13.12.2019

Od Silasa CD Minho

Gdy wchodziłem do kawiarni, byłem już nieźle nabuzowany. Nie tylko z powodu emocji towarzyszących sposobności zemszczenia się na Nullahu. Całkowicie zignorowałem tego dnia pilnowanie, by trzymać burzę na dystans. Tak więc - oto była, w całej swej rozszalałej okazałości. I nie dość, że przez to przemokłem, to jeszcze po drodze mnie trafiło, co dodatkowo wystawiło moją cierpliwość na próbę.
Jak widać, nie przeszła jej, bo gdy tylko zobaczyłem sylwetkę postaci siedzącej przy jednym ze stolików, z kapturem kurtki, którą opisywał Nullah, na głowie, poniosło mnie.
I tak, wiem, zadziałałem impulsywnie. Tak, nie powinieniwm był.
Ale Nullah naprawdę zalazł mi za skórę.
Dlatego też, nie fatygując się nawet, by zwyczajowo powitać stojącą za kasą dziewczynę (pracownicę lub właścicielkę) kiwnięciwm głowy, dopadłem postaci w kilku krokach. Od razu chwyciłem za kaptur kurtki, przypadkiem łapiąc też w garść włosy, i postawiłem chłopaka na nogi. Początkowo nawet nie przejąłem się tym, że mógł go ten manewr zaboleć. W końcu zasłużył sobie.
Dopiero potem miałem okazję uświadomić sobie kilka rzeczy. W dość małych odstępach czasu.
Pierwsze pojawiło się uczucie gorąca. Znak, że przy kasie musiała stać właścicielka. Nieciekawie. Znała mnie z widzenia, zamieniliśmy kilka słów. Potem dowiedziałem się, że należała do mafii, która niekiedy mnie wynajmuje. Do tego najchętniej przyjęliby ją z powrotem. Co, w połączeniu z wiedzą, jakiej rasy jest przedstawicielką, dawało mi niejakie spojrzenie na powagę sytuacji, w jakiej bym się znalazł, zachodząc jej za skórę. A to ciepło właśnie o tym świadczyło.
Kolejna przyszła świadomość, że chyba złapałem nie tego gościa, co trzeba. Bo gdy odwróciłem go twarzą do siebie, dostrzegłem dziwnie znajome, rude włosy...
Potem moją uwagę przyciągnął ruch. Chłopak sięgnął do kieszeni i w mgnieniu oka wyjął z niej... woreczek z białym proszkiem.
Cóż, tyle dobrze, że nie był to nóż albo inna broń. Gdybym zabrudził podłogę nie miałbym już żadnych szans na przeżycie u właścicielki.
Tak, dokładnie, czułem pewien respekt przed ogniem. Rany po nim goiły się na mnie wyjątkowo trudno, a to mogło być znakiem, że właśnie on jest potrzebny, by mnie na dobre zabić.
Ale to byłaby bardzo nieprzyjemna śmierć...
W każdym razie, wracając do woreczka, który rudy wyłowił z kieszeni. Zamarliśmy w bezruchu, obydwoje wpatrzeni w pakunek. Ja ze zmarszczonymi brwiami, chłopak ze szczerym szokiem wymalowanym na twarzy.
Westchnąłem ciężko. Puściłem ściskany w dłoni kaptur, wraz z włosami, już chyba znajomego. Natychmiast zrobiłem też krok w tył, żeby na pewno nie oberwać. Ale rudy musiał być zbyt zszokowany znaleziskiem, żeby się mną przejmować.
Dało mi to chwilę potrzebną, by uspokoić dziewczynę od ognia. Spojrzałem w jej stronę i, patrząc jej w oczy, skinąłem powoli głową. Gdyby chciała, bez problemu mogłaby teraz dostać się do moich myśli i przeczytać z nich, co się tu właśnie wydarzyło. I że nie ma powodu tak agresywnie reagować, a sytuacja w zasadzie już się rozwiązała...
- Przysięgam, że nie wiem, co to tu robi - wypalił nagle Azjata, zawracając naszą uwagę na sobie. Gdy oczy dziewczyny spoczęły na woreczku, zaklęła szpetnie, czym zaskoczyła mnie do tego stopnia, że znowu przeniosłem na nią wzrok. Przejechała dłonią po twarzy, wydając z siebie jęk rezygnacji.
- Nie chcę tego widzieć w mojej kawiarni - syknęła w końcu, piorunując chłopaka wzrokiem. Zaraz spojrzała też na mnie. - W ogóle obydwoje się stąd wynoście.
Z wściekłą kobietą, szczególnie będącą w stanie spalić cię na popiół jedną myślą, nie warto dyskutować. Miałem wystarczająco czasu w życiu, by się tego nauczyć.
- Chodź - mruknąłem, łapiąc rudego pod ramię i ciągnąc w stronę wyjścia. Gdy tylko znaleźliśmy się na dworze, w deszczu, też nasunąłem kaptur na głowę i westchnąłem. - Przepraszam. Nastąpiła niesamowita pomyłka... - Gdy oczy chłopaka nie przestawały ciskać we mnie gromów, dodałem, wpychając ręce w kieszenie. - Może mogę ci to jakoś wynagrodzić?

Minho?
Pisałam półprzytomna, więc przepraszam za mierną jakość :c

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics