10.02.2020

Od Michaela CD Any

   Gdy kobieta nagle przybrała smoczą postać, brunet tylko się domyślił, że poniosły ją emocję lub co najgorsze - utraciła nad sobą kontrolę w miejscu publicznym. Ostatnie wydarzenia dość mocno odbiły się na obu nadludziach, a szczególnie na Anie, która cudem to wszystko wytrwała. W obecnej sytuacji, Michael był gotów kontratakować i dość szybko zapomniał o bólu kręgosłupa, przyjmując bezpieczną pozycję. Bacznie obserwował każdy ruch przyjaciółki, tworząc to coraz więcej ciemności na sali ćwiczeń, lecz to już nie były ćwiczenia, a prawdziwa walka nad swoją osobą.
Gdy smoczyca wykonała ruch atakujący w kierunku przyjaciela, ten również szybko zareagował, wiążąc pysk gada i uniemożliwiając jej jakikolwiek ruch. Pomimo lekkiej agresji ze strony mężczyzny, gdyż uwiąz nie należał do delikatnych, kobieta uspokoiła swoją smoczą naturę, pokazując to swoim "spokojniejszym" spojrzeniem.
— Do sali nikt nie wejdzie. — zaczął ciemnowłosy uważnie patrząc na smoka — Daje Ci czas na samodzielny powrót do ludzkiej postaci, lecz uwiąz pozostaje. — dodał, siadając po turecku naprzeciwko przyjaciółki, przyjmując wyprostowaną pozycję.
Mężczyzna oparł dłonie na swoje łydki, zamknął oczy i oddał się medytacji, spokojnie przy tym oddychając. To, że medytował, nie znaczyło, że nie jest uważny, a wręcz przeciwnie. Podczas tej czynności wszelkie jego demoniczne zmysły się wyostrzają, co uniemożliwia zaatakowanie go znienacka.
   Po pewnym czasie, ciemnowłosy usłyszał ludzki oddech, niespokojny, z lekka spanikowany oddech, który należał do jego przyjaciółki, która wróciła do swojej postaci. Mężczyzna otworzył oczy, od razu zahaczając o nagą kobietę, po czym delikatnie się uśmiechnął, oplatając jej ciało ciemnymi mackami dla jej wygody, żeby nie była naga na środku sali ćwiczebnej.
— Już lepiej? — zapytał, zaraz wstając z pozycji medytującej.
Pomimo pytania, nie uzyskał odpowiedzi, co zrozumiał. Podszedł do niej, pomógł wstać i delikatnie przytulił do swojego ciała.
— Nie wiem jak to się stało.. — wyszeptała cicho.
— Spokojnie. — pogładził ją po jasnych włosach — Utrata kontroli zdarza się każdemu. — dodał spokojnie.
— Ale wcześniej się to nie zdarzało. — spojrzała na twarz bruneta.
— Ale ostatnio dużo się działo. Mafia, wypadek.. Potrzebujesz dużo spokoju, żeby nawet podczas takiego treningu nie tracić kontroli. — wyjaśnił i delikatnie się uśmiechnął — Chodź do pokoju obok. Zadzwoni się do Twojego brata, żeby przywiózł Ci ubrania. — dodał, wskazując jasne drzwi na końcu sali.

Ana?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics