2.12.2019

Od Larissy CD Liama

Zajęcie się czymś, czymkolwiek w tej sytuacji było najlepszym wyjściem. Nie potrafiłam patrzeć na chłopaka, choć wyczuwałam na sobie jego przeszywający wzrok.
Nawet nie próbował udawać, że mu przykro. Chociaż z drugiej strony mi również nie było. Trudno mi było ukryć przed samą sobą fakt, że najchętniej powtórzyłabym ten teatrzyk jeszcze raz, a nawet i kilka razy. Do tej chwili czułam jego ciepłe, miękkie usta, język...
Szlak...
- on ci się podoba - wykrzyczała Vaness piskliwym głosem
Spiorunowałam ją morderczym wzrokiem, ale to Vaness na niej nic nie robi wrażenia. Rozsiadła się wygodnie na parapecie i z otwartymi ustami chłonęła całą sytuację. Starałam się ją ignorować, co czasami bywało naprawdę bardzo trudne.
Wzięłam duży łyk herbaty.
- Ktoś nas śledził? - odważyłam się podnieść wzrok i spojrzeć na chłopaka.
Skinął powoli głową, lecz nic nie powiedział.
Może to i dobrze.
Jak mogłam tego nie zauważyć?
Odkąd zaczęłam posiadać artefakt jestem bardzo ostrożna. Nie daje się tak łatwo podejść.
Więc co się ze mną dziś dzieje?
Po pierwsze zaprosiłam nieznajomego do mieszkania przyznając się do posiadania przedmiotu. Po drugie nie zauważam prześladowcy, zaprowadzając go prosto pod dom. Chwila nie uwagi może się źle skończyć. Pod antykwariatem miałam tego dowód. Oni nie cofną się przed niczym.
- coś mi tu nie pasuje - skomentowałam głośno myśląc - był zdezorientowany i nie wiedział kogo właściwie śledzi - powtórzyłam jego słowa
- takie sprawiał wrażenie - przytaknął chłopak, wzdrygając się lekko, kiedy Vaness przechodząc specjalnie go dotknęła.
Czyżby coś się zmieniło?
- wcześniej nigdy nie zdarzyło się, żeby, żeby wzięli jakiegoś nowicjusza - mruknelam - dobra nieważne na przyszłość po prostu mnie uprzedź. - dopiero skończywszy myśl dotarło do mnie jak musiała zabrzmieć.
Po co ja to właściwie powiedziałam?
- da się załatwić - skomentował chłopak z lubieżnym uśmiechem, od którego zrobiłam się czerwona po czubki uszu. Odwróciłam wzrok wpatrując się w Vaness nie wiem może oczekiwałem jakiejś przyjacielskiej porady. Czasem bywała naprawdę inteligentna i pomocna, ale bywały chwilę jak ta, kiedy była typową siedmiolatką i robiła psikusy jedynej istocie, która ją wyczuwała i nie olewała.
Odstawiłam kubek i wstałam.
Błagam, jeżeli robię źle niech wreszcie któryś ze zwierzchników się wtrącił. Jak mogłam się spodziewać nic się nie stało. Nikt nie zapukał do drzwi, nie poczułam niepokoju ani żadnego wezwania. Cisza jakby wszystko zmarło w oczekiwaniu na mój ruch. Może właśnie tak miało być? Może moja rola w tym wszystkim jest inna? Może miałam zaufać chłopakowi? No bo przecież gdyby miało być inaczej pojawiliby się zwierzchnicy, wezwaliby mnie do siebie.
Westchnęła cicho i skierowałam się do szafki na korytarzu. Nikomu nie przyszłoby do głowy, że szafka na buty ma drugie dno no przynajmniej nie przyszło do głowy to ludziom, którzy się do mnie włamali.
- chyba nie zamierzasz mu tego oddać? - wyszeptała zszokowana duszka materializując się obok mnie
- sama mówiłaś, abym się tego pozbyła - przypomniałam szeptem
- nie jestem pewna czy możemy mu zaufać.
Naprawdę nie wiem czemu szeptała przecież chłopak i tak nie mógł jej usłyszeć.
Wyciągnęłam delikatnie stary pergamin stworzony, że skóry. Zawsze, kiedy dotykałam tego przedmiotu miałam cicho nadzieję, że skóra wcześniej nie należała do człowieka.
Wróciłam na miejsce i położyłam pergamin między nami rozwijając tak by miał możliwość zobaczenia ciąg dziwnych znaków.
- skąd to masz? - spytał uważnie oglądając znalezisko, lecz go nie dotykając.
Miał raczej wypadało powiedzieć jakim cudem stałam się dumną posiadaczką tego czegoś, ale jakoś nie do końca wiedziałam, od czego zacząć. Gdybym zaczęła mówić prawdę mógłby uznać, że sobie z niego żartuję.
- jaką chcesz usłyszeć prawdę? - spytałam uważnie oceniając możliwości chłopaka.
- prawdziwą - wypalił przekręcając lekko głowę. Sprawiał wrażenie naprawdę zainteresowanego.
- dobra najpierw skontaktuj się z przyjacielem niech umówi nas z tym znawcą najszybciej jak da radę - powiedziałam, miałam dziwne wrażenie, że im szybciej dowiemy się co skrywa pergamin, tym lepiej.
Nie wiem, czy Liam popierał moje zdanie, ale ostatecznie wyciągnął telefon i wybrał czyjś numer. Po krótkiej wymianie zdań odłożył go z powrotem do kieszeni.
- mamy czekać na informacje - wyjaśnił
- wierzysz w świat astralny? - spytałam od tej odpowiedzi zależało jak dużo mu powiem. I ile z historii zostawię dla siebie.

Liam? 

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics