11.04.2020

Od Anzaia CD Elizabeth

Zastanawiałem się co mam dalej począć z tym fantem. Dobrze, że dziewczyna rozwiązała ten kłopot za mnie.
- Em... Tak w zasadzie to, gdzie jest moja komórka ? Chciałabym zadzwonić do przyjaciela, żeby po mnie przyjechał.
- Nie wiem, jeśli nie masz jej w pokoju, ani przy sobie to znaczy, że ją zgubiłaś.
- Nawet tak nie mów-spojrzała na mnie zaniepokojona.
Wzruszyłem tylko ramionami i sięgnąłem po kolejnego tosta, dziewczyna wstała i poszła szukać telefonu. Nie dało się nie zauważyć, że jest zdenerwowana, gdyż do jadalni dobiegała jej gatka. Mówiła sama do siebie.
- No gdzie on do cholery jest ? Ja pierdole, serio Elizabeth jesteś idiotką... super znowu wpakowałaś się w niezłe bagno.
- Może podaj numer, to zadzwonię ? - zasugerowałem.
Przyszła do kuchni wzięła mój telefon, wpisała swój numer i zadzwoniła. Chodząc to do pokoju to do kuchni, nasłuchując, czy aby przypadkiem nigdzie go nie słychać.
- No zajebiście.
- Jeśli pamiętasz numer, do znajomego to zadzwoń ode mnie.
- Czy ty myślisz, że ja mam w głowie książkę telefoniczną ?
- Odwiozę Cię. - uspokajałem.
- Najpierw to ja muszę, znaleźć mój telefon. - To zabrzmiało bardzo stanowczo.
- Dobra ogarnij się, za dwadzieścia minut bądź gotowa, spytamy w klubie czy nikt go nie znalazł.
Wstałem od stołu, zebrałem wszystko z jadalni i schowałem.
Dziewczyna poszła do łazienki, stałem nieruchomo, gapiąc się przez okno. Gdy była gotowa, udaliśmy się do auta i podjechaliśmy do lokalu. Elizabeth weszła, a ja zostałem w samochodzie. Gdy wróciła uradowana, oznajmiła, że odzyskała swoją zgubę.
- To, co dzwonisz czy mam Cię odwieść ?
- Czemu jesteś, dla mnie taki uprzejmy ?
Wzruszyłem ramionami i przemilczałem, to pytanie. Sam nie wiedziałem, dlaczego taki jestem.
- Nie jesteś człowiekiem prawda ?
- Nie... jestem hybryda demona i wampira po prostu diabłem.
- Nie wyglądasz jak diabeł, nie zachowujesz się nawet tak.
- Zachowuje się tylko tak podczas przemiany, z resztą nieważne. To mam Cię odwieść czy czekamy na twojego kolegę ?
- Dobra, skoro nalegasz, nie będę mu zawracać głowy.
Podałem jej telefon, aby włączyła nawigację, ruszyłem przed siebie. W pewnej chwili dziewczyna zaczęła się drapać po ręku, w momencie nacisnąłem hamulec, wskoczyłem jak poparzony z auta. Zdziwiona dziewczyna wysiadła za mną, nie rozumiejąc co się dzieje.
- Wracaj do auta ! - krzyknąłem stanowczo.
- Anzai co Ci jest ?
- Kurwa wracaj do tego pieprzonego auta !
Zacząłem ciężko oddychać, totalnie mnie to rozbiło, dlaczego przecież ona nie jest człowiekiem, jest wilkołakiem, powinienem być odporny. Sięgnąłem do kieszeni spodni, wyjąłem strzykawkę i podwinąłem rękaw, wstrzykując sobie lek dożylnie.
Elizabeth wysiadła, podbiegała do mnie.
- Co ty bierzesz, a to ja mam paskudne nałogi.
- Odsuń się proszę-wymamrotałem.
Jej oczy były wielkie, gapiła się na mnie totalnie zdezorientowana.
- Cholera co się dzieje ! - wydawała się.
Usiadłem, gdyż moje nogi zrobiły się jak z waty.
- Musisz dać mi chwilę, to są leki, które muszę przyjmować.
- Czemu?... jesteś na cos chory ?
- Tak na ludzką krew, ale jak się okazuje i na twoją.
Dziewczyna podwinęła rękaw i spojrzała na rozdrapany strup, szybko go zakryła.
- Już rozumiem, ale czego się boisz ?
- Nie potrafię kontrolować diabła w sobie, krew działa na moje zmysły, przemieniam się i staje się obrzydliwy. Nie potrafię nawet wtedy mówić. Wysysam krew, im więcej, tym bardziej czuje głód. Dostaje wścieklizny. Może właśnie dlatego jestem dla Ciebie miły. Czuje się czasami samotny.

Elizabeth?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics