Gdy kobieta nagle przybrała smoczą postać, brunet tylko się domyślił,
że poniosły ją emocję lub co najgorsze - utraciła nad sobą kontrolę w
miejscu publicznym. Ostatnie wydarzenia dość mocno odbiły się na obu
nadludziach, a szczególnie na Anie, która cudem to wszystko wytrwała. W
obecnej sytuacji, Michael był gotów kontratakować i dość szybko
zapomniał o bólu kręgosłupa, przyjmując bezpieczną pozycję. Bacznie
obserwował każdy ruch przyjaciółki, tworząc to coraz więcej ciemności na
sali ćwiczeń, lecz to już nie były ćwiczenia, a prawdziwa walka nad
swoją osobą.
Gdy smoczyca wykonała ruch atakujący w kierunku
przyjaciela, ten również szybko zareagował, wiążąc pysk gada i
uniemożliwiając jej jakikolwiek ruch. Pomimo lekkiej agresji ze strony
mężczyzny, gdyż uwiąz nie należał do delikatnych, kobieta uspokoiła
swoją smoczą naturę, pokazując to swoim "spokojniejszym" spojrzeniem.
—
Do sali nikt nie wejdzie. — zaczął ciemnowłosy uważnie patrząc na smoka
— Daje Ci czas na samodzielny powrót do ludzkiej postaci, lecz uwiąz
pozostaje. — dodał, siadając po turecku naprzeciwko przyjaciółki,
przyjmując wyprostowaną pozycję.
Mężczyzna oparł dłonie na
swoje łydki, zamknął oczy i oddał się medytacji, spokojnie przy tym
oddychając. To, że medytował, nie znaczyło, że nie jest uważny, a wręcz
przeciwnie. Podczas tej czynności wszelkie jego demoniczne zmysły się
wyostrzają, co uniemożliwia zaatakowanie go znienacka.
Po
pewnym czasie, ciemnowłosy usłyszał ludzki oddech, niespokojny, z lekka
spanikowany oddech, który należał do jego przyjaciółki, która wróciła do
swojej postaci. Mężczyzna otworzył oczy, od razu zahaczając o nagą
kobietę, po czym delikatnie się uśmiechnął, oplatając jej ciało ciemnymi
mackami dla jej wygody, żeby nie była naga na środku sali ćwiczebnej.
— Już lepiej? — zapytał, zaraz wstając z pozycji medytującej.
Pomimo pytania, nie uzyskał odpowiedzi, co zrozumiał. Podszedł do niej, pomógł wstać i delikatnie przytulił do swojego ciała.
— Nie wiem jak to się stało.. — wyszeptała cicho.
— Spokojnie. — pogładził ją po jasnych włosach — Utrata kontroli zdarza się każdemu. — dodał spokojnie.
— Ale wcześniej się to nie zdarzało. — spojrzała na twarz bruneta.
—
Ale ostatnio dużo się działo. Mafia, wypadek.. Potrzebujesz dużo
spokoju, żeby nawet podczas takiego treningu nie tracić kontroli. —
wyjaśnił i delikatnie się uśmiechnął — Chodź do pokoju obok. Zadzwoni
się do Twojego brata, żeby przywiózł Ci ubrania. — dodał, wskazując
jasne drzwi na końcu sali.
Ana?
Brak komentarzy
Prześlij komentarz