18.01.2020

Od Michaela CD Any

Kilka tygodni później.
Gdy Michael zasiadł za biurkiem, mając przed sobą liczną klasę nadludzi, znowu poczuł się lepiej, gdyż wykonuje to, co lubi — uczy innych samokontroli. Z delikatnym uśmiechem zaczynał każdy dzień w szkole, przez co szybko zyskał opinie dobrego nauczyciela, szczególnie ze strony uczennic.
Pub mężczyzny także dobrze się prezentuje, choć rzadko tam przebywał, głównie dla tego, że posiadał dobre kierownictwo, które potrafiło zająć się lokalem.
Oczywiście w tym czasie odwiedzał swoją przyjaciółkę Ane i choć nieraz ze sobą spali, nie uważają się za parę, a raczej "przyjaciół z korzyściami", co brunetowi nie przeszkadzało. Nigdy nie potrafił wytrzymać w związkach, głównie dla tego, że łapała go monotonia, a uczucie szybko gasło.
Po opuszczeniu szkolnych murów oraz zerknięcie do pubu, mężczyzna udał się do wcześniej wspomnianej kobiety, którą zastał w jej kawiarni. Oczywiście jej znajoma Mia musiał krzykiem oznajmić, że pojawił się w lokalu, jakby nie mogła po prostu do niej podejść i ją o tym powiadomić. Normalne, że kobiety na jego widok krzyczą z podniecenia, ale żeby aż tak? Cóż, ważne, że zadziałało, gdyż po chwili zjawiła się jasnowłosa. Po krótkiej wymianie zdań poczęstowała przyjaciela kawałkiem ciasta, który jest nowym przepisem w lokalu.
— Jeśli się otruję, będzie na Ciebie. — rzekł w żarcie Michael.
— Przynajmniej będę mieć spokój. — dogryzła wystawiając koniuszek języka.
Po skosztowania ciasta, które brunetowi oczywiście smakowało, wraz z Aną zasiadł na zapleczu, gdyż kobieta musiała dokończyć dekorowanie tortu.
— Co później robisz? — spytał ciemnowłosy zerkając na przyjaciółkę.
— W sumie.. nie mam nic do roboty. — odpowiedziała w lekkim skupieniu — A czemu pytasz? — spojrzała na mężczyznę.
— Pomyślałem, żeby może udać się za miasto na małą wycieczkę krajoznawczą. — wyjaśnił spokojnie — Pogoda dopisuje. — dodał spoglądając na okno.
— Racja, pogoda jest świetna. — przytaknęła — Więc nie wiedzę problemu w takiej wycieczce. — uśmiechnęła się odpowiadając.
   Droga za miastem była dosyć długa i prosta, jak większość drug w tym regionie, otoczona lasami oraz łąkami, które wraz z wiosną zaczęły się budzić do życia. Pomimo takiego spokoju na drodze, Michael wolał trzymać się przepisowej prędkości i obserwować okolice, która cieszyła nie tylko jego, ale też jasnowłosą pasażerkę.
— Masz jakiś konkretny cel tej wyprawy? — spytała kobieta.
— Nie. Taki spontan za miasto. — odpowiedział spoglądając na Ane — Oderwanie się od sterty wieżowców i głośnych ulic. — dodał krótko wzdychając.
Cała wycieczka przebiegłaby bezproblemowo, lecz to byłoby za piękne w przypadku ich dwójki. Auto jadące z przeciwnej strony nagle zajechało drogę brunetowi, a żeby uniknąć kolizji, zjechał on na trawiaste pobocze. Pomimo tego, drugie auto zahaczyło w tył bawarki, co poskutkowało obróceniem auta o prawie dziewięćdziesiąt stopni, przez co te zaczęło mocno koziołkowa, wylatując w powietrze i kilkukrotnie uderzając o rozgrzany asfalt, na końcu wpadając między drzewa, zatrzymując się na jednym z nich. Rozbite szkło walało się po całym wraku, oleje oraz płyny wylewały się w układów, aż rozgrzany silnik zgasł, pozostawiając jedynie kłęby dymu spod zgniecionej maski. Sam Michael przez pierwsze kilka minut próbował zrozumieć co się właśnie stało i choć żyje długo na tym świecie, pierwszy raz odczuł strach. Oddech przyspieszył, lecz stawał się coraz płytszy, a w ustach poczuł metaliczny posmak krwi. Odruchowo skierował dłoń do odpięcia pasów i choć to uczynił, nie czuł. Nie czuł nic, aż w końcu odpłynął zawisając na kole kole kierownicy, na której wcześniej wybuchła poduszka powietrzna.

Ana? 
"Żeby życie miało smaczek, raz wypadek, raz kubraczek."

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics