24.11.2019

Od Kangsoo CD Hime

Choć niezwykłe zdolności i nadnaturalni w tym świecie i w tych czasach nie były już niczym szczególnie nadzwyczajnym - wręcz praktycznie normalnym, Kangsoo okazał niemałe zdziwienie, gdy dowiedział się, że Hime rozumie mowę zwierząt. Można powiedzieć, że poniekąd się interesował nadnaturalnością, dlatego też na jego twarzy pojawiło się pewne zafascynowanie. Ciekawe, jak to jest rozumieć zwierzęta... Chyba dobrze. Gdybym miał taką zdolność, mógłbym bez problemu się porozumieć z Geumem.
- Naprawdę? - zapytał z błyskiem w oczach.
- Tak. - Hime przytaknęła.
- Wow, czyli nie słyszysz szczekania czy miauczenia tylko jak mówią normalnie?
- Tak. Do tego mają swoje głosy. Te większych zwierząt są z reguły niższe od tych mniejszych.
Do stolika podeszła kelnerka z tacą. Położyła na blacie koło Hime filiżankę z łyżeczką oraz niewielki dzbanek z herbatą, zaś koło Kangsoo filiżankę z caffè macchiato. Hime nalała sobie herbaty, Koreańczyk zaś od razu upił pierwszy łyk swojego napoju. Myślami cały czas był przy zdolności kobiety. Skoro nie słyszała nigdy typowego szczekania, to znaczy, że od zawsze je rozumiała. Czyli każde zwierzę dla niej coś mówiło.
Każde...
Wtem otworzył szeroko oczy, uniósł brwi. Przypomniał sobie wczorajszy dzień, kiedy podczas spaceru z Sally i Alexem spotkał Hime. Wtedy był jeszcze Geum. O nie, mam nadzieję, że nie nagadał jej nie-wiadomo-czego! Jeśli coś mówił o Niebiańskim Słudze, to będą problemy!
Spojrzał na Hime, która w tym momencie ostrożnie pociągała łyk herbaty. Zwilżył językiem usta, przełknął głośno ślinę. Jakiś czas się wahał, w końcu jednak postanowił zapytać:
- Czy... - na chwilę zamilkł - Geum... to znaczy moja papuga mówiła coś?
Hime podniosła na niego wzrok. Oddaliła filiżankę od ust, spojrzała w bok, jakby sobie coś próbowała przypomnieć. Po pewnym czasie odparła:
- Głównie narzekał, że jest głodny i chce do domu. Nazywał cię raz szefem, raz sługą - dodała.
- Sługą? - W oczach Koreańczyka dało się dojrzeć coś przypominające obawę.
No, szczerze mówiąc, to naprawdę się obawiał. Mógł jakoś mówić o swoich mocach, ale nie chciał od razu zdradzać, kim dokładnie był. Już nie raz się przekonał, że ludzie (i inne istoty humanoidalne) potrafią być na tyle zachłanne, by próbować przywłaszczyć sobie jego pierścień. Nie chciał mieć żadnych problemów. Nie z tym.
- A co? - zapytała Hime, przyglądając mu się uważnie.
- Nic - odparł Kangsoo najszybciej jak mógł. - Po prostu... Wiem, że to może głupio zabrzmieć, ale czasem zwierzam mu się z różnych rzeczy.
- Ach, to nic złego. - Kobieta się uśmiechnęła. - Ja robię to samo. Kazu to mój taki chodzący włochaty pamiętnik.
Kangsoo na te słowa w duchu odetchnął z ulgą. Oparł się o siedzenie, uśmiechnął się, mówiąc:
- Ta, zwierzęta mają w sobie coś, co sprawia, że się dużo do nich mówi. Nawet jeśli części nie rozumieją.
Chwilę obydwoje siedzieli w ciszy, zajmując się swoimi napojami, gdy nagle Hime skrzywiła się nieco. Odłożyła filiżankę, dotknęła palcami skroni. Kangsoo spojrzał na nią, unosząc brwi. Wyczuł, że coś się działo. Jako on, a nie kto inny, nie potrafił tego zignorować. Od razu na jego twarz wstąpiło zmartwienie.
- Wszystko w porządku? - zapytał, kładąc filiżankę na spodeczek.
- Tak, to nic wielkiego - odpowiedziała Hime, prostując się.
Zabrała dłoń z czoła. Miała spokojniejszy wyraz twarzy, jakby już się przyzwyczaiła do bólu. Mimo to Koreańczyk cały ten czas mierzył ją wzrokiem.
Rozejrzał się po kawiarni, gdy nagle zdał sobie z czegoś sprawę. W pobliżu było całkiem sporo zwierząt, szczególnie psów. Niektóre sporo szczekały, to na ludzi, to na inne zwierzęta. Kangsoo połączył kilka faktów i doszedł do wniosku, że źle zrobił, proponując tę kawiarnię jako miejsce spotkania. Aish, gdybym tylko wiedział wcześniej...
- Ach, przepraszam - rzekł smutnym głosem.
Słysząc to, Hime posłała mu pytające spojrzenie.
- Za co?
- Jesteśmy w kawiarni, gdzie można przyprowadzać zwierzęta. Pewnie cię boli głowa od tylu głosów.
- Skąd o tym wiesz? - zdziwiła się nieco.
- Ja... czytałem kiedyś taki wywiad z osobą słyszącą myśli z czasów, kiedy nadnaturalni byli czymś w miarę nowym. Opowiadała ona o tym, że jej zdolność jest z jednej strony dobra, ponieważ, na przykład, wie, co kto o niej naprawdę sądzi albo czy ktoś kłamie, ale z drugiej musiała unikać zatłoczonych miejsc, ponieważ taka ilość głosów przyprawiała ją o ostre bóle głowy. Myślę, że może to być spowodowane tym, że jej ciało... jakby to powiedzieć... jest zbyt zwyczajne jak na jej moc. Są specyficzne rasy, dla których czytanie w myślach nie przynosi negatywnych skutków - zamilkł, zdając sobie sprawę, że się rozgadał. - Porównałem zdolność tamtego człowieka do twojej - dodał po chwili.
Hime kiwnęła głową, jakby go rozumiejąc. Siedziała jakiś czas w milczeniu, spoglądając na najprawdopodobniej swoje odbicie w herbacie.
- Całkiem sporo wiesz - rzekła w końcu. - Interesujesz się nadnaturalnymi?
- W zasadzie dużo czytam, lubię artykuły popularnonaukowe i podobne do tego teksty. Akurat trafiam na sporo informacji o nieludziach. Czy się nimi interesuję, tego nie wiem. Sam jestem nadnaturalnym, więc no...
- Nadnaturalnym? - Hime otworzyła szerzej oczy. - Masz jakieś moce?
Oj, za daleko, za daleko jak na takie spotkanie. Nie wiedział, czy przemilczeć, czy odpowiedzieć. Poprawił swoją pozycję, upił kolejny łyk kawy, mocno się nad tym zastanawiając. W sumie co mu szkodzi - ona powiedziała bez problemu o swojej zdolności, więc czemu on miał tego nie zrobić? Zresztą, nie było dużego prawdopodobieństwa, że Hime od razu pomyśli sobie, że jego moce mogą być powiązane z Niebiańskim Sługą. Zwłaszcza, że jego rasa nie była jakoś za bardzo znana.
- Em, nic szczególnego - odparł po chwili, odkładając filiżankę. - Po prostu tworzę barierę ochronną... mogę przywołać taki jakby bicz... i skrzydła, ale nie są moim faworytem.
- Dlaczego? - zapytała Hime. - Skrzydła są fajne. Można na nich bez problemu dostać się na przykład do miejsca po drugiej stronie miasta. Ani korki nie przeszkadzają, ani kręte ulice.
- Dalej nie są czymś, co szczególnie lubię. Jakoś tak. - Wzruszył ramionami.
Znowu zapadła między nimi cisza. Kangsoo cicho odetchnął, gdy wtem przypomniał sobie o wcześniejszym temacie. Zmierzył wzrokiem Hime.
- Właśnie, może stąd chodźmy - powiedział. - Nie chcę, byś z mojej winy cierpiała.
- Nie jest źle... - zaczęła kobieta.
- Ale wolałbym, żebyś czuła się lepiej. Może się przejdziemy? Dzisiaj na zewnątrz jest wyjątkowo przyjemnie.

Hime?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics