22.04.2020

Od Kangsoo CD Liama

Stojąca za ladą kobieta uśmiechnęła się, jej policzki delikatnie się zarumieniły.
– Oczywiście – odparła.
Liam puścił jej oczko, następnie spojrzał na Kangsoo.
– Też coś chcesz? – zapytał. – Ja stawiam.
Koreańczyk popatrzył na niego, zamrugał parę razy, wyrwany z zamyślenia. Uniósł nieco brwi, dopiero po chwili odpowiedział:
– Nie, przed chwilą wypiłem kawę.
Na te słowa przyjaciel pokiwał głową, rozumiejąc.
Obydwoje zajęli jeden z wolnych stolików pod ścianą, w aż za bardzo strategicznym miejscu. Zasłonięci przez innych klientów, do tego Liam siedział plecami do okna. Kangsoo jednak nie zwrócił na to uwagi, myśli zajęte miał czymś innym.
Przyjaciel zjawił się w ostatniej chwili, w zasadzie równo z czasem, aczkolwiek Koreańczyk się pospieszył. Nie mógł jakimś trafem wysiedzieć, mimo że Ana go uspokajała. Miał wrażenie, że źle postąpił, zostawiając wtedy Liama (i to dwa razy). Autentycznie zamierzał wyjść i pobiec mu na ratunek, narazić się nawet na wyjawienie swojej tożsamości. Miał jednak szczęście, ponieważ przyjaciel wrócił bez szwanku, a on się nie wydał i mógł dalej w miarę bezpiecznie chodzić po mieście.
Dobrze, czyli jedna sprawa z głowy.
Ta, jednej się pozbył, a przyszły kolejne. Liam miał być obserwowany? Dlaczego? Nie mogła policja dać sobie spokój? Miał nadzieję, że nic więcej się nie wydarzy, nic w tym stylu. Również liczył na to, że ta cała obserwacja nie sprawi, że nie będą mogli się spotykać. Chyba tak nie będzie, skoro nic złego nie zrobili? A raczej powinni się spotykać, by nie wzbudzić żadnych podejrzeń. Jeśli ich kontakt nagle ograniczy się do minimum, policja może zacząć coś podejrzewać. A tego nikt nie chciał.
I jeszcze te pozostałe myśli. To wszystko zaczynało go przerastać...
– Kangsoo, wszystko w porządku?
Wyrwany z zamyślenia zamrugał kilkukrotnie, po czym posłał pytające spojrzenie siedzącemu naprzeciw niego Liamowi. Mężczyzna przypatrywał mu się uważnie, z pewnym zmartwieniem widocznym na twarzy. Kangsoo zmierzył go wzrokiem.
– Hm? – Uniósł brwi. – Och, tak, w porządku – na chwilę zamilkł. – A co?
Liam przyjrzał mu się z góry na dół, z miną jakby nie za bardzo mu wierzył.
– Cóż, wołałem cię wcześniej z jakoś trzy razy, ale nie reagowałeś.
– Tak? – zdziwił się. – Wybacz, zamyśliłem się. – Spuścił nieco głowę.
Słysząc to, przyjaciel wyprostował się, wzdychając ciężko, a następnie odstawił na stolik kubek z kawą. Mimo takiej odpowiedzi nadal nie wyglądał na przekonanego ani chociażby nasyconego tego typu wytłumaczeniem. Kangsoo od razu się tego domyślił, zwilżył językiem usta, gdy nagle poczuł delikatne pieczenie. No tak, wcześniej sobie rozciął dolną wargę. Powieka lewego oka drgnęła, aczkolwiek nie zareagował w jakiś konkretniejszy sposób. Za to powoli się wyprostował i zaczął obracać pierścień spoczywający na palcu serdecznym (tak, podczas czekania zmienił jego położenie).
– Na pewno wszystko okej? – usłyszał.
Podniósł wzrok na Liama.
– Po prostu sporo się dzisiaj wydarzyło – rzekł powoli – a ja jestem osobą, która dużo nad wszystkim rozmyśla, zwłaszcza nad tego typu rzeczami. Z powodu tego, kim jestem i co mnie w przeszłości spotkało, usilnie próbuję wieść możliwie jak najnormalniejsze życie, więc takie zdarzenia szczególnie przeżywam wewnętrznie. Ale cóż, one to chyba nigdy mnie całkiem nie opuszczą – zaśmiał się gorzko.

Liam?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics