9.05.2020

Od Anzaia CD Hanne

Czemu te cholerne wampiry zawsze atakują drużynowo? Już myśleliśmy, że jest po wszystkim, a tutaj kolejna dwójka postanowiła rzucić się prosto na mnie. Kolejna przemiana to dla mnie piekło. Czasami chciałbym być zwykłym śmiertelnikiem. Za każdym razem, gdy stawałem się diabłem, czułem do siebie niechęć. Hanne znowu stanęła na wysokości zadania, była niesamowita. Nie wiem, jak ona to robiła. Udało się jej się utrzymać przy życiu napastniczkę. Niestety jej kompan nadawał się już tylko do zapakowania w czarny worek. Krew w moich żyłach pulsowała, znowu poczułem głód, niedosyt. Miałem przecież panować nad sobą. Cześć mojej świadomości pragnęła się powstrzymać, zadając pytanie, co tym razem, mnie tak pobudziło. Szedłem w stronę Hanne, patrząc na krew spływającą po jej skroni. Wydawałem z siebie zwierzęcy warkot, jej głos był stłumiony. Wampirzyca patrzyła na mnie z przerażeniem, a ja sam nie byłem pewny, co chcę zrobić. Czy pragnę pozbawić wampirzyce życia, czy może to krew Hanne tak bardzo mnie kusi? Poczułem ukłucie, moje oczy ponownie stały się bardziej ludzkie.
- Kurwa ... - syknąłem, upadając na ziemię.
Ból głowy stał się nie do zniesienia, z oczu poleciały mi łzy, ale to nie były łzy z bólu, raczej z bezradności. Zaczynałem się obwiniać o to, że wciąż dane mi jest być żywym. Nie chciałem pokazywać swojej słabości. W końcu wszystkie wampiry zostały załadowane do furgonetki. Hal spojrzał na mnie niezadowolony, pakując martwego wampira w czarny worek.
- Nie mogę z nią współpracować — syknąłem.
- Znowu zaczynasz—krzyknął Hal.
- Reaguje na jej krew — spuściłem głowę.
- Ona przecież nie jest człowiekiem idioto.
- To, czemu omal się na nią nie rzuciłem ! - wydarłem się.
Hal spojrzał na mnie, po czym kucnął, aby spojrzeć mi w oczy.
- Cały czas się mutujesz, obawiam się, że dla Ciebie po prostu krew to krew. Przestaje mieć znaczenie, czyja ona jest.
Te słowa ani trochę nie poprawiły mi nastroju. Hal jednak nie zmienił zdania, nie skomentował tego. Podniosłem się powoli, chwyciłem go za rękaw i przyciągnąłem do siebie.
- Odchodzę — wycedziłem przez zęby.
- Nie możesz, twój właściciel podpisał papierek. Jesteś własnością policji.
- W takim razie nie karz jej pracować ze mną !
- Bo boisz się, że ją zjesz? Hanne sobie radzi z tobą, jak widać.
- Czy ty masz w dupie jej życie ! Nie rozumiesz nic ! - wydarłem się na niego.
- Anzai ty jesteś bronią, rozumiesz, nie ma osoby, której nie zagrażasz.
Po tych słowach wsiadł do jednego z radiowozów i odjechał.
- O czym on mówi Anzai ?
Spojrzałem na dziewczynę, wziąłem głęboki wdech.
- Pytałaś mnie, dokąd zabierają żywych. To miejsce to ONLO wampiry przechodzą resocjalizacje, potem staja się częścią projektu badawczego w tworzeniu hybryd. To materiał badawczy.
- Czy ty jesteś stamtąd ?
- Jestem nieudanym eksperymentem, własnością ONLO. Własnością Hal'a tego, kto podpisze umowę z moim właścicielem. W zamian za to żyje na wolności, a nie w celi. Taka jest cena bycia odmieńcem. - oznajmiłem.

Hanne?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics