11.01.2020

Od Kangsoo CD Liama

Podniósł głowę na Liama. Otworzył usta, jednak po chwili je zamknął. Wziął głębszy wdech. Oczywiście, że nie umiał jeździć na łyżwach. Co prawda, kiedyś z dawnym kolegą z Korei wychodził nierzadko na rolki, ale nie najlepiej mu wychodziła jazda, zwykle wracał później do domu poobijany i obdrapany. Łyżwy były podobne do rolek, ale i tak było to co innego, inne podłoże, płoza, nie kółka, no dwie różne rzeczy. O, jak ja sobie poradzę?
Jednocześnie towarzyszyło mu dziwne uczucie, związane właśnie z tym dawnym kolegą, a może i przyjacielem, z którym dużo spędzał czasu, dopóki nie wyjechał. Na te rolki to chodził głównie dla niego, bo tamten nie miał z kim jeździć, a Kangsoo miał na tyle dobre serce, że zaproponował mu towarzystwo (pod warunkiem, że otrzyma od niego kilka lekcji jazdy, by się co chwilę nie wywracał). Na łyżwach nigdy nie był, ponieważ kolega nienawidził zimna, ale z rolkami miał do czynienia każdego lata.
Szkoda, że już nie mógł z nim wychodzić na rolki.
Przez chwilę miał nieobecny wzrok, w końcu jednak zamrugał parę razy i spojrzał na Liama, poprawiając koniec rękawa kurtki.
- Nie. - Pokręcił niepewnie głową, odbiegając wzrokiem. - Nigdy nie byłem na lodowisku.
- Nie? - zdziwił się Liam. - Ani razu?
Kangsoo przytaknął.
- Cóż, zawsze jest ten pierwszy raz - rzekł wesoło tamten.
Dotychczas milcząca Ana zmierzyła wzrokiem Kangsoo, przyjrzała się jego postawie, po czym powiedziała:
- Spokojnie, nauczymy cię.
- Tak! - potwierdził żywiołowo Liam. - Masz do czynienia z byłymi uczestnikami zawodów!
Na te słowa Kangsoo uniósł brwi. Spojrzał na przyjaciela.
- Zawodów? - powtórzył ostatnie jego słowo.
- Nom, ja i Ana wzięliśmy udział w zawodach łyżwiarstwa figurowego.
- Ale obecnie jazda to tylko rekreacja - wtrąciła się Ana. - Wiesz, jak to jest... Nom, w każdym razie pomożemy ci, więc nie martw się, trochę czasu i będziesz jeździć jak profesjonalista. A może i za pierwszym razem wszystko załapiesz?
Ciepłe były słowa Any. Koreańczyk rozchmurzył się, na jego twarz zawitał uśmiech.
Nim się obejrzeli, dotarli do budynku, w którym mieściło się lodowisko. Weszli do środka. Szybko zeszły im sprawy płatnicze, kilka minut później ubierali już łyżwy, a po kolejnych kilku minutach już byli gotowi do jazdy.
Kangsoo zmierzył wzrokiem całe lodowisko, jakie ukazało mu się po wyjściu z szatni. Dzisiaj wyjątkowo było mało osób, na tyle, że jakby ktoś się uparł, to mógłby jeździć w dowolnym kierunku. Spuścił wzrok na biały lodowy parkiet, zwilżył językiem usta. Nieco się wahał z wejściem. Ach, czym ja się tak przejmuję? Przecież to nie zawody ani specjalny pokaz. Pod pewnym względem trochę się stresował, co go irytowało. Powinien zachować spokój i pogodę ducha, to był przyjacielski wypad na łyżwy. Tak, to przyjacielski wypad na łyżwy.
Wziął głęboki wdech, spojrzał na pierścień. Cytryn połyskiwał w świetle lamp wiszących pod sufitem hali, co odrobinę go zmartwiło. Sięgnął rękami do kieszeni w poszukiwaniu rękawiczek, ale ich nie znalazł. Jak na złość dzisiaj ich nie wziął. Przeleciał wzrokiem po osobach na lodowisku, po czym popatrzył na swoje dłonie. Ostatecznie naciągnął na nie rękawy kurtki. Miał nadzieję, że nie zwróci on niczyjej uwagi.
Choć Liam i Ana pierwsi weszli na lód, Kangsoo nie zostawał długo w tyle. Nieco pewniej niż się spodziewał, podążył za nimi, aczkolwiek na początku postanowił jeszcze zachować ostrożność. Stanął obiema nogami na lodzie, poczuł, jak nogi mu się zaczynają rozjeżdżać, szybko jednak poprawił swą postawę, dzięki czemu zachował równowagę. Podniósł wzrok na przyjaciela, który odjechał kawałek, by trochę się nacieszyć lodowiskiem, całkiem sprawnie podjechał do niego.
Liam zatoczył zgrabnie niewielkie koło, odwrócił głowę. Spojrzał na zbliżającego się do niego Kangsoo, uniósł nieco brwi.
- No, całkiem nieźle ci idzie, muszę przyznać - powiedział, unosząc kąciki ust. - A mówiłeś, że nigdy nie byłeś na lodowisku. - Skrzyżował ręce na piersi, zatrzymując się.
- Bo nie byłem - rzekł Kangsoo. - Po prostu trochę jeździłem na rolkach, więc no... - Wzruszył ramionami.
Liam chwilę na niego patrzył, po czym westchnął jakby niezadowolony:
- Nah, a już myślałem, że będę mógł się zabawić w nauczyciela.
Na te słowa Koreańczyk zmrużył nieco oczy.
- Wybacz, że okazałem się być w tym lepszy niż myślałeś. - Tym razem dosyć teatralnie wzruszył ramionami. - Ale pewnie i tak mi daleko do takiego zawodowca jak ty.

Liam?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics