15.01.2020

Od Minho CD Silasa

  Lee był w dużym stopniu zaskoczony reakcją ze strony mężczyzny. Oczywiście, nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Do niedawna byli w relacji barman-klient. Wyższy nawet nie był chętny do rozmów, wyciągnięcie od niego konkretnego zamówienia też bywało dość trudne. Dlatego Minho nie spodziewał się czegoś takiego, jak usłyszenie jego śmiechu, a co dopiero tego, jak się przedstawił. Kwestionował nawet fakt, iż była to ukryta kamera i za chwilę wszyscy klienci okażą się sztucznym tłumem by wprowadzić chłopaka w błąd. Jednak nic takiego nie miało miejsca. Było to naprawdę szokujące dla Azjaty, aczkolwiek nie wypadało nie odwzajemnić gestu. Co prawda, przyzwyczajony do kultury koreańskiej, chciał przedstawić się jako „Lee Minho”. Na całe szczęście, uniknął tego, przedstawiając się tak, jak Silas.
Rozmowa z towarzystwem była w pewnym stopniu… stresująca? Szczególnie przez to, co usłyszał. Kolejna rzecz, jaka go zaskoczyła i wprawiła w pewnego rodzaju zakłopotanie. Czy aby na pewno to wszystko dzieje się na poważnie? Może jednak była tutaj ukryta kamera, ale Black był zbyt wiarygodny (bądź był zbyt dobrym aktorem). Koreańczyk nie wiedział, na co tak do końca się pisał. Jaki był plan? Gdzie to wszystko miało się odbyć? A co, jeżeli są to czarne interesy, od których barman trzymał się z daleka? Nie miał pewności. To tak, jakby brał kota w worku. Nie wiedział, co dokładnie jest w środku, i tak samo było z propozycją mężczyzny. Wszystkiego dowie się w swoim czasie. Cóż, kto by się spodziewał, że wspólny „znajomy”, obecnie raczej był on wrogiem, będzie w stanie zjednoczyć dwie osoby… przez co obaj poznali się chociaż z imienia i nazwiska. No bo, będąc szczerym, nic poza tym rudowłosy nie wiedział o swym towarzyszu. Mógł jedynie opisać jego wygląd, teraz już mógł podać jego imię i nazwisko, no i fakt, iż nie był aż tak rozmowny w przeciwieństwie do niższego, któremu czasami jadaczka się nie zamykała.
Jednak Lee jadł pizzę, w taki sposób unikając dłuższej dyskusji z Silasem. Nie było to raczej nic dziwnego. W końcu nie spodziewał się, że kiedykolwiek usłyszy więcej niż „to, co zawsze”. I ewentualnie „dobry wieczór”. To była konwersacja między nim a jego klientem, z którym obecnie był na pizzy. Przeżuwając posiłek, niezbyt komfortowo czuł się, gdy starszy spoglądał w jego oczy. Mruknął niezadowolony, odwracając głowę w bok, unikając przez to kontaktu wzrokowego. Chciał spokojnie zjeść, po tym może mówić. A cóż, nie do końca mu się śpieszyło w tym wszystkim. Chociaż, to dzięki temu mógł się zastanawiać nad całym tym „planem”, w jaki właśnie się wpakował. Byłby, po raz kolejny, pewnego rodzaju przynętą. Niby miałby zagwarantowaną „ochronę”, aczkolwiek nie do końca był pewny, jak ma to wyglądać. Na jaką ścieżkę obecnie wkraczał? Sam nie wiedział. Może to w jakimś stopniu pozwoli mu odnaleźć samego siebie? Pewności nie będzie miał, dopóki się do tego nie zabierze. Cicho westchnął, jak tylko przełknął ostatni kęs pizzy. Popił to wcześniej zamówioną wodą, a następnie odwrócił głowę w kierunku ciemnowłosego, który z wyczekiwaniem się w niego wpatrywał, jakby czekając na jakąkolwiek odpowiedź na to, co powiedział. Z ust niższego padło ciche „mhm”, po czym przewrócił oczami.
- I tak nie wiem, na co się do końca piszę, ale okay. Niech będzie. Może w jakimś stopniu będzie to satysfakcjonujące. – przyznał po dłuższej chwili, wysilając na lekki uśmiech.
- Dobra. To jak będę już wszystko wiedział, to się do ciebie odezwę. – oznajmił Silas, wracając do poprzedniej pozycji, następnie sięgając po swój napój.
- Nie wiesz nawet gdzie mieszkam, ani mojego numeru telefonu… - spostrzegł niższy.
- Ale wiem gdzie pracujesz. – szybka odpowiedź rozbawiła Lee, który pokręcił głową w niedowierzaniu. Niby była to racja, aczkolwiek nie było pewności, że akurat tego dnia będzie w pracy. – Zaufam swojej intuicji, i przyjdę jak już będę miał potwierdzone informacje o Nullahu. – dopowiedział, na co Koreańczyk się zgodził, potakując jedynie głową.
Po zjedzeniu pizzy, i opłaceniu całego zamówienia, obaj zdecydowali się na rozdzielenie i pójście w kierunku swoich mieszkań. Rzecz jasna, rudowłosy musiał czekać na autobus, w międzyczasie wyciągając telefon i odczytując wszystkie wiadomości, jakie do niego przyszły. To po tym uruchomił transfer danych, żeby zajrzeć na social media. Wszystko wydawałoby się w porządku, jakby nic nie miało się zdarzyć. Jednak po zobaczeniu jednej wiadomości w skrzynce „inne”, Lee natychmiastowo to odczytał. W końcu mało kiedy coś tam przychodziło. No i cóż, lekki uśmiech, jaki wciąż gościł na jego ustach od wyjścia z knajpy, zniknął niemalże od razu, zaś pojawił się niepokój, a Azjata pobladł z tego wszystkiego. Usiadł na ławkę, a raczej na nią upadł, nie wiedząc, co miał myśleć. Wiadomość, jaką otrzymał, była od… kogoś nieznajomego dla Lee, ale znającego Silasa. 

„Wchodząc w znajomości z Silasem popełniasz błąd. Na każdym kroku może stać się krzywda Tobie, Twojemu współlokatorowi, Twoim kotom, albo komuś z Twojej rodziny. Nie próbuj realizować z nim planu, jaki wymyślił. To pierwsze ostrzeżenie, bez ofiar. Kolejne może się źle skończyć dla Twoich bliskich. 

~C.” 

I cóż, Minho nie wiedział, kim była takowa osoba, czego chciała i skąd wiedziała o tym wszystkim? Tak wiele pytań mu się nasuwało na myśl, a odpowiedzi brak.

Silas? ;>

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics