1.12.2019

Od Nathaniela CD Taigi

   Gdy mężczyzna wysłuchał najgorszej randki swojej przyjaciółki, wzdrygnął się niewidocznie i cicho westchnął, delikatnie się uśmiechając.
— Cóż. Widać, że romantyzm nie był jego mocną stroną. — powiedział mag, spoglądając na towarzyszkę — Nam by nawet coś takiego przez myśl nie przeszło, żeby wręczać kobiecie taki.. podarunek. — dodał spokojnie, lekko przy tym wzdychając.
— Normalny człowiek nie daje takich prezentów. — zaśmiała się cicho, zerkając zaraz na elfa — A Ty, miałeś w swoim życiu również dziwne spotkania z kobietami? — zapytała zaraz.
— U nas trochę inaczej to wygląda. — zaczął — A przynajmniej tak jest w moim świecie, gdzie mężczyzna łączący się z jedną kobietą na całe życie. On uwodzi ją głosem, przyjemnym tonem.. — mówił, prezentując wyćwiczoną tonację głosu, co spowodowało uśmiech na twarzy brunetki — Oraz licznymi podarunkami w postaci kwiatów, klejnotów lub innych świecidełek. Natomiast Ona.. nie musi robić nic. Wystarczy, że jest. — dodał, kończąc tym swoją wypowiedź.
— A jeśli kobieta nie przyjmowała prezentów? — spytała z ciekawości.
— Szukało się innej lub walczyło się o serce wybranki. — odpowiedział — Odkąd jestem tutaj, nie trzymam się tych zasad. Odzwyczaiłem się, a nikt też mnie za to nie ukaże. — dodał z krótkim śmiechem.
— Fakt. Tutaj jest większa swoboda pod tym względem. — przyznała, zerkając na bruneta.
Gdy temat randek dobiegł końca, przyjaciele przeszli na inne tematy, kontynuując tym swoją rozmowę. Widać było, że dobrze czują się w swoim towarzystwie i nawet nie przeszkadzały im momenty ciszy, które kilka razy zapadły. Słoneczna pogoda podtrzymywała przyjaciół w świetnym humorze, co poskutkowało licznym śmiechem z różnych historii z życia wziętych i choć niektóre były naprawdę głupie, oni się tym nie przejmowali. Rozmawiali ze sobą, jakby znali się co najmniej kilka lat.
— Nie boisz się reakcji Adiela, gdy poznasz jakąś kobietę? — zapytała Taiga, kontynuując zaczęty temat.
— Na pewno będzie się buntował, ale z czasem mu przejdzie. — odpowiedział spokojnie — Był bardzo przywiązany do Valeríí, swojej matki, że po jej śmierci zamknął się w sobie na kilka miesięcy. Do dzisiaj ją wspomina i mówi, że nie chce mieć obcej kobiety za matkę. — dodał, ciężko przy tym wzdychając.
— Pogodzi się z tym, na pewno. — powiedziała brunetka.
— Coś planujesz? — zerknął z uśmiechem na kobietę, które zaraz skryła swoje rumieńce, odwracając wzrok przed siebie.
— Co? Niee. — odpowiedziała, co wywołało przyjemny śmiech u maga — Tak tylko mówię, dobra? — dodała, szturchając z lekka rozbawionego mężczyznę.
— No dobrze. Już się tak nie denerwuj, bo zmarszczki Ci od złości wyjdą. — powiedział z szerokim uśmiechem na twarzy.
— A Ty co się tak szczerzysz? — stanęła naprzeciw bruneta.
— Bo mogę, niziołku. — odpowiedział przyjemnym tonem — Tego mi nie zabronisz. — dodał pół szeptem, zbliżając się do kobiety.
W tym też momencie zrobiło się dość gorąco, lecz nie przez pogodę, a raczej przez delikatny romans przyjaciół i prawie doszłoby do pocałunku, gdyby nie przerwał im nagły wystrzał z broni palnej. Była to broń myśliwska, a za tym myśliwi, którzy postanowili popolować sobie w pobliskim lesie. To też zniszczyło przyjemną atmosferę, co zmusiło dwójkę kochanków do zawrócenia w kierunku parku, gdzie wcześniej doszło do spotkania.
   Po dotarciu na miejsce, oby dwoje przycupnęli na drewnianej ławce, by móc trochę odpocząć i dotlenić zmęczone mięśnie. Oczywiście rozwinęli jakiś temat, co spowodowało, że w parku spędzili kolejne pół godziny, głównie na droczeniu się, co magowi bardzo się podobało. Gdy jednak było czas wrócić do swoich domów, pożegnali się i rozeszli się w swoje strony.
   Następny tydzień był dość pracowity, a szczególnie dla elfiego strażaka, który jeździł od wezwania do wezwania, nie mając chwili na odpoczynek. To jednak nie krzyżowało jego planów, gdyż po pracy często odwiedzał Taigę w jej kawiarni, gdzie mógł wypić smaczną kawę lub zjeść lekki kawałek ciasta. Owe spotkania jeszcze bardziej umocniły więź maga z czarownicą, przez co mężczyzna nie mógł przestać o niej myśleć, a gdy ją widział, na jego twarzy zawsze było widać szczery uśmiech.
Gdy nadszedł upragniony weekend, który dla Harrisona był oczywiście wolny, przed południem wstąpił do kawiarni przyjaciółki, która od razu przywitała go ciepłą kawą.
— Masz wyczucie czasu. — rzekła brunetka, opierając się o ladę.
— To przez doświadczenie. — powiedział pół szeptem, mrugając do przyjaciółki. — Ogólnie mam dla Ciebie propozycję. — zaczął, po upiciu łyku kawy.
— Zamieniam się w słuch.
— Ze względu na fakt, że mam wolny weekend, proponuję Ci noc u mnie. — powiedział — Tu dzież zapraszam Cię na noc w mojej skromnej posiadłości. — dodał z uśmiechem.
— I co będziemy robić w Twojej skromnej posiadłości? — spytała, unosząc przy tym brew.
— Może jakiś film, gry czy inne zabawy, gdzie uczestniczą głównie dwie osoby. — odpowiedział — Wspomnę tylko, że syna w domu nie będzie. Wyjechał na trzy dni z elfią akademią, więc moja skromna posiadłość będzie cała dla nas. Może nawet w chowanego się pobawimy, jak będziesz chciała. — dodał, kończąc lekkim śmiechem. — Czy Pani Nagiko przyjmuje zaproszenie? Dodam, że w sumie nie możesz tego odrzucić. — zaśmiał się krótko, powodując także śmiech u brunetki.

Pani Nagiko? 

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics