9.11.2019

Od Nathaniela CD Taigi

   Minął tydzień od walki ze strażnikiem, którego ciało rozwiało się wraz z wiosennym podmuchem wiatru, co upewniło elfa, że czarownik już nie wróci. Przez ten czas pilnował Adiela, który z dnia na dzień wyglądał coraz lepiej, co było bardzo dobrym znakiem. Jednakże w pracy nie miał lekko, gdyż jeździł od wezwania do wezwania, nie mając nawet chwili na powrót do bazy w celu uzupełniania resztek piany czy wody. Gdy jednak nastąpił dzień wolny, odetchnął z ulgą, mogąc leżeć do południa w swoim łóżku. Z drugiej strony szybko mu się to znudziło i koło dwunastej opuścił swoją sypialnie udając się do łazienki, w celu przygotowania się na resztę dnia. Po kąpieli zjadł także śniadanie i zajął się obiadem, które było gotowe w niecałą godzinę.
W przeciągu tego tygodnia, relację elfa z czarownicą znacznie się poprawiły, a nawet umocniły do takiego stopnia, że zdarzały się dość dwuznaczne wiadomości. Dla tego też, gdy oby dwoje mieli wolny dzień od pracy, umówili się na pizze, którą wcześniej obiecał Nathaniel. Nim jednak zajechał pod jej mieszkanie, wpadł do pobliskiej kwiaciarni, w której zakupił skromny bukiet czerwonych kwiatów i z tym też wrócił do ciemnowłosej. Delikatnie zapukał do drzwi jej mieszkania, a gdy ta je otworzyła, wkroczył spokojnym krokiem do środka i zwrócił się z kwiatami do brunetki.
— Oh. Piękne chwasty. Dzięki. — rzekła Tai i choć brzmiało to wrednie, na jej twarzy zawitał szeroki uśmiech.
— Gdybym Cię nie znał, obraziłbym się. — powiedział elf z delikatnym uśmiechem — Ale nawet tym byś się nie przejęła. — dodał z teatralnym westchnięciem.
— Widzisz, jak dobrze mnie znasz. — przytaknęła brunetka, która stawiała kwiaty do jednego z wazonów.
Gdy Taiga była gotowa do wyjścia, oby dwoje opuścili jej mieszkanie i udali się do pojazdu mężczyzny, którym dostali się do najlepszej pizzeri w mieście. Duży parking dla samochodów świadczył o wysokim poziomie lokalu, do którego zaraz weszli. Przestrzenne pomieszczenie wyglądało bardzo schludnie, a jednocześnie z pazurem, lecz akurat nie to było teraz ważne. Magowie zajęli jedno z wolnych miejsc w rogu lokalu, a następnie zamówili dużą pizze, której na pewno nie zjedzą.
— Jak Adiel? — spytała zaraz brunetka.
— Jest z nim coraz lepiej. Oberwał mocniej od nas, lecz ma młody organizm, który szybko się regeneruje. — odpowiedział mężczyzna, zerkając na towarzyszkę. — Jednak bardziej martwi mnie to, że nie pamięta części zaklęć lub wypowiada je w połowie, przez co dochodzi do byków magicznych. — dodał opierając się o stolik.
— Traci pamięć? — uniosła jedną brew i uczyniła ten sam ruch to brunet.
— Właśnie nie. Pamięta wszystko, tylko nie zaklęcia. — westchnął — Ale.. o tym lepiej rozmawiać w mniej publicznym miejscu. — dodał i dość przypadkiem nawiązał kontakt z mężczyzną, który siedział przy samych drzwiach lokalu. — Powiedz lepiej, jak tam w kawiarni. — wrócił wzrokiem na towarzyszkę.

Taiga? Ale kamlot. xD

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics