26.01.2020

Od Kangsoo CD Hime

Siedział na ławce nieco pochylony. Obserwował przez pewien czas Sally, która chodziła koło ławki i coś wąchała. W przeciwieństwie do niej Alex leżał z boku i wpatrywał się w tylko sobie znany punkt, co jakiś czas spoglądając na miejsce, gdzie leżała wiewiórka. Kangsoo wziął głęboki wdech. No nieźle... A myślał, że to będzie spokojny dzień.
Wyprostował się, przekładając smycze z jednej ręki do drugiej. Odwrócił głowę, spojrzał na Hime. Kobieta siedziała zapatrzona w swój lewy nadgarstek, który delikatnie masowała. Miała nieco skrzywiony wyraz twarzy, co dopełniło ciche westchnięcie z jej strony. Koreańczyk zmierzył ją wzrokiem.
- Nadal boli? - zapytał z troską.
Hime zamrugała, jakby właśnie ocknęła się z transu. Odwróciła głowę, podniosła na niego wzrok. Jakiś czas się wahała, być może zastanawiała się nad odpowiedzią, w końcu jednak oparła:
- Nie jest tak źle. Dam radę - dodała tuż po chwili.
Wypowiedź ta jakoś nie brzmiała przekonująco w uszach Kangsoo. Przyjrzał się jej uważnie, myśląc, że powinien coś zrobić. Tylko co? Czuł chęć udzielenia pomocy. Niestety, nie wiedział, jak to zrobić. Nie był lekarzem, też ból to nie był typem urazu, który mógłby opatrzyć czy coś w tym stylu. Zwilżył językiem usta, opierając się o oparcie ławki. Zaczął rozglądać się po okolicy.
Wtem coś przyszło mu do głowy. Wyprostował się nagle, co zwróciło uwagę Hime, która posłała mu pytające spojrzenie.
- W pobliżu jest apteka, może pójdę kupić jakieś tabletki przeciwbólowe? - spytał.
W oczach Hime pojawił się pewien błysk. Patrzyła chwilę na Koreańczyka z wyrazem twarzy trudnym do opisania, aczkolwiek było w nim coś pozytywnego. Już nawet Kangsoo myślał, że przystanie na tę propozycję. Ku jednak jego niewielkiemu zdziwieniu, usłyszał odpowiedź:
- Nie trzeba.
Kobieta przestała masować nadgarstek.
- Naprawdę, nie boli aż tak bardzo - powiedziała z nutą niepewności w głosie. - Już i tak wiele dla mnie zrobiłeś, więc nie chcę, żebyś mi jeszcze leki kupował.
- A tam, też mi wyczyn. - Machnął niezgrabnie ręką. - Jedynie zgodziłem się na pójście z tobą na ślub twojego kuzyna.
Hime spojrzała na niego, na moment się krzywiąc.
- Po prostu nie chcę ci być dłużna - rzekła po chwili namysłu.
Kangsoo popatrzył na nią, przechylając głowę odrobinę na bok. Milczał, lecz po pewnym czasie cicho westchnął, na jego twarz wstąpił delikatny uśmiech.
- Nie pomagam ci, bo oczekuję, że któregoś dnia mi się odwdzięczysz - powiedział spokojnie. - To żadna pomoc. To bardziej jak taki układ. - Oparł się o ławkę, zaczął bawić się smyczami. - Gdy człowiek naprawdę pomaga, to nie myśli sobie, że pomoże, a wtedy tamta osoba pomoże jemu. Pomaga, bo czuje, że tak powinien postąpić. I ja tak właśnie robię. - Spojrzał na Hime. - Nie chcę, byś ty mi potem pomogła. Po prostu wykonuję dobry uczynek.
Uśmiechnął się nieco szerzej, mrużąc przy tym oczy.

Hime?
trochę krótkie i ten, wybacz

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics