16.11.2019

Od Matthiasa CD Claudii

Cóż miał innego zrobić? Nie mógł przecież dopuścić, aby Claudia doznała poważniejszych obrażeń przy upadnięciu na chodnik czy co to było, nie miał teraz głowy do zastanawiania się na takie tematy. To było najlogiczniejsze rozwiązanie. Najlepsze.
A tak przynajmniej próbował to sobie tłumaczyć, ponieważ w chwili, gdy mdlejąca kobieta znalazła się w jego objęciach miał wrażenie, jakby całe jego ciało odmówiło posłuszeństwa. Z tego samego powodu przesunął się z Claudią w głąb uliczki, aby później przyklęknąć z dziewczyną na ziemi. Może i dla przeciętnego mężczyzny taka sytuacja nie byłaby niczym dziwnym, ba, dla niektórych wydarzenie to byłoby nawet pożądane, lecz nie dla Matthiasa. Co można powiedzieć, nie miał zbyt dużego kontaktu z płcią przeciwną. Widział tylko inne członkinie zakonu podczas wspólnych spotkań raz na kilka miesięcy, czasami na rok, a wtedy i tak wszelkie kontakty między trenowanymi uczniami były zakazane. Dlatego nie zdobył żadnego doświadczenia w tych wszystkich sprawach damsko - męskich. Teraz to odbijało się na nim, całkiem mocno, gdyż siedział tak w bezruchu, kilkukrotnie zabierając się do pogłaskania włosów... To znaczy, obejrzenia rany Niemki, nie będąc pewnym, co ma począć.
Istniała spora możliwość, że siedziałby tak do momentu, aż Treskow się nie przebudzi i znowu nie przejmie kontroli nad całą tą sytuacją. Widocznie w tym świecie nadawała się do tego lepiej, a Montroce, pomimo swych tendencji, musiał jej w tym wypadku ustąpić pola i schować dumę w kieszeń. Na pomoc przybyła jednak osoba, której sylwetkę, wraz z koszykiem na ramieniu, ujrzał przy wejściu do uliczki. Odruchowo sięgnął po broń, lecz kiedy nie rozpoznał typowego dla ryboludzi kształtu, wyprostował się i powstrzymał przed strzałem. Bowiem mimo innego wyglądu, nadal nie ufał temu stworzeniu. Widział dwa długie wyrostki wystające z całkiem ludzkiej głowy, długie kończyny, a także ogon, wijący się w powietrzu. Spiął się na całym ciele, gdy stworzenie, poruszając się najpewniej na palcach, zgrabnie zbliżyło się do młodzieńca oraz kobiety.
— Nie obawiaj się — powiedziało naznaczoną ostrym akcentem angielszczyzną, jednak nie na tyle mocnym, aby nie dało się wyczuć w głosie nutki troski — Chcę ci pomóc. Tobie i twojej towarzyszce. Proszę. Wiem, co się wydarzyło. Tutaj nie jest bezpiecznie..
Matthias spojrzał na pazurzastą dłoń, która została wyciągnięta w ich stronę. Ciężki oddech poruszał cienkim rękawem szaty nieznajomego przybysza, jaki to stał po prostu, wpatrując się parą skośnych, złotych oczu w młodzieńca. Po długim namyśle kamaelita złapał ją, jedną ręką dalej obejmując Claudię. Stworzenie przy pomocy całkiem sporej siły podniosło ich, po czym chwyciło Matthiasa za łokieć.
— Zaprowadzę was do slumsów — wyjaśnił dobroczyńca, od razu ruszając przed siebie sprężystym krokiem. Łowca miał niemałe problemy z dogonieniem go, zwłaszcza, że miał przy sobie dziewczynę, lecz ta ku jego zadowoleniu zaczęła się budzić po pewnym czasie, od razu, jakby odruchowo, próbując ustać na nogach.
— Co się dzieje? — spytała, ściągając brwi i unosząc wzrok na ich dwójkę. Widząc nieznaną istotę, spięła się momentalnie — Montroce? 
— Shh — Brunet szybko pomógł towarzyszce wyrównać krok, po czym zerknął na obserwującego ich w ciszy mieszkańca tego miasta jakby znacząco — Mówi, że chce nam pomóc. Nie miałem jak odmówić.
Claudia westchnęła cicho, po czym rozejrzała się wokół. Kiedy kamienice zmieniły się w niskie, rozpadające się domki, pokiwała lekko głową do myśliwego, chcąc mu przekazać, że powinni być już na miejscu.

Claudia?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics