10.11.2019

Od Nathaniela CD Taigi

   Gdy na twarzy mężczyzny ukazał się szeroki uśmiech, jego serce zabiło mocniej, jakby wielki głaz życia spadł w odmęty przeszłości. Odetchnął głęboko i spojrzał na kobietę siedzącą obok niego, po czym pomyślał nad jej pytaniem.
— Jakie ja mam myśli? — uniósł jedną brew — Myślę, że to nie jest odpowiednie miejsce na taki temat. — mruknął i mrugnął do brunetki, która zaraz odwróciła wzrok od mężczyzny.
— No tak. Ludzie mogliby pomyśleć, że uciekłeś z pobliskiego szpitala psychiatrycznego. — rzekła po przełknięciu kawałkami ciasta.
Zamówiona przez nich pizza zniknęła szybciej, niż została przyniesiona przez kelnera, lecz oby dwoje nie żałowali takiego jedzenia. Oparli się wygodnie o oparcie kanapy i popijali kolejne napoje, które zamówili w trakcie posiłku. W międzyczasie kelner zabrał drewnianą tacę i podał rachunek, na którym nadal widniała dwucyfrowa suma, co znaczy, że pizza nie należała do drogich, a bardzo smakowała oby magom.
— Skoczę tylko do łazienki. — powiedziała spokojnie Tai i skierowała się we wspomniane miejsce.
Mężczyzna krótko przytaknął i postanowił zaczekać w obecnym miejscu na powrót przyjaciółki, która zaraz zniknęła za rogiem wąskiego korytarza. Oczywiście nie mógł powstrzymać się od trzymania wzroku na jej ciele, które od tyłu wygląda.. zachęcająco. Ta myśl wywołała u bruneta lekki uśmiech, który dosyć szybko zniknął. Otóż słyszał głos kobiety oraz jakiegoś mężczyzny, który dobiegał z łazienki i nie interesowałby się tym za bardzo, gdyby nie fakt, że głos należał do Taigi. Nathaniel postanowił od razu zareagować i ukradkiem wszedł do damskiej toalety, gdzie zastał obcego faceta, który niebezpiecznie zbliżał się do czarownicy. Mag nie czekał na wyjaśnienia, chwycił oprycha za bluzę i wymierzył mu lewy sierpowy, co skutecznie go ogłuszyło.
— Nic Ci nie zrobił? — spytał elf, patrząc uważnie na przyjaciółkę.
— Nie. Nie zdążył nawet do mnie podejść.. — odpowiedziała i zaraz się uspokoiła — Sama bym go powaliła, Nath.
Ciemnowłosy w odpowiedzi cicho westchnął i spojrzał na oprycha, który ledwo tamował krew z nosa. Wzrostem dorównywał samemu elfowi, lecz był znacznie od niego szerszy, niczym typowy bramkarz w klubach nocnych. Mimo iż obcy chciał skrzywdzić brunetkę, Nath jako strażak musiał udzielić pomocy. Wyrwał kilka listków ręczników papierowych i podał obcemu, który nawet nie spojrzał na elfa.
— A teraz wypad. — powiedział mag — Albo wzywamy policję. — dodał, obserwując mężczyznę.
— Pierdol się. — mruknął przez papier i uczynił rozkaz bruneta.
Po tym zdarzeniu, Nathaniel był zmuszony poinformować kierownica lokalu o zaistniałej sytuacji i żeby uważniej przyglądali się ludziom odwiedzających ich restaurację. Chwilę po tym, para przyjaciół opuściła pizzerie i choć mieli udać się na spacer, woleli wrócić do auta.
— To co. Jutro widzimy się na porannym bieganiu. — spojrzał na kobietę — Pizza sama się nie spali. — dodał, gdy poczuł na sobie spojrzenie ciemnowłosej.

Taiga? Biegamy, nie śpimy. 

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics