29.11.2019

Od Nathaniela CD Hime

   Pożary, zawalenia oraz zalane mieszkania - wszystko to było spowodowane przez piromanitów, którzy zawitali do spokojnego Seattle. Wszelkie służby ratunkowe miały ręce pełne roboty, do takiego stopnia, że brakowało wszelkich wozów. Chaos ten trwał dobre dwa tygodnie, po tym nastała cisza przed burzą. Mieszkańcy oraz ratownicy mieli tydzień odpoczynku od wszystkiego, niektórzy nawet zapomnieli, co się działo ledwo kilka dni temu. Jednak Nathaniel pamiętał wszystko i wszystko to analizował w swoim biurze, które zapełnione było licznymi rysunkami oraz notatkami. W tym wszystkim pomagał mu Adiel, który z chęcią chłonął wiedzę nowych istot, których wcześniej nie znał. Choć elf jest zwykłym strażakiem, bardzo przejął się sprawą piromanitów i za wszelką cenę chce dopaść podpalacza, który wyrządza tyle szkód w mieście. Do tego nadarzyła się okazja, gdy zmiana Harrisona dostała wezwanie do znanej mu kamienicy - wybuch gazu, a za tym, wielki pożar. Do tego zdarzenia zjechało kilka zastępów straży pożarnej oraz pogotowie ratunkowe z policją, w tym ludzie od gazu, którzy wyłączyli źródło ognia w całej okolicy. To pomogło ogniomistrzom w działaniach, którzy od razu wkroczyli do akcji gaśniczej, a gdy ogień zmalał, weszli do środka budynku. Rozdzielili się na dwie grupy - jedna poszła na piętra, druga natomiast do piwnicy, która była źródłem wybuchu ognia.
— Tam ktoś jest! — krzyknął nagle jeden ze strażaków, wskazując na drugi koniec pomieszczenia.
Harrison odruchowo spojrzał we wskazane miejsce i choć w pomieszczeniu unosił się spory dym, dostrzegł sylwetki dwóch postaci, a raczej człowieka oraz psa. Poszkodowani byli przytomni, lecz ich droga ucieczki była pokryta resztkami ognia oraz stropu, który spadł pod wpływem wybuchu.
— Pomogę im się wydostać. — stwierdził elf, po czym spojrzał na resztę grupy — Sprawdźcie resztę pomieszczeń. — dodał, na co reszta przytaknęła.
Reszta strażaków wiedziała o zdolnościach maga, więc pozwolili mu na samodzielne działanie. W tym momencie liczy się czas, więc bez zwlekania, mężczyzna krótkim zaklęciem oczyścił wąskie ścieżkę i zbliżył się do poszkodowanych. Gdy dym znacznie się rozrzedził, dostrzegł znaną postać, a dokładnie Hime ze swoim psem, którzy, o dziwo, wyglądali dobrze. Od razu ich wyprowadził na zewnątrz, a następnie do karetki, gdzie musieli zostać przebadani pod względem zatrucia lub ewentualnych poparzeń. Tym razem Harrison nie miał czas na rozmowę ze znajomą, gdyż został od razu wezwany z powrotem do budynku.
Cała akcja trwała blisko godzinę i choć nie jest to długo, zdążyło to zmęczyć wszystkie służby ratunkowe, szczególnie strażaków, którzy biegali po schodach z ciężkim sprzętem na sobie. Gdy jednak nastał ten spokój, kapitan wygłosił krótkie przemówienie na temat stanu kamienicy.
— (...) Wybuch spowodował osłabienie konstrukcji budynku, przez co nie można w nim mieszkać. Jednak potrwa to kilka dni, gdy skończy się jego remont. Mieszkańcy proszeni są o zamieszkanie u swoich rodzin lub znajomych, a jeśli ktoś nie ma takiej możliwości, niech zgłosi się do mnie. (...)
W tym czasie Harrison odstawił ciężki sprzęt do wozu bojowego i ściągnął z siebie ciemną kurtkę, by móc założyć lżejszą bluzę. Odruchowo rozejrzał się po mieszkańcach, a gdy dostrzegł Hime z psem, postanowił do niej podejść, bo choć tylko znajomymi, to tylko ich dwójka wie coś na temat piromanitów.
— Będziesz miała u kogo mieszkać na czas remontu? — zapytał spokojnie, dopinając zamek bluzy, po czym zerknął na kobietę.

Hime?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics