3.11.2019

Od Kangsoo CD Liama

- Jasne - odparł, uśmiechając się.
Opuścili teren schroniska i ruszyli drogą w stronę pobliskiego lasu. Kangsoo szedł w miarę spokojnym krokiem. Ash dreptała bardziej z przodu, obwąchując trawę. Ciągnęła tylko trochę, poza tym całkiem często przystawała, by dokładniej zbadać dany skrawek ziemi... czego nie można było powiedzieć o Verdinie. Droga była wąska, a smycz długa, więc psiak biegał od jednego pobocza do drugiego, tylko na chwilę odrobinę zwalniając. Widać było, że Liam z całych sił próbował nad nim zapanować, zapewne dziwiąc się, jak w takim niewielkim kundelku może być tyle pary. Dawał jednak sobie z nim radę, od wyjścia ze schroniska pies jeszcze nie pozbawił go równowagi.
Podczas gdy Liam skupiony był na psie, Kangsoo przypomniał sobie o swoim pierścieniu. Czym prędzej wsunął rękę do kieszeni kamizelki, odetchnął cicho z ulgą. Nie zapodział się nigdzie. Od razu wyciągnął go i pospiesznie założył na lewy palec wskazujący.
Jakiś czas szli w milczeniu, obydwoje obserwowali psy. Cisza jednak nie trwała zbyt długo, bowiem siedzący dotychczas spokojnie na głowie Koreańczyka Geum postanowił zacząć wołać:
- Kangsoo! Kangsoo! Kangsoo!
Wyglądało to, jakby mu kibicował, tylko nie wiadomo, w czym. Jednocześnie rytmicznie kiwał głową oraz rozwijał i chował skrzydła. Wydawał się być naprawdę zaangażowany w to, co robił.
Liam spojrzał na papugę, zaśmiał się głośno.
- Jak ci dopinguje! - powiedział wesoło.
- On po prostu uwielbia moje imię - odparł Kangsoo. - W domu ciągle krzyczy: Kangsoo, jestem głodny!Kangsoo, wody!Kangsoo, pieniądze! - zaczął naśladować ptaka.
Wyraźnie rozbawił tym Liama.
- Pieniądze? - zapytał tamten. - Czyżby wyłudzał od ciebie kasę?
- Nie, chodzi o monety z mojego rodzinnego kraju, które trzymam w kuferku. Lubi się nimi bawić, układać je w stosiki i tak dalej. Czasami nawet cwaniak je segreguje według nominału - dorzucił.
Liam uniósł brwi w zaskoczeniu. Podniósł wzrok na Geuma, który już siedział cicho, pielęgnując swoje piórka.
- Papugi potrafią być strasznie mądre - powiedział po chwili.
- Masz rację. - Kangsoo przytaknął, co na chwilę pozbawiło Geuma równowagi.
Ptak zachwiał się, machnął parę razy skrzydłami, próbując utrzymać się na głowie Koreańczyka. Po chwili jednak zeskoczył na lewe ramię swego właściciela (na prawe nie, ponieważ po prawej szedł Liam). Smagnął skrzydłem w jego policzek, a następnie zaskrzeczał po koreańsku:
- Kangsoo, jestem głodny.
- Już, tak szybko? - zapytał Kangsoo w tym samym języku.
- Głodny!
Ach, a niby go nakarmiłem rano.
Nie zauważając nieco zdziwionego spojrzenia Liama, sięgnął ręką do kieszeni, z której wyjął siatkę z ciastkami. Wystarczył jeden szelest, by Verdin zatrzymał się jak na znak i spojrzał za siebie. Nozdrza poruszyły się, a tuż po chwili pies stał koło nogi Koreańczyka i wbijał w niego błagalne spojrzenie. Liam i Kangsoo zatrzymali się, obydwoje jak jeden mąż spojrzeli na kundelka.
Kangsoo westchnął.
- To nie dla ciebie - rzekł niechętnie.
Zaczął żałować, że nie wziął ze schroniska trochę psich przysmaków - wtedy mógłby mu coś dać. Zdawał sobie sprawę z tego, że Verdin tak łatwo mu nie odpuści. Na szczęście wiedział, co mógł zrobić w tej sytuacji. Przeleciał wzrokiem po drodze. Chwilę się rozglądał, patrzył za siebie, aż ujrzał leżący kawałek dalej całkiem spory kij. Pociągnął za sobą Ash, ruszył w jego stronę. Zatrzymał się, kucnął by podnieść kij (oraz by Geum z niego nie zleciał), po czym zaczął wracać, wołając:
- Verdin, patrz, co mam!
Oczy psa błysnęły na widok kija. Całkowicie zapomniał o jedzeniu, skupiając się tylko na nim. Podbiegł do Kangsoo, Liam w ostatniej chwili zacisnął rękę na smyczy. Koreańczyk opuścił nieco kij, żeby zwierzak mógł go złapać. Kiedy kły się na nim zacisnęły, obydwoje zaczęli się ze sobą siłować, aż ostatecznie Kangsoo puścił go. Verdin z triumfem się odwrócił i zadowolony z kijem w zębach ruszył dalej.
Liam obserwował to wszystko uważnie, zapewne zapamiętując, by w przyszłości on również wiedział, co robić. Przyglądał się jakiś czas kundelkowi, a następnie spojrzał na Kangsoo.
- Znasz się na rzeczy - przyznał, posyłając mu uśmiech.
- Kwestia czasu. - Kangsoo delikatnie wzruszył ramionami. - Jak trochę popracujesz z psami ze schroniska, to będziesz znał je bardzo dobrze. Czasami to nawet po samej ich postawie da się odgadnąć, czego chcą.

Liam?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics