19.04.2020

Od Estery CD Floriana

- Teraz to boję się już cokolwiek mówić. - Powiedziała, patrząc przez okno, do pomieszczenia wpadało bardzo mało światła, ale na tyle by Estera mogła się poruszać po mieszkaniu. Kształty mebli były rozmazane, więc wolała na wszelki wypadek pomagać sobie rękoma. - Macie jakieś świece lub... - W tym momencie Estera zobaczyła płomyk, chłopak zapalał właśnie świeczkę, którą postawił na stole. Ciepłe światło rozpłynęło się po salonie.
- Myślę, że nie będziemy musieli długo czekać na odzyskanie światła. - Powiedział, biorąc kolejną świeczkę, w pomieszczeniu z każdą chwilą robiło się jaśniej.
- Dziękuję, że mnie zaprosiłeś. - Powiedziała cicho, ale na tyle głośno by Florian usłyszał ubogie podziękowanie. Zastanawiała się, czy starczyłoby jej baterii, by dotrzeć do postoju taksówek. Nie potrafiła tego dokładnie określić, szanse były jednak niewielkie.
- Nie ma za co. - Odpowiedział, przywołując na twarz skromny uśmiech. - Na szczęście zdążyłem zrobić herbatę. - Mówił, podając Esterze herbatę w ciemnym kubku, usiadł po przeciwnej stronie stołu, biorąc łyk herbaty.
- Hmm... Robię sobie długi, najpierw przez mnie pobiła się filiżanka, a teraz zaprosiłeś mnie do Waszego mieszkania i otrzymałam herbatę. Chyba zaproponuję darmowe badanie Kiry, bo nie wiem co mogłabym innego oferować. - Powiedziała, upijając łyk gorącej herbaty, czuła rozpływające się ciepło.
- Jesteś weterynarzem? - Spytał, patrząc na palącą się świeczkę, wyglądał na zamyślonego, ale nie odłączał się od świata rzeczywistego.
- Tak, prowadzę z bratem gabinet, jest jakieś dwa kilometry od kawiarni. Mogę wam zostawić wizytówkę, jeśli chcesz, jesteśmy w każdej chwili gotowi na przeróżne sytuacje. - Powiedziała, biorąc torebkę, na szczęście w środku wszystko było suche. Wybrała portfel, w którym było jeszcze kilka wizytówek, podała jedną z nich chłopakowi. - Jakby coś się stało, chętnie przyjmę waszą psią przyjaciółkę, ale nawet na rutynowe badanie możecie ją przyprowadzić, jest urocza. - Przerwała i zamknęła portfel, chowając go do torebki. Dziewczyna uśmiechnęła się mimowolnie i spojrzała na rośliny. - Ja lubię cytrusowe drzewka, mam ich dużo w pokoju i ogólnie to w całym domu, brat mi mówił, że trochę przesadzam, ale jakoś nie potrafię ich się pozbyć. Bez nich byłoby tak dziwnie w domu.
- Dziękuję. - Obejrzał wizytówkę i położył przed sobą, chciał już o coś powiedzieć, gdy rozległ się dzwonek telefonu.
- To mój, nie obrazisz się jeśli odbiorę? - Spytała biorąc telefon w ręce, a chłopak przecząco pokręcił głową.
- Hej. Coś się stało?- Nie, chciałem zapytać czy po drodze może pojedziesz do apteki? - Estevan spytał, a w tle było słychać, jak stukał metalowym sztućcem w naczynie.
- Jest taki mały problem, zabrali mi samochód z całą zawartością, wrócę pewnie taksówką, ale jest burza i nie ma prądu , a telefon zaraz znów mi padnie, więc się o mnie nie martw jakby co.
- Że co? Jak to zabrali? Czekaj zaraz po ciebie przyjadę. - Powiedział, a Estera wyczuła w pytaniach nutę zdenerwowania.
- Spokojnie, nie musisz, wrócę, a rano pojadę odebrać samochód. Dobra kończę, dobranoc bracie. - Powiedziała, stukając palcem w czerwoną słuchawkę, odłożyła telefon i usiadła. - Brat trochę się martwi, ale to nic nowego. Jak tylko wróci prąd i przestanie lać, zmyję się, nie chcę przeszkadzać.
- Nie przeszkadzasz. - Powiedział i podszedł z kubkiem w dłoni do okna, Estera tylko sunęła za nim wzrokiem. Obserwowała go, aby jak najdokładniej zapamiętać każdy szczegół. Często tak robiła, gdy miała czas komuś się przyjrzeć.
- Lubię burze, o ile nie jestem na zewnątrz i gdy nie śpię. A ty? - Spytała, wciąż obserwując Floriana i wzięła kolejny łyk już nie tak gorącej herbaty jak na początku rozmowy.

Florian?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics