18.04.2020

Od Thomasa


Thomas obudził się, kiedy w sypialni było jeszcze ciemno. Wczoraj położył się wcześniej niż zwykle, więc całkiem się wyspał. Mozolnym ruchem dłoni przetarł oczy i przejechał nią po włosach. Zegar na szafce nocnej wskazywał piątą, więc chłopak miał mnóstwo czasu na przewracanie się z boku na bok. W końcu jednak zebrał się i wstał z łóżka. Obiecał ojcu być w stajni o dziewiątej, bo musiał pomóc przy naprawie i malowaniu boksów w remontowanej części stajni. Dzisiaj zawitają też dwa nowe konie, więc było to dodatkową motywacją. Możliwe, że będzie tam i Will. Oczywiście, miał też odwiedzić Savasha.
Po kilku minutach był gotowy i stał oparty o kuchenny blat, popijając czarną kawę, do której wsypał ogromną ilość cukru. Odstawił kubek do zlewu, wziął z wieszaka szary płaszcz i wyszedł, zamykając mieszkanie. Gdy znalazł się na zewnątrz od razu poczuł deszczową aurę. Liście z drzew kleiły się do butów i zabłoconego chodnika. Thomas wsiadł do swego samochodu, sprawdził czy wszystko wziął i ruszył. Był na obrzeżach miasta. Jechał szybko, a pojedyncze krople deszczu zaczęły się szybko powielać, przeradzając się w nie lada ulewę. Wycieraczki samochodu pracowały sprawnie, ale widoczność i tak była ograniczona. Zbliżał się do świateł, miał zielone. Prawie przejechał skrzyżowanie, kiedy nagle coś lub ktoś bez namysłu wypadł na pasy. Thomas dał po hamulcach, ale niewiele to dało i poczuł uderzenie. Szybko wyskoczył z samochodu by zobaczyć i pomóc temu komuś. Ale gdy tylko ujrzał osobę, od razu spostrzegł albo raczej wyczuł, że nie uroniła się nawet kropla krwi. Na dodatek ta osoba była całkiem przytomna, już się podnosiła, odtrącając pomocną dłoń Toma.
- Przepraszam, nic ci nie jest? - pytanie głupie acz konieczne. Choć w tej sytuacji dziwne było, że osoba przeżyła.
- Chyba nic mi nie jest.
< Ktoś? >

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics