12.04.2020

Od Floriana do Estery

     Popołudnie było nadzwyczaj spokojne. Tak jak co dzień do kawiarni zchodziła się masa ludzi, tego dnia była ich naprawdę garstka. Miałem więc sporo czasu na uporządkowanie miejsca pracy za barem. Potem - chyba z nudów - zacząłem wyłapywać wzrokiem różne elementy wymagające poprawy czy po prostu sprzątnięcia. Poza tym w lokalu z personelu zostałem już tylko ja. Nick miał jakąś ważną sprawę rodzinną. Dziewczyny zmyły się wcześniej, obiecując, że wrócą przed zamknięciem by posprzątać.
- Jestem dla niech za dobry - pomyślałem.
Około 16 wróciła Gina tłumacząc, że Helen nie będzie, ale ona zrobi wszystko za nią. Westchnąłem tylko i zbyłem ją machnięciem ręki. Dziewczyna zajęła miejsce za barem i zaczęła obsługiwać z wolna powiększającą się grupkę ludzi. Ja wyszedłem na zaplecze, by się przebrać i zawijać do domu. Zmierzając do wyjścia skinąłem Ginie głową, a gdy znów się odwróciłem, przede mną jak spod ziemi wyrósł postawny, lekko posiwiały facet w koszuli. Uśmiechnąłem się.
- Cześć tato.
- Hej Florie - odpowiedział, witając się ze mną - wychodzisz już? A ja wpadłem do ciebie na kawę!
- Taki miałem zamiar, ale chętnie się z tobą napiję - powoli zmierzałem w stronę baru - zwykła czarna bez cukru jak zawsze? Zaraz zrobię.
- Poczekaj synu - tata zawołał za mną - niech Gina zrobi, chciałbym o czymś z tobą porozmawiać.
Po minie widziałem, że raczej nikt nie umarł. Gina dała znak, że zamówienie przyjęte (chyba dobrze odebrałem kciuk w górę).
Usiedliśmy z tatą na kremowych kanapach. Ojciec wyciągnął z teczki plik papierów. Gina w tym czasie przyniosła kawy, dla taty czarną dla mnie latte i szybko wróciła do pracy.
- Słuchaj Florian. Od jakiegoś czasu prowadzimy tą kawiarnię, a ty spisujesz się naprawdę dobrze. Więc w ramach spóźnionego prezentu urodzinowego - uśmiechnął się szeroko, nigdy nie potrafił długo ukrywać emocji - chciałbym przepisać ci resztę udziałów i pozwolić ci zarządzać samemu, od początku do końca.
Muszę przyznać, że zmiótł mnie tym całkowicie. Wiedziałem, że to się kiedyś stanie i tata mi to zaproponuje. Ale jednak, musiałem to sobie poukładać w głowie.
- Widzę, że nie podejmiesz decyzji od razu. Przemyśl to - szybko wypił kawę i spojrzał na zegarek - muszę już lecieć. A ty weź te papiery. Na razie!
- Cześć - wstałem, a ojciec już znikał za drzwiami. Rzadko kiedy wpadał, a jak już to na krótką chwilę, tak jak teraz. Lekko oszołomiony włożyłem koszulkę z papierami pod ramię, i zabrałem filiżanki ze stolika, kierując się do lady.
Nie zdążyłem zrobić kroku, ktoś na mnie wpadł. Coś gorącego wylało się mi na rękę, a jedna z filiżanek roztrzaskała się na płytkach.
- Przepraszam, zamyśliłam się.. - dziewczyna zasyczała, próbując odkleić materiał od skóry. Od razu staliśmy się najbardziej interesującym obiektem w pomieszczeniu. Gina wychyliła się zza lady, widząc mnie, wróciła dalej do pracy.
Dziewczyna spojrzała na mnie oceniając chyba, czy nie poniosłem żadnych obrażeń. Nawet nie zwróciłem na siebie uwagi, bo nieznajoma ewidentnie większość napoju wylała na siebie. Podałem jej serwetki ze stolika.
- Dziękuję. Przepraszam za to - wskazała ręką na skorupy na podłodze i na mnie - twoje dokumenty...
Właśnie. Sprawdziłem czy się uratowały.
- Nic im nie jest, były w koszulkach - uniosłem je do góry na dowód, że mówię prawdę. Dziewczyna szybkimi ruchami ścierała plamy z płaszcza i spodni.
- Chyba już nic z nich nie będzie - westchnęła zrezygnowana - tak czy inaczej, przepraszam jeszcze raz. Odpłacę - zaczęła grzebać w torebce szukając portfela.
- Nie, nie trzeba naprawdę - złapałem ją za ramię, lekko powstrzymując - miałem też w tym swój udział.
- W takim razie...mogę się jakoś odwdzięczyć? - spytała niepewnie.
- Oczywiście - uśmiechnąłem się lekko - może zostanie pani stałą klientką?
Dziewczyna również się uśmiechnęła.
- Chętnie. Więc do zobaczenia. Mam nadzieję, że inne filiżanki nie staną się moimi ofiarami.
- Bądźmy dobrej myśli - zabrałem się do zbierania kawałków z podłogi. Dziewczyna odwróciła się i złapała klamkę.
Miała za chwilę wyjść, ale odwróciła się jeszcze.
- Tak w ogóle to jestem Estera.
- Florian. Miło mi.
Uśmiechnęła się i wyszła.

Estera?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics