16.04.2020

Od Angeline CD Jugheada

Byłam szczęśliwa, że Jughead zgodził się i przystał na moją propozycję wspólnego nagrywania. Teraz musiałam tylko trzymać kciuki, żeby Żelki go polubiły i znosiły to, że będzie się u mnie pokazywał. Inaczej klapa i mój pomysł łeb strzeli. Cieszył mnie również widok Hot Doga bawiącego się z Judy. Suczka miała dzisiaj na sobie kremową bluzę z fioletowym grzbietem dinozaura i jak zwykle ubranko nie przeszkadzało jej w figlach z mopsem. Uroczo to wyglądało, moja energiczna Judy i leniwszy Hot Dog, któremu fałdki zabawnie podrygiwały przy prawie każdym ruchu.
Zanim odpowiedziałam Juheadowi na zadane pytanie, zdołałam wyjąć telefon i cyknąć brykającym pieskom zdjęcie.
- Co masz robić? - zwróciłam się chłopaka, delikatnie się uśmiechając. Zdążyłam jeszcze włączyć aparat i skierować go w moją stronę. - Bądź sobą – zaśmiałam się.
Odgarnęłam część włosów z twarzy, podniosłam wyciągniętą dłoń z telefonem i nacisnęłam przycisk do nagrywania.
- Cześć moje Żelki. Dzisiaj nietypowo, bo w plenerze, ale to nic nie szkodzi, prawda? - przywitałam się z moimi „widzami” i zrobiłam obrót wokół własnej osi, żeby pokazać im, gdzie dokładnie byłam. Mój wzrok padł na chłopaka stojącego nieco w tyle. Wyglądał mizernie i jakby się stresował.
- Mamy też dzisiaj gościa. Za mną stoi Jughead, o którym wam ostatnio wspominałam – ciemnowłosy dosyć niepewnie podniósł w górę dłoń jako oznakę przywitania. - Przyprowadził też ze sobą swojego psa! - zawołałam, po czym zmieniłam aparat. Pokazałam biegającą Judy z Hot Dogiem. Choć akurat wtedy mops dosłownie padł na ziemię z wyciągniętym językiem. Zaśmiałam się, po czym powróciłam do pokazywania mojej twarzy.
- Ogólnie to postanowiłam zrobić jutro Live i zabawimy się w Q&A, więc przygotujcie sobie na kartkach pytania. Do usłyszenia – pomachałam dłonią i wyłączyłam nagrywanie.
Odwróciłam się do wyraźnie zdezorientowanego Jugheada. - Już.
- I już?!
- No, tak – zaśmiałam się. - Nie no, żartuję. To pierwsza część. Nagrywam różne rzeczy w różnych miejscach, zależy od dnia. Więc… następnym razem nie stój jak kołek za mną, a staraj się coś opowiedzieć – wyjaśniłam mu, po czym delikatnie uderzyłam go w brzuch z pięści. Jednak zaraz po tym pogroziłam mu palcem. - Jest jedna zasada. Nigdy nie kłam na filmiku. Wolę się potem nie tłumaczyć Żelkom.
- Żelkom? Tak ich nazywasz? Żelki?
- Od „Jelly” w mojej nazwie! - zawołałam oburzona. Jak się nie podoba, to ma problem! Mnie nazwa bardzo przypadła do gustu.
Ruszyliśmy z Jugheadem i naszymi pupilami w głąb parku. Zaczęłam opowiadać mu o moich różnych spotkaniach z Żelkami oraz jak dokładniej moje filmiki wyglądają. Ani razu mi nie przerwał i słuchał mnie w zamyśleniu. Cieszyło mnie to, oznaczało to przecież, że jednak zależy mu na „zmianie”.
- Słuchaj, a nie możesz też po prostu znaleźć jakiejś pracy? Jak w sklepie? Lub w jakiejś restauracji? Masz motocykl, mógłbyś zawozić jedzenie.
To pytanie tak gwałtownie zrodziło się w moim umyśle, że postanowiłam od razu o tym wspomnieć. Potem bym pewnie zapomniała, a wolałam tego uniknąć. Widziałam, jak Jughead myśli nad odpowiedzą i ja również na nią czekałam. I wtedy poczułam gwałtowne szarpnięcie.
Nim się zdążyłam zorientować, torebka została wyrwana z mojego ramienia przez obcego mężczyznę, który w następnej kolejności zaczął z nią uciekać. Złodziej?!

Jughead?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics