3.11.2019

Od Nathaniela CD Taigi

   Gdy rozmowa zeszła na temat posiłku, mężczyzna poczuł się spokojniejszy, co można było rozpoznać po luźniejsze rozmowie z nutką "przyjacielskiego" flirtu. Brunet nie widział nic złego w tego typu zwrotach, jednakże nie mógł sobie za dużo pozwalać ze względu na elficką postawę. Szanuje Taigę i nie chciałby jej skrzywdzić pod względem emocjonalnym oraz fizycznym, oczywiście. Czy coś do niej czuł? Na pewno nie, choć już wcześniej uznał brunetkę za ciekawą kobietę pod kilkoma względami. Jednym z nich jest posługiwanie się podobną magią, co z czasem może pomóc w wielu sytuacjach.
Przy pomocy brunetki, posiłek wyszedł smaczniejszy i bardziej urozmaicony kilkoma przyprawami, dzięki czemu, humor ich dwójki był zdecydowanie lepszy. Jednakże sam syn nie wiedział, co ma myśleć o ojcu oraz obcej mu kobiecie, z która to Nathaniel tak często się uśmiechał. Elfy nie są nauczone posiadania przybranej matki czy ojca, przez co młody czuł się niepewnie, lecz nie chciał niszczyć tego spokojnego klimatu.
— Smakowało? — zapytał po posiłku brunet, który wstał w celu odniesienia talerzy.
— Tak, ale tylko dla tego, że Ci pomogłam. — odpowiedziała z lekkim uśmiechem, co brunet odebrał z humorem.
Mężczyzna pokręcił głową i wstawił naczynia do zmywarki, a gdy podniósł wzrok znak maszyny, zauważył obok siebie Adiela ze znacznym spojrzeniem.
— Coś się stało? — spytał syna, delikatnie unosząc kąciki ust.
 Długo tutaj jeszcze będzie? — zapytał krótko młody elf.
— A co to za pytanie? — zmarszczył brwi — Musi dojść do siebie i pomóc nam ze strażą. — wyjaśnił zachowując wszelki spokój.
 Zawsze dawaliśmy sobie radę, sami. — podkreślił ostatnie słowo.
— Nie Adiel, nie tym razem. — powiedział brunet znacznym tonem.
 Ależ owszem. — odparł młody — Może ona sprawić nam więcej problemów. — dodał zaraz, nieświadomie unosząc ton na ojca.
— Nie tym tonem. — warknął elf — Marsz do siebie i lepiej przemyśl swoje zachowanie. — dodał już spokojniej, nie chcąc budzić swoich negatywnych cech.
Nastolatek nerwowo odetchnął, a następnie skierował się do swojego pokoju, którego drzwi tak mocno trzasnęły, że szyby w oknach delikatnie zadrżały. Gdyby nie brunetka obok, mężczyzna wróciłby się do adepta i zwrócił mu uwagę, jednakże w tym przypadku nie chciał rozpoczynać jakiekolwiek rodzinnej kłótni. Oparł się o blat i głęboko westchnął, chcąc przywrócić swój elfi spokój, który nastał szybciej, niż się spodziewał.
— Wybacz za jego zachowanie. — rzekł mężczyzna kierując słowa do kobiety — Zdarza mu się buntować. — dodał z niewidocznym uśmiechem.
— Jak większość nastolatków. — odparła spoglądając na mówcę. — A.. o co poszło? — spytała zaraz.
— Problemy z przeszłości, ale to nic poważnego. — skłamał dla wspólnego dobra — Jakbyś czegoś potrzebowała, będę u siebie. — dodał chcąc zakończyć wcześniej zaczęty temat.
Ciemnowłosy udał się do swojej sypialni, gdzie pobył dłuższą chwilę, głównie czytając książkę przy lampce wina, co pomogło w rozluźnieniu się. Gdy jednak nastała godzina ósma, mężczyzna udał się do łazienki, gdzie skorzystał z zimnego prysznicu. Nie czuł się za dobrze pod względem posiadanej klątwy i obawiał się, że lada moment może dojść do przemiany, czego raczej by nie chciał. W pewnym momencie usłyszał delikatne pukanie do drzwi łazienki, co wyrwało bruneta z niewygodnych myśli, a gdy usłyszał głos brunetki, spokojnie odetchnął.
— Jasne, wejdź. — odpowiedział na jej pytanie.
Jako, że drzwi kabiny są w połowie zasłonięte białą okleiną, dolnych części ciała mężczyzny były niewidoczne, lecz sam tors wystarczył, żeby kobieta zawiesiła na nim oko, choć przyszła tylko po jedną ważną rzecz.
— Coś jeszcze? — spytał elf z lekkim uśmiechem, spoglądając na swoją towarzyszkę.
— Nie utop się tylko. — odpowiedziała — Martwy nam się nie przydasz. — dodała zaraz, po czym z delikatnym rumieńcem opuściła łazienkę.
Nathaniel uśmiechnął się szeroko, po czym westchnął z nutką śmiechu, co wcześniej się nie zdarzało. Po tych skromnych odwiedzinach w łazience, brunet dokończył swój prysznic, wytarł się do sucha, a następnie ubrał luźniejsze ubranie, po czym posprzątał po sobie i udał się do swojej sypialni. Przygotował sobie jakąś książkę do czytania oraz ubrania na dzień następny, gdyż to jutro przystąpią do wszelkich działań. Nim jednak zasiadł do swojej lektury, wstąpił do sypialni Taigi, która na szczęście nie spała, a słuchała jakiejś muzyki na słuchawkach.
— Mogę zająć chwilę? — spytał stojąc w progu.
— Jeśli chcesz porozmawiać o łazienkowej sytuacji, to nie. — odpowiedziała, na co oby dwoje zareagowali przyjaznym uśmiechem — Jasne, wejdź. — dodała zaraz.
— Chciałbym już jutro podjąć się pierwszych czynności związanych ze strażą. — wyjaśnił opierając się o drewniane zdobienie łóżka — Wiadomo, najpierw omówienie wszystkiego ze świeżymi umysłami, później działanie. Jednakże muszę być pewny, że czujesz się na siłach, by z nami współpracować. — dodał spokojnym tonem, mając nawiązany kontakt wzrokowy z kobietą.

Taiga? 

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics