17.12.2019

Od Kangsoo CD Hime

Siedział na kanapie i bawił się z Geumem, który nosił i zabierał mu różnorakie przedmioty. Co pewien czas głaskał go po brzuchu, w taki właśnie (niezbyt oryginalny) sposób spędzając wieczór. W którymś jednak momencie spojrzał na leżącą na stoliku komórkę. Zmierzył ją wzrokiem, przypominając sobie dzisiejsze spotkanie. Nie skończyło się ono zbyt dobrze, a nawet zostało przerwane. Hime nagle pogorszył się humor i wolała już wracać. Wziął głęboki wdech. Miał nadzieję, że szybko go sobie poprawi.
Wpatrywał się w komórkę. Do głowy przyszła mu myśl, by umówić się na drugie spotkanie. Dlaczego? Nie wiedział. W sumie polubił Hime, była miła i przyjemnie się z nią rozmawiało. Myślał o bliższym poznaniu jej. Tylko... czy mógł teraz zadzwonić?
Westchnął. Nie dowie się, jeśli nie spróbuje.
Sięgnął po urządzenie, odblokował ekran. Wstał, udał się do wieszaka, na którym wisiał jego płaszcz. Wyciągnął z kieszeni karteczkę z numerem. Usiadłszy z powrotem na kanapie wpisał go do komórki, po czym zadzwonił.
- Słucham - usłyszał chwilę później po drugiej stronie.
- Hime, to ja, Kangsoo - powiedział.
- O, hej.
- Hej. Przeszkadzam ci?
- Nie, skądże.
- To dobrze. Dzisiaj trochę nie wyszło... Może spotkalibyśmy się znowu?
Zwilżył językiem usta, podświadomie wziął nieco głębszy wdech.
- Czemu nie? - odparła Hime.
Na te słowa Koreańczyk się uśmiechnął, mimo że i tak kobieta nie mogła tego zobaczyć. Po prostu się cieszył, że będą mogli znów ze sobą porozmawiać.
- To kiedy ci pasuje? - spytał.
- A tobie?
Usłyszawszy to, popadł w głębokie zamyślenie. Przeleciał w myślach po swoim grafiku, sprawdzając, kiedy miałby czas. Również próbował wybrać porę, która najbardziej by mogła odpowiadać kobiecie.
- Hm, może w sobotę o szesnastej? Pracę w schronisku kończę o piętnastej.
Chwila ciszy, po której z komórki wydobył się głos Hime:
- Mi również pasuje ta pora. To gdzie się widzimy?
- Ach, nie wiem...
Na pewno nie w Clare's Home. Ani w innym miejscu, gdzie było lub mogłoby być sporo zwierząt. Nie chciał, by Hime czuła się źle. Tylko co by tu w takim razie zaproponować? Nie był typem, który się dużo spotykał z innymi, więc nie znał za wiele miejsc na spotkania towarzyskie. Bar odpadał, podobnie park (z powodu zimna). Może jakaś restauracja? Albo inna kawiarnia? Tylko jaka? Balanchine's?
- Może przy schronisku? - zaproponowała Hime. - Wyprowadziłabym Sally.
Dobra myśl. Sally na pewno się ucieszy...
Nie, chwila.
- Tyle, że tam jest sporo psów... - rzekł nieco zmartwionym głosem.
- Nic nie szkodzi. Bywałam w miejscach, gdzie jest więcej zwierząt. Zresztą, to będzie spacer.
Ponownie zwilżył językiem usta. Wahał się, chciał czym prędzej pomyśleć o innym miejscu, ostatecznie jednak tylko zapytał:
- Jesteś pewna?
- Tak.
- To niech będzie. Może być w takim razie o piętnastej?
- Jasne - odpowiedziała po chwili.
- To w sobotę o piętnastej przy schronisku. Wyślę ci adres tak na wszelki wypadek.
Po pożegnaniu się z kobietą rozłączył się. Odłożył komórkę na blat stolika, oparł się plecami o oparcie kanapy. Będzie mógł się znowu spotkać z Hime. Cieszył się, ponieważ ostatnie ich spotkanie skończyło się nieciekawie, z towarzyszącą im ponurą atmosferą, a on nie lubił takich sytuacji. Chciał, by następne lepiej przebiegło. Poza tym, Hime była całkiem miła. Może się z nią zaprzyjaźni? Nie, że od razu liczył na nie wiadomo, co. Po prostu chciał mieć w miarę dobre stosunki z różnymi osobami.



Hime przyszła trochę po szesnastej, ale Kangsoo to nie przeszkadzało. Przez ten czas się zajął psami, z niektórymi się nawet pobawił, więc szczerze mówiąc stracił jego poczucie. Gdy tylko ją zobaczył, od razu wziął z klatki Sally, której następnie założył szelki i przypiął do nich smycz. Nim postawił suczkę na ziemi, ta poczuła zapach nadchodzącej kobiety. Odwróciła głowę, zerwała się nagle i popędziła w jej stronę. Zrobiła to na tyle gwałtownie i szybko, że Koreańczykowi wypadła z ręki smycz. Na szczęście nie uciekła, tylko przykleiła się do Hime.
Kangsoo, tak jak ostatnio, wziął jeszcze ze sobą Alexa (jamnik jako jeden z niewielu nie budził strachu w Sally). Cała grupa opuściła teren schroniska i ruszyła wzdłuż drogi. Przez pewien czas szli w milczeniu, w końcu jednak Koreańczyk postanowił przerwać panującą między nimi ciszę.
- Cieszę się, że mogliśmy się tak szybko znów spotkać - powiedział, uśmiechając się. - Zwykle przy zwykłych znajomościach ludzie spędzają ze sobą czas niezbyt często, chyba że razem pracują lub chodzą do tej samej szkoły. Cieszę się też, ponieważ wzięliśmy na spacer Sally. Psinka cię polubiła.
- Ja również się cieszę, że mogę to zrobić. - Hime odwzajemniła uśmiech.
Znów nastała cisza. Kangsoo zmierzył wzrokiem niższą od siebie kobietę. Przyjrzał się jej twarzy. Choć Hime spoglądała na drepczącą wesoło suczkę z uśmiechem, jej oczy wyrażały coś w stylu niepewności. Wyglądała, jakby martwiła się z nieznanego nikomu powodu lub nad czymś się zastanawiała. Widząc to, Kangsoo wziął nieco głębszy wdech. Domyślił się, że coś ją trapiło. Nie wiedział jednak co, a tym bardziej, czy powinien o to zapytać. Niektórzy ludzie nie lubili, jak ktoś się wciskał do ich życia, woleli samodzielnie rozwiązać problem, na jaki natrafili. Chciał jednak dowiedzieć się, czy mógł coś z tym zrobić, w jakiś sposób pomóc jej. Został tak stworzony, że niespecjalnie mu wychodziło przechodzenie obok osób w potrzebie.
Ostatecznie postanowił zapytać:
- Coś się stało?

Hime?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics