8.11.2019

Od Natalie CD Michaela

   Była zmęczona, a w dodatku zaczęła odczuwać ból głowy, który nie był jej do niczego potrzebny. Liczyła na to, iż przejdzie po tym, jak pójdzie spać. I wszystko wydawałoby się wręcz idealne, ale jak zawsze – coś musiało pójść inaczej.
Wyrwana ze snu, bez większej motywacji, ze znużeniem zwróciła się do swojego towarzysza, pragnąc dalej spać. No ale, co to dało, skoro i tak wstała? Nie była zadowolona z tego powodu, więc i jej humor nie należał do najlepszych. Blondynka nie odczuwała większego głodu, więc wolałaby się na nowo położyć, ignorując swojego towarzysza, co było jednym z trudniejszych zadań. Dlatego zmuszona była siedzieć, wpatrując się w tacę z jedzeniem, na które ani trochę nie nabrała ochoty.
- Chcesz, to jedz. Ja nie jestem głodna. – oznajmiła, podnosząc się z łóżka, ruszając do łazienki w celu załatwienia potrzeb fizjologicznych, ale też chcąc nieco się ogarnąć. Domyślała się, że wyglądała źle… a raczej tragicznie, o czym się przekonała się w toalecie, podczas spoglądania w lustro. Zdecydowała się upiąć swe włosy w luźnego koka, nie mając zamiaru walczyć z prostownicą, którą musiałaby odnaleźć w swoich rzeczach.
Wracając do pokoju, zastała Michaela, który dobrał się do jedzenia, zostawiając nieco dla Natalie. Dziewczyna jednak nie miała zamiaru z tego korzystać. Zawsze będzie zdania, że nic na siłę się nie je. Choć to jej strata, tak dla niej było to obojętne na tę chwilę. Co z tego, że nie zje nic w samolocie, skoro może to zrobić, jak znajdą się na miejscu? Zapewne będzie jakiś sklep, więc zakupi potrzebne produkty i przygotuje to, na co ma ochotę.
Tak też jasnowłosa zgarnęła kołdrę z podłogi, dokładnie się nią opatulając, zaś następnie przylgnęła do pleców Michaela, opierając podbródek na jego ramieniu, przez które spoglądała na „ucztę”. Nic nie przyciągało jej spojrzenia, żeby nabrała na to ochoty, a żołądek nawet się nie odezwał, więc utwierdziła się tylko w tym, iż nie był to czas na posiłek.
- Nie udław się. Jeszcze trochę chcę cię pomęczyć. – mruknęła z delikatnym uśmiechem. – Poza tym. Ile jeszcze będziemy lecieć? – zapytała, gdyż nie orientowała się ile godzin już lecą, a za ile mają dotrzeć na miejsce.
- Jakieś sześć godzin? Coś koło tego. Jak tylko dolecimy na miejsce, to będziemy mieli jeszcze spotkanie z jedną osobą. Później pojedziemy do naszego tymczasowego mieszkania, gdzie będziesz mogła trochę się ogarnąć a potem się zobaczy. Może już nadarzy się okazja by zacząć załatwiać sprawę, która czeka. – odpowiedź padła niemalże natychmiast, będąc bardziej rozwiniętą niż oczekiwała Nat, aczkolwiek nie miała co narzekać, tak też niczego nie skomentowała a tylko przytaknęła głową.
Nie odsunęła się od bruneta, wręcz przeciwnie, wciąż przylegała do jego pleców, obserwując jak je to, co zostało przygotowane. I choć ciągnęło ją do ponownego zaśnięcia, tak do tego nie dopuściła. Później będzie tylko gorzej i będzie chciała cały czas spać.

Michael?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics