17.11.2019

Od Eliotta CD Ashtona

   Chłopak przez cały czas wpatrywał się w jasne oczy czarownika, który objaśniał mu wszystko z wielką determinacją, ale i żalem. Ile ten chłopak musiał już przeżyć i jak trudnych wyborów musiał dokonywać dla dobra swojego, ale i innych mu bliskich czy chociażby niewinnych pobratymców. Eliott nie musiał się długo nad tym zastanawiać, aby wiedzieć, że Ashton chce osiągnąć coś wielkiego i chce pomóc komu się da, a z jego podejściem były na to spore nadzieje. Gdy ręka młodszego spoczęła na dłoni ogara, ten w końcu wyłapał spojrzenie jego oczu i wsłuchał się w ostatnie słowa. Czy nadal jest gotowy go kochać? To może wydać się dziwne, ale Eliott nawet na chwilę się nie zawahał. Był pewien swojej odpowiedzi i swojego wyboru, ale słowa ugrzęzły mu w gardle. Bał się, że przez ich związek Ashtonowi może stać się krzywda i prędzej czy później szczerze tego pożałują. Chociaż, czy to bez ryzyka nie ma zabawy? Takiej najlepszej?
- Ash… Nic ani nikt nie zmieni moich uczuć do ciebie - odparł odwracając dłoń, żeby spleść ich palce razem - Boje się jedynie, że przeze mnie poniesiesz konsekwencje. Nie wybaczę sobie jeżeli to tobie oberwie się za nasze wspólne sprawy.
- To nic, Elly. Nikt mi ciebie nie odbierze i tego będę się trzymał. Ja również nie dam się im tak łatwo dorwać - uśmiechnął się jakby na siłę chcąc po prostu wprowadzić nieco ciepła w ich rozmowę.
- Proste, że nie - odwzajemnił uśmiech i poczuł jak wielka gula w gardle szybko znika, a spoczywała tam przez całą ich konwersację - Chodź tutaj - dodał pociągając chłopaka w swoją stronę.
Ash powoli wstał, żeby zaraz zasiąść blondynowi na kolanach. Eliott nie mógł wytrzymać dystansu pomiędzy nimi jaki trwał od wczorajszego wieczoru. Tyle emocjami targało teraz przede wszystkim Ashtonem, że trzeba było to w końcu odreagować. Ogar mocno objął chłopaka gładząc jego chude plecy i cicho westchnął. Nadal nie mógł pojąć jakim cudem ten chłopak zawładnął jego sercem w tak prosty sposób, bo Elly był zdolny nawet stracić dla niego życie.
- Wiem, że w całej tej twojej sprawie będę miał mały udział, ale chcę cię wspierać. Gdy będziesz czegoś potrzebował, czegokolwiek to proszę, zawsze zwracaj się do mnie - muzyk wydukał cicho tuż obok ucha swojego chłopaka - A teraz wybacz, ale muszę się upewnić czy nadal mam pracę.
- Nieeee - zawył cicho odchylając głowę z rezygnacją.
Eliott zaśmiał się przyciągając do siebie bruneta i złączył ich usta w czułym pocałunku. Bardzo nie chciał go teraz zostawiać, ale bez pracy będzie mu w życiu jeszcze ciężej. Po kilku dobrych minutach czułości musiał z przykrością oderwać się od czarownika i zmusić go do wstania. Udał się do pokoju po ubrania po drodze pakując też potrzebne rzeczy do torby.
- Skończę pewnie pod wieczór o ile nie będę musiał odpracować. Ty lepiej zajedź do siebie i daj bratu jakiś znak życia. Mój SMS mógł nie wystarczyć - odparł rzucając torbę do drzwi i schylił się po buty - Co do treningów, to czuję się już przygotowany i pewny swoich mocy. Może będziemy mogli w końcu zająć się sobą - dodał stając przy drzwiach i niekontrolowanie przygryzł dolną wargę.
- Co z kluczami? - zapytał Ash nieco czerwieniąc się na twarzy.
- Jak się wyszykujesz to zamknij dom i schowaj je pod wycieraczką. Nie ufam tym ludziom, ale są zbyt głupi, żeby wpaść na taki pomysł - zaśmiał się posyłając chłopakowi niewidzialnego buziaka i wyszedł z mieszkania.

   Okropnie nie chciał zostawiać chłopaka i nie był zbytnio przygotowany na dzień w pracy. Wolał go spędzić zupełnie inaczej. Całą drogę słuchał jakiejś rockowej playlisty chcąc nieco się pobudzić, ale i to mało mu dało. Gdy dojechał i zajrzał do sklepu, przy półkach stała jego współpracownica, a jak tylko go zobaczyła od razu niebezpiecznie się do niego zbliżyła.
- Gdzie ty byłeś, co? Przez ciebie podwoili mi godziny pracy, a mimo to twoja wypłata wcale nie przeszła na mnie - warknęła podstawiając blondynowi palec pod sam nos.
- Jeny, kobieto uspokój się już. Przecież to nie koniec świata - Eliott przewrócił oczami i wyminął ją, żeby zostawić swoje rzeczy na zapleczu.
- Może dla ciebie! Ty się sobie zapewne świetnie bawiłeś z jakąś panienką, a ja za ciebie harowałam - burknęła idąc za nim.
- A-a. Z zadziwiająco przystojnym młodzieńcem - uśmiechnął się szeroko poprawiając ją od razu - Oj wybacz mi. Odpracuję swoje, a ty będziesz mogła wziąć sobie wolne. Co ty na to?
- Niestety to nie ty podejmujesz takie decyzje - westchnęła znikając przy półkach z instrumentami - A teraz do roboty!

    Godziny pracy dłużyły się potwornie, chociaż trzeba przyznać, że jego koleżanka nieco umiliła mu ten czas. Mieli okazję porozmawiać, razem pograć na instrumentach i powygłupiać się jak małe dzieciaki. Eliott pochwalił się jej nawet gorącymi szczegółami z Ashtonem oczywiście zachowując najważniejsze informacje dla siebie, jako ich mały sekret. Gdy zbliżał się wieczór, ogar miał zostać w sklepie sam jeszcze na dwie godziny i nie bardzo wiedział co wtedy miał ze sobą począć. Pożegnawszy już ciemnowłosą, dorwał się do telefonu w celu odezwania się do Asha, ale zauważył, że nie wpadł na to pierwszy. Chłopak próbował się do niego dodzwonić jakieś 5 razy, co szczerze go zaniepokoiło. Od razu oddzwonił, a gdy ktoś po drugiej stronie odebrał, Elliot od razu się odezwał.
- Ash? Coś się stało? - zapytał z troską czekając na odpowiedź.
W końcu co mogło się stać? Eliott powinien odwieźć go do domu zanim udał się do pracy. Idiota… Idiota!


Ashton? W końcuu!

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics