— Już wszystko będzie dobrze, Ana. — szepnął i złożył delikatny pocałunek na jej czole — Nie zostawię Cię. — dodał, jeszcze bardziej tuląc kobietę do siebie.
Trwali w ciszy, wtuleni w swoje rozgrzane ciała, niczym para kochanków, która spotkała się po miesiącach rozłąki. Cisza, która ich otaczała, nie krępowała żadnego z nich, a wręcz przeciwnie - czuli się dobrze. Crowley czuł, że kobieta stała się spokojniejsza, jej ciało było bardziej rozluźnione, a gdy zerknąłem na jej twarz zauważył, że jasnowłosa przysnęła w jego ramionach. Delikatnie się uśmiechnął, poprawił swoje objęcie, po czym pobliskim cieniem przeniósł się pod drzwi posiadłości Balanchine. Podniósł kobietę na ręce i wszedł do środka, od razu kierując się do sypialni, gdzie wygodnie ułożył przyjaciółkę na łóżku. Sięgnął po kołdrę i gdy delikatnie okrywał jej ciało, zauważył, że kobieta posiada dosyć duży tatuaż na nodze, który przedstawiał chińskiego smoka.
Gdy Crowley znacznie się uspokoił, postanowił trochę posprzątać oraz zebrać ubrania z pomostu, które dwuznacznie walały się w okolicy jeziora. Sam wskoczył pod ciepły prysznic i ubrał suchą bieliznę, na którą założył świeże ubrania. Poprawił swój wygląd i gdy upewnił się, że Ana nadal śpi, po cichu opuścił posiadłość i oczywiście za zgodą przyjaciółki pożyczył sobie jej auto. Wyjechał w miasto, a dokładnie do kilku sklepów, gdzie zakupił potrzebne mu produkty, po czym szybko wrócił do domku, żeby zdążyć przed pobudką kobiety.
Po włączeniu spokojnej muzyki, która cicho grała w tle, od razu zabrał się za przygotowanie jednej z dwóch potraw, które potrafił dobrze zrobić, a przynajmniej jeszcze nikogo tym nie otruł. Szybko zapachy kulinarne rozniosły się po posiadłości, przez co zwierzyniec postanowił przyczaić się w okolicy kuchni, który obserwował poczynania bruneta. Spokojnymi, lecz pewnymi ruchami doprawiał swoje dzieło, które po chwili przykrył i zostawił na małym ogniu, żeby powoli do siebie doszło. W międzyczasie przyszykował stół stawiając na nim talerze, sztućce, szklanki oraz kilka innych istotnych rzeczy, w tym ozdoby w postaci kwiatów. Znalazła się także chwila na przyszykowania masy na grube naleśniki, które później będą jako deser.
Gdy główne danie było prawie gotowe, z sypialni wyłoniła się Ana, która była już wykąpana oraz ubrana w normalne ciuchy, co świadczyło o tym, że nie śpi już jakiś czas. Crowley ciepło się uśmiechnął na widok przyjaciółki i dodał jeszcze ostatnią przyprawę, co zakończyło gotowanie.
— Dobrze, że już wstałaś. — powiedział spokojnie, kierując się z patelnią do stołu, na którym leżała drewniana deska. Na niej odstawił ciepłą patelnię i zaczął nakładać posiłek. — Zapraszam do stołu. — uśmiechnął się, odstawiając ciepłe naczynie na kuchenkę.
Do szklanek nalał naturalnego soku, a w tle leciała nadal luźna muzyka, która miała za zadanie rozluźnić atmosferę. Zwierzyniec ganiał się po domku, lecz nie trącili żadnych mebli czy kwiatów, jakby po prostu chcieli zwrócić na siebie uwagę i rozbawić parę przyjaciół..
Ana?
Brak komentarzy
Prześlij komentarz