23.12.2019

Od Hime CD. Nathaniela

Cała byłam zestresowana. Pożar, nie miałam jak się wydostać z piwnicy, a potem przyjście strażaka Nathaniela. Cała kamienica została ewakuowana. Cudem zaczepiłam jednego ze strażaków, wspominając, że w moim mieszkaniu znajduje się jeszcze mój zwierzak będący szczurem. Jak na szpilkach czekałam, aż przyniosą moją Mie. Bałam się, że coś jej się stanie.
Na pytanie znajomego mężczyzny nie znałam odpowiedzi. Tak się przejęłam tamtym piromanem, a także moją małą szczurzycą, że w ogóle zapomniałam zadzwonić, czy nawet napisać do kogokolwiek z Copycat z prośbą o przenocowanie.
- Nie wiem – wypaliłam tylko, wypatrując, czy z kamienicy nie wychodzi jeden ze strażaków.
- Jak to nie wiesz? - chyba się zirytował. Wtem ujrzałam poprzedniego mężczyznę, który ewidentnie trzymał coś w dłoniach. Od razu się uśmiechnęłam.
- Mia – wyrwałam, podbiegając, żeby zabrać swojego zwierzaka.
- Hime! - brązowe maleństwo skoczyło w moją stronę, a ja ją złapałam i delikatnie przytuliłam. - Nigdy więcej mnie nie zostawiaj, kiedy wybucha pożar!
- Już tego nie zrobię, przepraszam – odpowiedziałam, delikatnie gładząc ją po grzbiecie. Czyli oprócz zestresowania się nic jej nie jest… Jak ja się cieszę. Podniosłam głowę, chcąc podziękować tamtemu strażakowi, ale jego już nie było. Zamiast tego odwróciłam się z powrotem do Nathaniela.
- Za chwilę zadzwonię do przyjaciół, któreś z nich na pewno mnie przyjmie – rzekłam, pomagając wejść szczurkowi na moje ramię. Mia od razu schowała się wśród moich włosów.
- To twój szczur? - usłyszałam z jego strony. Skinęłam głową.
- Ma na imię Mia – odpowiedziałam, przenosząc wzrok na Kazu pod moimi nogami. Patrzył gdzieś w dal, chyba kompletnie ignorując mnie, jak i znajomego mężczyznę obok. - Kazu – Na dźwięk mojego głosu owczarek dopiero po chwili się odwrócił. - Widziałeś piromana? - spytałam.
- Widział go?? - szatyn jakby się ożywił i zbliżył do mojego psa. Samiec przelotnie na mnie spojrzał, a potem westchnął. Ukucnęłam przed nim i położyłam dłoń na jego głowie, delikatnie go głaszcząc.
- Powiesz mi?
Pies położył uszy ku sobie, spojrzał w jedną stronę, potem w drugą, aż w końcu widziałam, że się poddał.
- Widziałem jego twarz, potem założył maskę – wyznał.
- I co? Wie, jak wygląda? - brązowowłosy mężczyzna za mną stał się lekko niecierpliwy.
- Hime, to był Nelson.
Wtedy wszystkie wspomnienia związane z tym imieniem uderzyły we mnie, jak grom. Młodszy chłopak zaledwie o rok, który zawsze chwalił grę naszego zespołu, Copycat. Chciał założyć swój własny zespół muzyczny, ale… pokłócił się z bratem, z naszym Benjaminem.
Nelson był młodszym bratem Bena, jednak nie łączyły ich więzy krwi. Chłopak został adoptowany przez rodziców lidera, gdy został osierocony po wypadku samochodowym. Podobno zdarzyło się to gdy oboje byli małymi dziećmi.
Oczywiście Benjamin, jak i jego rodzina wiedziała o mocach Nelsona, jakimi było małe kontrolowanie ognia. Młodszy sam nie wiedział o sobie za dużo, a jego nowa rodzina nie miała prawa w to ingerować, skoro sam nic nie wiedział.
Otworzyłam usta w zdziwieniu, jednak nic nie powiedziałam. Nie mogę wydać brata Benjamina… No ale, mam teraz skłamać? Tak po prostu? Innego wyjścia nie mam…
Tak zrobię. A potem zadzwonię do Bena i wypytam o szczegóły. Jeśli cokolwiek wiedział…
Wzięłam głęboki wdech, wstałam z ziemi i odwróciłam do strażaka.
- Kazu od dawna ma problemy z pamięcią i trochę ze wzrokiem… Nie widział go dokładnie, a do tego wszystko w szoku zapomniał.

Nathaniel?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics