24.02.2020

Od Floriana CD Pheobe

Pheobe podała mi adres restauracji i miejsce parkingowe. Z parkingiem poradziłem sobie całkiem dobrze, czego nie można powiedzieć o odnalezieniu się w lokalu.
Dziewczyna czekała oparta o drzwi swojego auta. Kiedy wysiadałem ze swojego, podeszła krok w moją stronę, wskazując palcem na zegarek.
- Nie spóźniłem się - ubiegłem ją.
- Prawie - dodała - idziemy?
Nie wiedziałem, czy podać jej rękę, czy nie. Na szczęście nie musiałem się długo zastanawiać, bo po chwili poczułem, że sama mnie złapała. Po prostu z uśmiechem wzięła to co chciała.
Wiem, że to ona mnie zaprosiła, ale szczerze mówiąc, sushi nie za bardzo do mnie przemawiało. Gdy ruszyliśmy w stronę wejścia do wieżowca, chciałem zaproponować jakieś inne miejsce, jednak zmieniłem zdanie. Inaczej wyglądało by to tak, jakbym chciał uciec. Szybko dostaliśmy się do windy i wjechaliśmy na wskazane przez Pheobe piętro. Kiedy drzwi się otworzyły, ukazał nam się przestronny lokal pełen gości. Wystrój był tak jak się spodziewałem, na bogato. Czerwień i srebro dominowały na ścianach i wszystkich elementach wystroju.
- Podoba się? - spytała, gdy wychodziliśmy z windy. Moje uczucia były mieszane, więc zmieniłem temat.
- Mamy rezerwację? - ruszyliśmy do szklanych,  dwuskrzydłowych drzwi.
- Dla mnie zawsze jest rezerwacja - rzuciła z uśmiechem. Przy wejściu przywitał nas odźwierny z którym Pheobe zamieniła kilka słów dotyczących stolika i nie tylko. Facet był już w podeszłym wieku, jego surowa dotąd twarz rozpromieniła się na widok dziewczyny. Miałem chwilę na obserwację jej stroju i ruchów. Zielona i lekka sukienka podkreślała kolor jej skóry i oczu. Uwagę przyciągał masywny pasek z Gucci.
Pheobe zerknęła na mnie dając znak, że idziemy do stolika. Przeszliśmy przez całą salę, aż w końcu dotarliśmy do miejsca przy dużym szklanym oknie, ukazującym panoramę Seattle. W tej części sali było mniej gości i stolików. Światło było przyciemnione, żeby uwydatnić blask świec na stolikach i wieczorny obraz miasta.
- Często tu przychodzisz? - spytałem, by już nie przedłużać tej krępującej ciszy - bardzo ładne miejsce.
Naprawdę powiedziałem to szczerze. Kto by pomyślał?
- Tak, często przychodzę tu z ojcem, kilka razy w tygodniu. - odparła od niechcenia. Zdziwiłem się.
- Coś się stało? - zapytałem. Dziewczyna odkąd tylko usiedliśmy, zerkała w różne części restauracji, a uśmiech zniknął jej z twarzy.
- Nie, jest w porządku - pokręciła szybko głową - poczekaj tu chwilę, pójdę do toalety.
Była już w połowie drogi, kiedy nagle odwróciła się i znów podeszła do mnie.
- Albo wiesz co - szepnęła konspiracyjnym tonem - chodźmy stąd. Za dużo tu podejrzanych typów.

Pheobe?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics