19.01.2020

Od Kangsoo CD Liama

- Gorąca czekolada.
Słysząc to, Kangsoo podniósł wzrok znad komórki, na której dotychczas czytał pewien artykuł. Spojrzał na kelnerkę, która położyła na stoliku trzy kubki na podstawkach z łyżeczkami, uśmiechnął się serdecznie. Podziękował, delikatnie przytakując, kobieta życzyła smacznego, po czym odeszła. Powrócił wzrokiem na urządzenie, akurat w tym momencie usłyszał szmer. Odwrócił głowę, jego oczom ukazali się Liam i Ana.
- Uuu, z bitą śmietaną! - powiedział zadowolony Liam, siadając.
Ana zajęła miejsce obok niego. Spojrzała przelotnie na kubek z gorącą czekoladą, a następnie przeniosła wzrok na Koreańczyka.
- Wybacz, że tak długo nie przychodziliśmy - rzekła. - Jakoś straciliśmy rachubę czasu, więc tak wyszło.
- Nic się nie stało - odparł spokojnie Kangsoo, chowając komórkę do kieszeni kurtki.
Poprawił pozycję na krześle, przysunął się nieco bliżej do stolika. Wyprostował się, opatulił dłońmi swój kubek. Chwilę je ogrzewał, po czym wziął do ręki łyżeczkę i zaczął zjadać bitą śmietanę. Była naprawdę dobra. Dawno jej nie jadł. Podobnie sprawa wyglądała z gorącą czekoladą. Rzadko ją pił, w zimne dni zwykle sięgał po jakiegoś grzańca lub kawę, więc cieszył się, że mógł się nią znów zadowolić. A zwłaszcza, że nie był sam.
- Ale dziwne, że dali nam jeszcze jakieś pół godziny - rzekł Liam, zabierając się za swój napój.
- Nom - przytaknęła Ana.
- Podobało im się, więc pozwolili wam jeszcze trochę pojeździć - odezwał się Kangsoo.
Na te słowa rodzeństwo otworzyło szeroko oczy.
- Naprawdę? - zapytali równocześnie.
- Uhm. - Kangsoo pokiwał głową. - Ktoś nawet was nagrał - wymsknęło mu się.
W tym momencie obydwoje wyglądali na zniesmaczonych. Liam głośno jęknął, Ana westchnęła, przechylając głowę na bok w frustracji. Nie wydawali się być zadowoleni, co nieco zdziwiło Kangsoo. Zmierzył ich wzrokiem, powoli odkładając łyżeczkę na podstawkę.
Liam ponownie jęknął.
- Ach, tak coś czułem, że ktoś nas nagra! Teraz będziemy robić sensację w internecie! - Głos zdradzał, że nie podobała mu się ta wizja.
- Nie wiem, czemu tak negatywnie na to reagujecie - przyznał Kangsoo. - Przecież ładnie jeździcie. Sam widziałem i bardzo mi się spodobało.
Liam otworzył usta, już miał coś powiedzieć, lecz Koreańczyk go wyprzedził:
- Ale spokojnie, załatwiłem to.
Słysząc to, rodzeństwo uniosło brwi w zdziwieniu. Nie wiedzieli, o co mu dokładnie chodziło.
- Jak? - Ana pierwsza zapytała.
- Podszedłem do kobiety, która was nagrywała i przekonałem, by usunęła film.
- Naprawdę?! - zapytał Liam, prawie wstając. - Woah, Kangsoo...! Dzięki, naprawdę!
Wyglądał, jakby miał zaraz się zerwać i najmocniej uściskać Koreańczyka. Kangsoo, widząc to, uśmiechnął się szeroko, ukazując górny rząd zębów. Czyli jednak dobrze zrobił. Na początku, jak ujrzał kobietę nagrywającą jazdę Liama i Any, zignorował to, ale coś mu nie dawało spokoju. Czuł, że powinien coś z tym zrobić i nim się obejrzał, już stał koło kobiety. Tamta za bardzo nie chciała go posłuchać, użył jednak takich słów, że ostatecznie się zgodziła i na jego oczach usunęła nagranie.
Skąd się wzięło to przeczucie? Nie miał pojęcia. Możliwe, że miało to coś wspólnego z nim jako Niebiańskim Sługą. Ale cokolwiek to było, postanowił nie zaprzątać sobie tym głowy.
Przez chwilę cała trójka rozmawiała o jeździe na łyżwach, Liam coś napomknął o zawodach, w których razem z siostrą brali udział. W pewnym momencie Ana przestała się odzywać, jej wzrok skupił się na dłoni Kangsoo, trzymającej kubek... a raczej na pierścieniu na jednym z palców. Wpatrywała się w niego prawie minutę, w końcu rzekła:
- Ładny pierścień.
Usłyszawszy to, Kangsoo uniósł brwi. Spojrzał wpierw na kobietę, potem na pierścień. Uśmiech znikł z jego twarzy, zastąpiła go niepewność. Wziął nieco głębszy wdech.
- Dzięki - odpowiedział możliwie jak najspokojniej.
- Wygląda jak jakaś pamiątka rodzinna - powiedziała Ana.
- Bo jest. Em, moja rodzina przekazuje go z pokolenia na pokolenie - dodał po chwili namysłu.
- Rozumiem. - Pokiwała głową.
Kangsoo zwilżył językiem usta. Odstawił kubek, by jedną ręką naciągnąć rękaw kurtki na drugą, zasłaniając tym pierścień.
Liam jakiś czas przyglądał się Koreańczykowi, gdy wtem spojrzał jakby za niego. Ściągnął nieco brwi, wpatrując się w tylko sobie znany punkt, po czym podniósł nieco głowę, jak gdyby zdał sobie z czegoś sprawę.
- Powinniśmy już iść - oznajmił. - Właściciele chcą już zamykać.
Ana i Kangsoo spojrzeli na niego pytająco. Po chwili cała trójka popatrzyła na kelnerkę, która stała przy ladzie i nieco wyczekująco się w nich wpatrywała. Widząc jej minę, wszyscy czym prędzej dopili swoje napoje i zaczęli się zbierać. Kangsoo wstał, zasunął za sobą krzesło. Wyciągnął z kieszeni portfel, gdy nagle usłyszał:
- Ja zapłacę.
Odwrócił głowę, podniósł wzrok na Liama.
- Nie trzeba, ja to zrobię.

Liam?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics