20.05.2020

Od Michaela CD Any

     Po porannej zabawie erotycznej, Michael miał tylko jeden cel - dopaść Joey'a. Opuścił sypialnię przyjaciółki, wykąpał się i ubrał świeże ciuchy, w których nie będzie się rzucać w oczy. Był tylko jeden problem - brunet nie znał lokalizacji ojca mafii. Leniwym krokiem krążył po salonie, a gdy wpadł na pomysł, który nie do końca może spodobać się Anie, skierował się do salonu, gdzie znajdował się telefon kobiety. Przeszukał całą jego zawartość i wpadł na wiadomości od Joey'a, które mało różniły się od normalnych rozmów. Było jednak coś, co zwróciło uwagę mężczyzny - koordynaty, które po wpisaniu w przeglądarkę, wskazały dom nad jeziorem Washington i tam też się udał, oczywiście przy pomocy skrzydeł lub cienia.
Do środka białego domu wszedł bez problemu i przeleciał każde z pokoi w poszukiwaniu człowieka, który doprowadził do zranienia Any. Gdy w końcu znalazł mężczyznę z tatuażami, poczekał na odpowiedni moment, po czym ukazał się kilka stóp od ojca mafii, który chyba nie spodziewał się demona w swoim domu.
— Wiesz, co jej zrobili? — chwycił mężczyznę za szyję ściskając palce na jego tętnicy — Naćpali jakimś gównem, a  później wykorzystali, rozumiesz? — docisnął bruneta do ściany — Zgwałcili ją, zniszczyli psychicznie, a Ty nic z tym nie zrobiłeś, nie uratowałeś jej. — mówił, nadal ściskając dłoń na jego szyi — To przez Ciebie do tego doszło, bo nie chciało Ci się ruszyć dupy, żeby ją ratować. — dodał i odrzucił mężczyznę na drugi koniec pokoju.
— Byłem pewny, że sobie poradzi.. — powiedział podejmując próbę podniesienia się z podłogi.
— Mogłeś wysłać kilku ludzi, żeby to sprawdzili, kurwa. — warknął w złości i skierował się do bruneta, lecz gdy był zaledwie kilka kroków od niego, w kierunku Crowleya poleciała jedna z szaf, która odrzuciła go na ścianę, a drewniany mebel zniszczył się po kontakcie z płaską powierzchnią.
Ogłuszony Michael osunął się na podłogę, a głośny pisk rozbrzmiał w jego głowie, co z drugiej strony jeszcze bardziej go pobudziło. Czuł, że jego zmysły znacznie się wyostrzyły, a przez obolałe ciało przechodzą dreszcze, które zwiastują niekontrolowaną przemianę. Z jego gardła wydobyło się ciche warknięcie, a ludzkie spojrzenie przybrało smoczą formę. Wtem Crowley wstał spod sterty desek oraz papierów, po czym rzucił się na bruneta. Zaczął wymierzać cios za ciosem prosto w jego twarz. Wpadł z ludzką furię. I gdyby nie kolejny mebel, który przygwoździł demona do ściany, ten mógłby przypadkiem zabić Joey'a, lecz to nie był koniec. Mężczyzna wstał spod szafy i ponowie zaatakował winnego, chwycił go za szyję, po czym rzucił w ścianę, którą przeleciał na wylot. Wtem zleciała się reszta mafii, która obezwładniła Michaela, a przy wejściu stała Ana, która z nerwem obserwowała całe to zamieszanie.
— Czy wyście oszaleli?! — warknęła na całe zgromadzenie.
— Zasłużył na karę.. — rzekł Mike, który wnet rozpłynął się w pobliskim cieniu.
Wiedział, co robi, lecz czuł, że traci nad sobą kontrolę. Stanął przy drzwiach, zaraz za plecami przyjaciółki, po czym wybiegł na zewnątrz i padł na kolana, dając wolną rękę demonowi. Przemiana nastąpiła szybko, a rozwścieczone spojrzenie drakonida wbiło się w niewielkie zgromadzenie przy wejściu - Joey stał oparty o kolumnę domu, koło niego było kilku jego ludzi, a najbliżej była Ana, która obserwowała zachowanie swojego przyjaciela, tudzież demona. Piekielne stworzenie nerwowo tupało w miejscu, skrzydła trzymał przy swoim ciele, a ogon za nim wił się z jednej strony na druga, natomiast spojrzenie skakało z Joey'a na Ane - niby zaatakować chcę, ale nie chce skrzywdzić kobiety. Ta myśl non stop siedziała w jego głowie, więc jedynie, co mógł zrobić, żeby trochę się uspokoić, to głośno warknąć prosto w stronę zgromadzonych, prostując przy tym swoje duże skrzydła. Po tym wydobywał z siebie gardłowe warknięcia, a z jego nozdrzy wylatywała para, ze względu na fakt, że była zima, a ciało drakonida wewnętrznie się gotowało.
— Już sobie poryczałeś? Świetnie. To teraz się ogarnij, bo trzeba to wszystko sobie wytłumaczyć. — powiedziała Ana, która ignorowała fakt, że stoi przed niekontrolowanym gadem. I dobrze. Ten wyczuje, że kobieta się go nie boi.
Demon zniżył łeb do wysokości jasnowłosej i potraktował ją ciepłym powietrzem, przez co jej włosy rozwiały się na wszystkie strony i zrobił to celowo. Tak dla zasady. Po chwili Michael odzyskał kontrolę nad sobą i wrócił do ludzkiej postaci, pozostając w swoich ubraniach, ciężko odetchnął i spojrzał morderczym wzrokiem na Joey'a.

Ana?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics