7.02.2020

Od Pheobe CD Florian

- Masz na coś ochotę? – spojrzałam na Connora, który wlepiał wzrok w kartę. Czekając aż w końcu coś wybierze przeglądałam Instagrama.
- Dyniowe latte mrożone – spojrzałam na niego lekko zdziwiona. To było totalnie nie w jego stylu.
- No co? – oburzył się totalnie nie wiedząc o co mi chodzi.
- Może jeszcze dodać panu, że prosisz z mlekiem bez laktozy i glutenu? – droczenie się z nim to moje hobby.
- Bardzo śmieszne – przewrócił oczami. – Sama wniesiesz sobie do pokoju zakupy. Na mnie nie licz. Czekam w samochodzie – to był chyba pierwszy raz kiedy nie wiedziałam czy mówi poważnie, czy tylko żartuje. Będę musiała z nim to przedyskutować. Wróciłam do lady, przy której wciąż stał niezbyt sympatyczny ale za to przystojny barista.
- No więc tak. Będzie jedna średnia herbata z hibiskusem, dyniowe latte też na zimno i – na szybko przejrzałam kartę jeszcze raz. Stwierdziłam, że odwiedzę tatusia w pracy. Znając go cały dzień spędził przy biurku bez przerwy na kawkę. – Może być zwykłe, duże latte bez cukru – uśmiechnęłam się delikatnie odkładając menu. Nie odwzajemnił go. Ktoś tu powinien zacząć pracować nad relacjami międzyludzkimi skoro ma z nimi kontakt praktycznie cały czas. Kiedy podyktował mi cenę wyciągnęłam jedną z kilku kart żeby zapłacić za napoje.
- Podam za kilka minut – i odszedł robić swoje. Usiadłam wiec na miejscu, które zajmowałam wcześniej i wróciłam do przeglądania tablicy.
- Dwa razy latte i herbata z hibiskusem! – usłyszałam po chwili. Wstałam żeby odebrać zamówienie. Kiedy chłopak podawał mi kartonową podstawkę na napojami zadzwonił mój telefon. Od razu po niego sięgnęłam co skończyło się upuszczeniem kawy. W większości wylądowała na mojej koszulce.
- Kurwa – przeklęłam.
- Przepraszam, to moja wina – sięgnął po chusteczki.
- Nie nie. To moja nieuwaga – westchnęłam.
- Zaraz zrobię jeszcze jedną porcję.
- Nie trzeba spokojnie – uśmiechnęłam się nieznacznie pokazując śnieżnobiałe zęby. – To tylko kawa spierze się. Ale w sumie możesz mi jakoś wynagrodzić to co się stało – oparłam się o blat na łokciach.
- Słucham? – był widocznie zakłopotany.
- Chodź ze mną na kolację.


Florian?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics