16.05.2020

Od Angeline CD Jugheada

Stałam jak wmurowana w beton z delikatnie otwartą buzią i jak zwykle nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Czy kiedyś słowa Jugheada aż tak mnie nie zdziwią i będę mogła mu normalnie dać odpowiedź? W końcu delikatnie się uśmiechnęłam, zakładając pasmo włosów za ucho.
- Nie zależy mi, żeby moje filmy były nie wiadomo jak skomplikowane. Chcę po prostu opowiadać o moim życiu naturalnie, a nie sztucznie. Poza tym nie nagrywam na YouTube, tylko na Snapa i Instagrama – wyjaśniłam. Zdążyłam również wziąć Judy na swoje kolana i delikatnie gładzić ją po głowie. - Tyle mi wystarczy.
- No dobra, jak wolisz – szybko odparł. Zrobił nam jeszcze po kawie, gdy ja w tym czasie przeglądałam portfel. Oprócz drobniaków, nic mi raczej nie zginęło. Nawet karta kredytowana siedziała w swoim miejscu, zapakowana między inne wizytówki i kartki, które kiedyś podostawałam i nie chciałam wyrzucać. Może zlękli się takiej ilości i postanowili sobie darować? Dla mnie to i tak lepiej. Chociaż…
- Nie wiem, czy nie powinniśmy zgłosić tamtych ludzi na policję… - zaczęłam i poczułam czyjś wzrok na sobie. Ciemnowłosy wpatrywał się we mnie z uniesionymi brwiami.
- No co? W końcu to była kradzież…
- Daj już spokój. Odzyskaliśmy torebkę i twój portfel, a najwyżej sam dam im potem nauczkę.
- Nie zgadzam się.
Woda na kawę zaczęła się gotować, więc chłopak wyłączył czajnik.
- Dlaczego? - zapytał, wlewając do kubków przygotowany wrzątek.
- A po co masz to robić? Policja może ich aresztować.
- Lub olać bez dowodów. W końcu odzyskałaś swoje rzeczy. Naprawdę chcesz się ze mną sprzeczać w tej sprawie?
Nie mam najmniejszej ochoty… A więc z westchnięciem schowałam swój portfel do torby i położyłam ją na podłodze. Oparłam się o kanapę i odchyliłam nieznacznie głowę do tyłu.
Być może wcześniej tego nie dostrzegłam, ale w przyczepie Jugheada było nawet spokojnie. I dosyć przyjemnie.
Ziewnęłam, a wtedy chłopak przystawił mi pod nos parujący kubek z kawą.
- Dziękuję – rzekłam. Podmuchałam w parujący napój i upiłam mały łyk. Od razu się skrzywiłam i ignorując yorka na kolanach, podeszłam z kubkiem do kuchennego blatu.
- Co nie pasuje? - za mną rozbrzmiał głos Jugheada.
- Gorzka – odpowiedziałam tylko i sięgnęłam po cukier. Wsypałam kilka łyżeczek i zamieszałam. Druga próba – idealna. Wróciłam na swoje miejsce, obok bruneta i mimowolnie oparłam głowę na jego ramieniu.
- Tylko nie zaśnij – powiedział mi nad uchem.
- Kawa powinna mi nie pozwolić.
A więc siedzieliśmy obok siebie, z kubkami w dłoniach, a moja głowa leżała sobie na ramieniu Jugheada. Co jakiś czas jednak się prostowałam, żeby napić się kawy, a gdy już ją wypiłam, odstawiłam kubek na ziemię. Wtedy poczułam znużenie i tylko siłą woli próbowałam nie zamykać oczu, żeby przypadkiem nie zasnąć. Powiedzmy sobie szczerze, jak zwykle kiepsko mi to wychodziło.
Dlatego, kiedy poczułam mocne szturchnięcie w ramię, zdziwiłam się, otwierając oczy i przeciągając. Wyrzuciłam ręce w górę i szeroko ziewnęłam.
- Witam śpiącą królewnę.
Chwilę przesiedziałam w ciszy, taksując pomieszczenie spojrzeniem, trawiąc słowa chłopaka i przypominając sobie, gdzie jestem.
- To my już jesteśmy na takim etapie znajomości, że mnie królewną nazywasz?
- „Takim etapie znajomości” powiadasz?
Wtedy dotarły do mnie moje słowa i poczułam ogarniające mnie zewsząd ciepło. Niech nie kontynuuje tego tematu, proszę.
- Późno już. Jeśli nie chcesz znowu spędzić nocy u mnie, to cię szybko odwiozę – Na szczęście zmienił temat. Sięgnęłam po telefon leżący nieopodal i sprawdziłam godzinę. Dziewiętnasta. Powinnam już chyba dawno być w domu i nagrywać coś dla Żelków. Kurde.
A więc wstałam z kanapy i od razu zakręciło mi się w głowie. Nogi się pode mną ugięły, ale przed bliskim spotkaniem z podłogą, uchroniły mnie ręce Jugheada.
- Ups… - jęknęłam, powoli się podnosząc.
- Duże ups. Wszystko w porządku?
- Tak, tak. Niedawno przecież wstałam… Już powinno być dobrze.
Powoli wyszliśmy z przyczepy, podchodząc do motocykla. Jak zwykle założyłam kask na głowę, ale tym razem zgarnęłam jeszcze Judy do torebki, zamierzając przełożyć ją przed siebie.
- Tylko nie odpłyń podczas jazdy – usłyszałam uwagę bruneta, a potem zastukał w kask. Zajęłam miejsce za nim, obejmując go mocno, ale nie na tyle, żeby nie zgnieść psa. Nim się obejrzałam, już byliśmy pod moim blokiem. Zgrabnie zsiadłam z maszyny, zdejmując hełm z głowy.
- Dziękuję za dzisiaj – rzekłam. - I za odzyskanie torebki… - dodałam. A wtedy przybliżyłam się do Jugheada, pocałowałam go w policzek i oddałam kask. Bez słowa go przyjął, a ja tylko pomachałam mu na pożegnanie i szybkim krokiem poszłam w stronę domu. Kiedy za mną ucichł dźwięk motocykla, zaczęłam grzebać w torebce w poszukiwaniu klucza. Wydobyłam go z cichym okrzykiem zwycięstwa, po czym weszłam do klatki.

~*~

- Nawet nie wiecie, jak się ciesze, że nic nie zginęło! Naprawdę. Mimo że byłam przekonana, iż nic wartościowego tam nie jest i przez chwilę sama chciałam dać sobie spokój z szukaniem tego… No a wam jak minął dzisiejszy dzień? Do zobaczenia jutro, paa – pomachałam dłonią przed telefonem i przestałam nagrywać. Szybko wysłałam nagranie z moją dzisiejszą historią, po czym odrzuciłam telefon na bok i wstałam z łóżka. Podeszłam do mojej wnękowej szafy i wyciągnęłam z niej czarną koszulkę z szortami, służącymi mi za piżamę. Przebrałam się, schowałam zdjęte ubrania i wtedy usłyszałam dźwięk z telefonu, informujący mnie o nowej wiadomości.
Odgarniając włosy do tyłu, wróciłam do łóżka, chwytając telefon i go odblokowując. Treść wiadomości wielce mnie zaskoczyła.
„Masz piękne ciało ;)”
Co jest?! Gwałtownie rozejrzałam się po pokoju, ale nie dostrzegłam niczego, co mogłoby choć trochę przypominać kamerę. A może to był po prostu blef?
Kolejna wiadomość.
„Nie rozglądaj się tak, i tak nie dostrzeżesz moich kamer”
Jeszcze jedna…?
„Pasują ci koronkowe majtki”
Tego było dla mnie za wiele. Zdesperowana natychmiast schowałam się pod kołdrą i otworzyłam konwersację z Jugheadem. Nie wiedziałam, czy był to dobry pomysł, ale nic innego nie przychodziło mi aktualnie do głowy. Moja wiadomość do niego była krótka i rzeczowna: „Ktoś mnie podgląda w pokoju”. Jednak przed wysłaniem jej, coś mnie zatrzymało. Nie powinnam mu o tym pisać. Nie znamy się aż tak dobrze...
Szybko usunęłam wiadomość i zastąpiłam ją inną:„Kiedy nasza 2 próba do nagrywania?”. Dodałam na końcu emotikonę płaczącą ze śmiechu. Czekając na wiadomość zwrotną, dostałam kolejną od „Podglądacza”.
„Ej no, nie chowaj się przed mną~”

Jughead?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics