9.11.2019

Od Nathaniela CD Taigi

   Poranna pobudka nastała znacznie wcześniej, niż zwykle, głównie dla tego, że Nathaniel chciał szybciej przygotować wcześniej zapisane notatki o strażniku zagłady. Uczynił to od razu po porannej kąpieli, nie myśląc nawet o śniadaniu, które także powinien przygotować. Po krótszej chwili, do elfa dołączył jego syn, który o dziwo, z chęcią pomagał w rozgryzieniu przeciwnika. Cóż, nastoletni bunt bywa.. dziwny. Czynili to w ciszy, analizując notatki zapisane w elfim języku, gdyż dla ich dwójki to najwygodniejsze rozwiązanie.
Po dłuższej chwili zjawiła się Taiga, która wyglądała jak nowo narodzona, a o tym też świadczył humor, który od wieczora jej nie opuścił. 
— W sumie przydałoby się coś zjeść. — przyznał elf i zerknął na syna, który krótko przytaknął.
— A co tam macie? — spytała kobieta, podchodząc do stolika z notatkami. 
— Spisaliśmy najistotniejsze informację. — odpowiedział, po czym zerknął na brunetkę, która tylko krótko westchnęła, widząc elfi język. — Wyjaśnię Ci wszystko podczas przygotowania śniadania. — dodał spokojnie, żeby nie rozdrażnić czarownicy. 
— Mów więc, co takiego ciekawego masz do powiedzenia. — zaczęła brunetka, która usiadła na krześle przy wysepce. 
— Więc. Jak wiemy, strażnik zagłady jest czarownikiem, lecz posługuje się tylko ogniem. — lekko westchnął i zerknął na ciemnowłosą — Nasze zaklęcia będą go tylko osłabiać, a zabić można tylko kontratakiem. 
— Jak mamy wykonać kontratak? — spytała od razu kobieta, na co elf cicho westchnął.
— Najlepiej silnym zaklęciem, przez które nie przejdzie siła ognia. — wyjaśnił krótko.
— Albo zamknąć go w kuli, gdy ten będzie atakować. — dodała Tai, na co elf przytaknął.
Gdy posiłek był już gotowy, Nath nałożył go na trzy talerze, a następnie podał do stołu, przy którym zasiadła cała trójka magów. Spożywali śniadanie w ciszy, dzięki czemu elfy mogły się wyciszyć oraz uspokoić, aby podczas walki nie stracić nad sobą kontroli. 
— Adiel. — zaczął elf, gdy puste talerze umieścił w zmywarce — Pójdę z Taigą na poszukiwania strażnika, Ty za ten czas zerknij do zwierząt..
— Czemu nie mogę iść z wami? — spytał przerywając starszemu. 
— Gdyby doszło do ataku na ten dom, Ty mnie poinformujesz. — odpowiedział spokojnie — Gdy jednak my znajdziemy naszego czarownika, otworzę Tobie portal. — dodał z takim spokojem, że sam Adiel zrezygnował ze swojego buntu i przytaknął na słowa ojca, na co ten lekko się uśmiechnął. 
Nathaniel skierował się do swojej sypialni, gdzie miał przygotowane ubranie na dzień dzisiejszy, choć już dawno powinien te ciuchy spalić. Bo jak można się domyślić, elf nie został od razu strażakiem po wkroczeniu do tego świata i skądś musiał mieć pieniądze na taki dom lub też auto. O tym jednak brunet nie rozmawiał i nie miał też zamiaru wracać do tej mrocznej przeszłości. Ubrał więc czarne spodnie oraz szarą koszulkę, na to narzucił skórzaną kurtkę, buty natomiast wybrał także w czarnym odcieniu. Choć były to normalne ciuchy, Nathaniel miał złe wspomnienia z tym związane, jednakże nie chciał się wyróżniać swoimi jaśniejszymi ubraniami. 
— Gotowy? — usłyszał nagle głos brunetki, która ukradkiem wkroczyła do jego sypialni. 
— Tak. — przytaknął od razu i zerknął na kobietę. — Ja zawsze jestem gotowy. — dodał z lekkim uśmiechem, aby zamaskować złe wspomnienia. 
— W takim razie idziemy, bo noc nas zastanie. — rzekła na wyjściu, lecz było słychać, że na jej twarzy widnieje uśmiech. 
Dwójka znajomych opuściła dom magów i skierowała się w las, czyli tam, gdzie ostatnio widziano strażnika. Szli w ciszy, nasłuchując otoczenia, które co chwile ulegało zmianie. 

Taiga?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics