9.02.2020

Od Kangsoo CD Liama

Zmierzył wzrokiem siedzącego obok Liama. Nie spodziewał się tej historii z jego strony. Od razu do niego dotarła, na co wziął głęboki wdech. Ta, nie jestem jedynym, który ma przewalone w życiu. Gdyby miał wybierać, to nie wiedziałby, czy wolałby być Niebiańskim Sługą, czy dżinem. Obydwie rasy miały swoje wady i zalety, do tego były do siebie bardzo podobne. Może gdyby był nierozważny ani by o tym nie pomyślał, to wybrałby dżina, ale po zdobyciu pewnych informacji... cóż, sam już nie wiedział.
Jeszcze chwilę przyglądał się Liamowi, po czym spuścił wzrok na kufel z piwem bezalkoholowym. Wziął go do ręki, wolno pociągnął łyk, nieco się krzywiąc. Niby napój smakował jak piwo, jednak nie czuł tego czegoś, co miał alkohol. Dzisiaj wyjątkowo chciał się upić, niestety nie mógł. Normalnie to taki jeden kufel mógłby go zbić z nóg, a że następnego dnia musiał iść do pracy, to trzeba było zrezygnować.
- Dziękuję - rzekł wolno, odkładając kufel na blat.
Liam spojrzał na niego, unosząc nieco brwi.
- Za co? - zapytał.
- Ech, za bardzo nie chcę tego wyjaśniać - westchnął. - Ale powinieneś się domyślić.
Mężczyzna wziął do ust krewetkę. Zaczął wolno przeżuwać, wpatrując się w tylko sobie znany punkt. Po chwili jednak powrócił wzrokiem na Koreańczyka.
- To drobiazg - powiedział, kąciki jego ust uniosły się nieco.
Kangsoo mimowolnie również się delikatnie uśmiechnął. Westchnął jakby z ulgą, mówiąc:
- Cieszę się, że mam kogoś takiego jak ty. Obecnie jesteś jedyną osobą, z którą mogę o tym porozmawiać.
Na te słowa Liam się nieco zdziwił.
- Jedyną? Nie masz nikogo innego? Przyjaciela, rodziny?
Koreańczyk pokręcił głową.
- Nie mam rodziny. - Spuścił wzrok na kufel, zaczął palcem jeździć po jego uchu. - Przyjaciela miałem... ale coś nie wyszło. Zareagował inaczej na to, kim jestem niż ty. Nie mam też poparcia w pobratymcach, bo ich prawdopodobnie nie ma. Przez całe swoje krótkie życie nie natknąłem się na drugiego takiego jak ja ani nie znalazłem informacji o mojej rasie.
Liam siedział odrobinę pochylony do przodu, uważnie wsłuchując się w słowa Kangsoo. Gdy tamten skończył, wolno przytaknął, jakby w pewnym zamyśleniu.
- Wiesz, ale jak jesteś jedyny, to ludzkość za bardzo o tobie nie wie - powiedział. - Jak na przykład ja. Nie miałem pojęcia o twoim gatunku, dopóki o nim nie powiedziałeś. Czyli dopóki się nie wydasz lub nie powiesz, to raczej jesteś bezpieczny.
- Niby tak - rzekł Kangsoo - ale szczerze mówiąc chciałbym, by poza mną była jeszcze choć jedna osoba. Ktoś, kto mógłby mi doradzić, jak mam sobie z tym radzić, co robić w danych sytuacjach... albo chociaż powiedzieć: Kangsoo, spójrz na mnie, ja sobie radzę, więc ty też sobie poradzisz.
Nastała między nimi cisza - nawet Liam przestał chrupać. Kangsoo wbił wzrok w swoje odbicie w piwie, westchnął ciężko. Dlaczego to wszystko musiało się jemu przytrafić? Dlaczego musiał być jakimś Niebiańskim Sługą? Czemu nie mógł wieść spokojnego życia? Już nawet wolałby nie mieć żadnych nadnaturalnych zdolności i być najzwyklejszym szarym człowiekiem. Nie lubił być Sługą. Gdyby tak wiedział, co z tym zrobić! Rozmyślając nad tym długo doszedł do wniosku, że najlepiej by było zniszczyć pierścień. Tylko jak i czym? Dotychczas nic nie dało żadnego skutku, nawet nie porysowało! Aż Kangsoo bał się, że pierścień jest niezniszczalny. Nawet nie mógł o tym myśleć.
Cisza trwała, dopóki Koreańczyk nie postanowił się odezwać:
- Bycie mną ssie, co nie?
Spojrzał na Liama, na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech, jednak oczy zdradzały smutek i w pewnym stopniu ból.

Liam?
depresja

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics