11.01.2020

Od Liama CD Kangsoo

- Zaraz tam zawodowiec - wzruszyłem ramionami, a mój wzrok mimochodem powędrował w kierunku Any, która po drugiej stronie lodowiska właśnie jechała tyłem z taką samą łatwością, jakby poruszała się przodem. - Ona jeździ o wiele lepiej ode mnie - nasze spojrzenia na chwilę się spotkały, ale siostra szybko odwróciła swoje. Skupiła je natomiast na przestrzeni za sobą, by upewnić się, że nikt nie stoi jej na drodze.
Po czym, uderzywszy ząbkami swojej łyżwy w lód, wybiła się i zakręciła w skoku. Podwójny axel. Wylądowała bez większego trudu i wyhamowała tuż przy Kangsoo, który wzdrygnął się lekko, zaskoczony.
- Popisujesz się? - uśmiechnąłem się lekko, patrząc na siostrę. Zwykle zaczynała od czegoś w rodzaju rozgrzewki, dopiero później zabierała się za skoki. Co było mądre, bo przy skokach było największe ryzyko kontuzji.
- Niby przed kim, przed tobą? - prychnęła, wskazując ręką otoczenie. - Prawie nikogo poza nami tu nie ma.
- Przynajmniej na nikogo nie wpadniesz - zauważyłem, za co oberwałem pięścią w pierś. Pozwoliłem na to, by ten cios sprawił, że odjechałem kawałek w tył, łapiąc się za "bolące" miejsce i robiąc zaskoczoną minę. - Za co to było?
- Za bycie idiotą - syknęła, a ja się roześmiałem. Nigdy nie wybaczyła sobie nieuwagi na lodowisku, kiedy to nieopatrznie po skoku wylądowała w zasadzie na jakimś dziecku. Dobrze, że żadnemu z nich nic się wtedy nie stało.
- Dobra, jedź dalej się popisywać, już się nie będę droczył - mrugnąłem do Any, w odpowiedzi na co ponownie oberwałem, tym razem w ramię, gdy mnie mijała. - Co za jędza... - pokręciłem głową z pobłażaniem, gdy już odjechała od nas kawałek. Czym wywołałem rozbawienie na twarzy Kangsoo. Popatrzyłem na niego z udawanym oburzeniem i, położywszy ręce na biodrach, nachyliłem się nieco nad przyjacielem, robąc groźną minę. - Bawi cię przemoc w rodzinie? Powinieneś to zgłosić, a nie się śmiać. O ile dobrze pamiętam, to jest karalne.
Te słowa tylko jeszcze bardziej robawiły mężczyznę. Odwrócił głowę, by ukryć uśmiech, który i tak zdołałem dostrzec.
- Miło się na was patrzy - powiedział w końcu, ruszając z miejsca, by kontynuować okrążenie lodowiska. Ruszyłem za nim, szybko go wyprzedzając i przechodząc do jazdy tyłem, by móc na niego patrzeć podczas rozmowy. Złożyłem ręce za plecami i przez chwilę skupiałem się na stawianiu nóg, zanim złapałem rytm.
- Cóż, czasami dobrze mieć siostrę. Człowiek się przynajmniej nie nudzi - uśmiechnąłem się lekko, odpychając się ręką od bandy, gdy za późno wszedłem w zakręt i byłbym się wykopyrtnął, wpadając prosto pod łyżwy Kangsoo. A to mogłoby skończyć się niebezpiecznie dla nas obydwóch. - Szczególnie jak ma tak niewypażony język, jak Ana.
- To rodzinne - rzuciła dopiero co wspomniana, mijając nas z rozwianym włosem.
- Nieładnie podsłuchiwać czyjeś rozmowy! - krzyknąłem za nią. W odpowiedzi pokazała mi ponad ramieniem środkowy palec. - Dama jakich mało... Aż wstyd się z nią w miejscu publicznym pokazać - westchnąłem, robiąc minę cierpiętnika, co ponownie wywołało rozbawienie na twarzy Koreańczyka.
Kilkanaście minut później Kangsoo radził sobie już naprawdę dobrze, sprawnie poruszając się po lodzie i już w zasadzie się nie wywalając. A Ana wykonywała coraz to bardziej skomplikowane skoki i finezyjne figury na lodzie. Tym bardziej, im więcej ludzi opuszczało taflę lodowiska. Spojrzałem na zegarek. Niedługo zamykali.
- Możesz do niej dołączyć, jak chcesz - zaproponował Kangsoo, zatrzymując się przy wyjściu. - Mi już chyba i tak starczy na dziś - uśmiechnął się, otwierając bramkę i schodząc na wyłożoną wykładziną podłogę.
- Pójdę z tobą - zaproponowałem, ale przykaciel mnie powstrzymał, nim zdążyłem zejść z lodu.
- Usiądę w barze i kupię nam po gorącej czekoladzie - uśmiechnął się lekko. - A wy jeszcze chwilę pojeźdźcie - wzruszył ramionami.
Miałem ochotę go uściskać.
Wyjechałem z powrotem na lód, przejeżdżając przez środek lodowiska dogoniłem Anę, a gdy się zrównaliśmy, rzuciłem niby od niechcenia:
- To co? Robimy twizzle synchroniczne?
Siostra rzuciła mi mordercze spojrzenie mówiące "Mówiłam, że nigdy więcej nie będę z tobą jeździła". Ale ostatecznie tylko wzruszyła ramionami.
- Jak chcesz - płynnie przeszła do jazdy bokiem. - Ale musisz nadążyć.
Uśmiechnąłem się drapieżnie i dołączyłem do niej.
Jechaliśmy chwilę ramię w ramię. I dopiero gdy Ana upewniła się, że nie straciłem formy od naszej ostatniej wspólnej wizyty na lodowisku kilka lat temu, weszła w piruet. Niemal w tej samej sekundzie zrobiłem to samo, w tym samym momencie wyszliśmy z piruetu i płynnie przeszliśmy do zmiany nogi prowadzącej z przeskokiem. Jednak lata wspólnych ćwiczeń zostają we krwi bardziej, niż możnaby przypuszczać.
- Nieźle - siostra uśmiechnęła się lekko, przechodząc do jazdy tyłem, by móc na mnie bez przeszkód spojrzeć. - Ciekawe, czy skoki też idą ci tak dobrze.
Nie szły. I jędza dobrze o tym wiedziała. Mimo to, z uśmiechem na ustach, wybiła się i ponownie wykonała axla. Tym razem potrójnego.


Nie pozostało mi nic innego, jak zrobić to samo. Może z nieco mniejszą gracją, ale za to nadrabiałem siłą i szybkością obrotów. Cóż, każdy ma swoje mocne i słabe strony, prawda?
Kilkakrotnie "wyzywaliśmy" się wzajemnie do wykonywania coraz trudniejszych skoków, z coraz większą liczbą obrotów. Aż w końcu obsługa lodowiska musiała nas wyprosić, bo zamykali. Choć i tak pozwolili zostać nam całe pół godziny dłużej.
Miałem nadzieję, że jutro na YouTube nie pojawi się seria filmików ze mną i Aną w roli głównej.
Zeszliśmy z tafli lodowiska do szatni, zdjęliśmy łyżwy, oczyściliśmy je z lodu i zabezpieczyliśmy specjalnymi nakładkami. Ana dodatkowo związała obydwie łyżwy ze sobą sznurówkami i przewiesiła je sobie przez ramie, żeby wygodniej się je jej niosło.
Po czym wyszliśmy z szatni, by dołączyć do Kangsoo w barze, który na szczęście był jeszcze przez jakiś czas otwarty.

Kangsoo?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics