pozwolił, żeby choć jedna kropla spłynęła po jego policzku. Nie mógł pozwolić na chwilę słabości w takim momencie. Teraz to On musi się pozbierać, to On musi pomóc przyjaciółce, musi być jej podparciem.. jej kołem ratunkowym. Nie miał zamiaru jej puścić nawet na chwilę, lecz chciał ją ujrzeć, spojrzeć w jej oczy i powiedzieć..
— Już wszystko będzie dobrze, Ana. — szepnął i złożył delikatny pocałunek na jej czole — Nie zostawię Cię. — dodał, jeszcze bardziej tuląc kobietę do siebie.
Trwali w ciszy, wtuleni w swoje rozgrzane ciała, niczym para kochanków, która spotkała się po miesiącach rozłąki. Cisza, która ich otaczała, nie krępowała żadnego z nich, a wręcz przeciwnie - czuli się dobrze. Crowley czuł, że kobieta stała się spokojniejsza, jej ciało było bardziej rozluźnione, a gdy zerknąłem na jej twarz zauważył, że jasnowłosa przysnęła w jego ramionach. Delikatnie się uśmiechnął, poprawił swoje objęcie, po czym pobliskim cieniem przeniósł się pod drzwi posiadłości Balanchine. Podniósł kobietę na ręce i wszedł do środka, od razu kierując się do sypialni, gdzie wygodnie ułożył przyjaciółkę na łóżku. Sięgnął po kołdrę i gdy delikatnie okrywał jej ciało, zauważył, że kobieta posiada dosyć duży tatuaż na nodze, który przedstawiał chińskiego smoka. Dobrze, że nie chińskiego nietoperza. Od dawna uważał Ane za wariatkę i wiedział do czego jest zdolna, przez co tatuaż przyjaciółki za bardzo go nie zdziwił, a nawet się spodobał.  Z delikatnym uśmiechem zakrył kobiece ciało i w ciszy opuścił sypialnie zamykając za sobą drzwi. Dopiero teraz, gdy stał w salonie, przypomniał sobie słowa jasnowłosej, które ponownie go wkurzyły, lecz panował nad sytuacją. Nie brzydził się Any, nawet o tym nie myślał i nie miał zamiaru wpuścić takich myśli do swojej głowy, bardziej chciał zemsty na ludziach, którzy tego dokonali lub na człowieku, który do tego dopuścił. Nagle Michael poczuł, że coś, a raczej ktoś, otarł się o jego chłodną nogę, a gdy spojrzał w dół, zauważył tam swoją kotkę, która przeszyła go na wylot swoim uroczym spojrzeniem. W moment mężczyzna zmiękł, uspokoił się, po czym sięgnął po zwierzaka, z którym udał się na kanapę. Zwierzęta czuły, że coś się stało, czuły ludzkie emocje, więc chociaż teraz postanowiły leżeć w ciszy i jedynie obserwować.
Gdy Crowley znacznie się uspokoił, postanowił trochę posprzątać oraz zebrać ubrania z pomostu, które dwuznacznie walały się w okolicy jeziora. Sam wskoczył pod ciepły prysznic i ubrał suchą bieliznę, na którą założył świeże ubrania. Poprawił swój wygląd i gdy upewnił się, że Ana nadal śpi, po cichu opuścił posiadłość i oczywiście za zgodą przyjaciółki pożyczył sobie jej auto. Wyjechał w miasto, a dokładnie do kilku sklepów, gdzie zakupił potrzebne mu produkty, po czym szybko wrócił do domku, żeby zdążyć przed pobudką kobiety.
Po włączeniu spokojnej muzyki, która cicho grała w tle, od razu zabrał się za przygotowanie jednej z dwóch potraw, które potrafił dobrze zrobić, a przynajmniej jeszcze nikogo tym nie otruł. Szybko zapachy kulinarne rozniosły się po posiadłości, przez co zwierzyniec postanowił przyczaić się w okolicy kuchni, który obserwował poczynania bruneta. Spokojnymi, lecz pewnymi ruchami doprawiał swoje dzieło, które po chwili przykrył i zostawił na małym ogniu, żeby powoli do siebie doszło. W międzyczasie przyszykował stół stawiając na nim talerze, sztućce, szklanki oraz kilka innych istotnych rzeczy, w tym ozdoby w postaci kwiatów. Znalazła się także chwila na przyszykowania masy na grube naleśniki, które później będą jako deser.
Gdy główne danie było prawie gotowe, z sypialni wyłoniła się Ana, która była już wykąpana oraz ubrana w normalne ciuchy, co świadczyło o tym, że nie śpi już jakiś czas. Crowley ciepło się uśmiechnął na widok przyjaciółki i dodał jeszcze ostatnią przyprawę, co zakończyło gotowanie.
— Dobrze, że już wstałaś. — powiedział spokojnie, kierując się z patelnią do stołu, na którym leżała drewniana deska. Na niej odstawił ciepłą patelnię i zaczął nakładać posiłek. — Zapraszam do stołu. — uśmiechnął się, odstawiając ciepłe naczynie na kuchenkę.
Do szklanek nalał naturalnego soku, a w tle leciała nadal luźna muzyka, która miała za zadanie rozluźnić atmosferę. Zwierzyniec ganiał się po domku, lecz nie trącili żadnych mebli czy kwiatów, jakby po prostu chcieli zwrócić na siebie uwagę i rozbawić parę przyjaciół..

Ana?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics