8.03.2020

Od Any CD Natalie

Wolny dzień i pusta szafa skłoniły mnie do odwiedzenia jednej z większych galerii w Seattle. Nie byłam wielką fanką zakupów, szczególnie jak miałam je robić sama. Ale jeszcze bardziej nie lubiłam robić zakupów przez internet, więc od czasu do czasu musiałam się przemęczyć.
Przymierzałam akurat bardzo ładną, latnią sukienkę... czy raczej ją zdejmowałam, gdy do przebieralni, którą zajęłam ze względu na jej przestronność, nagle ktoś wszedł.
A ja odruchowo obróciłam się w stronę tego kogoś. Głupi, ale odruch, cóż poradzić? W każdym razie, przez ułamek sekundy spojrzenia moje i białowłosej kobiety się spotkały, zanim zasunęła z powrotem kotarę.
- Przepraszam, naprawdę nie chciałam - usłyszałam jeszcze po chwili lekko spanikowany głos, prawdopodobnie należący do białowłosej. Po czym zostałam sama.
Przez te kilkanaście sekund szoku nie zmieniłam nawet pozycji, więc nadal stałam na środku przebieralni, z sukienką opuszczoną na wysokość pasa. Teraz zamrugałam powoli, potrząsnęłam głową i, z otwartymi szeroko w wyrazie szoku oczmi, zdjęłam z siebie sukienkę do końca, by założyć już swoje ubrania.
Nie sądziłam, że gdy wyjdę z przebieralni, by skierować się do kasy, zapłacić za sukienkę i czerwone shorty, które jeszcze mi się spodobały, białowłosa nadal tu będzie.
- Mogłabym Ci jakoś wynagrodzić tą całą sytuację? Nie wiem, kawa, herbata, cokolwiek? - wyrzuciła z siebie, patrząc na mnie z zażenowaniem, gdy tylko do niej podeszłam. Złapałam z nią kontakt wzrokowy, gdy kładłam ubrania na ladzie, by dziewczyna pracująca na kasie mogła je skasować. I tak stałam, patrząc na dziewczynę bez wyrazu, a ona coraz bardziej zdawała się kulić ramiona. Pewnie jakby mogła, zapadłaby się teraz ze wstydu pod ziemię. Ale mimo wszystko wyglądała uroczo. Uśmiechnęłam się mimowolnie, odwracając wzrok do kasjerki, by zapłacić i odebrać od niej torbę z zakupami.
- Jeśli ma ci to poprawić samopoczucie, to nie widzę problemu - odpowiedziałam na zadane przez białowłosą pytanie. - W sumie już skończyłam na dzisiaj z zakupami, a nigdzie mi się nie spieszy.
Na twarz dziewczyny natychmiast wypłynął uśmiech ulgi.
- Och, tak w ogóle, jestem Ana - wyciągnęłam wolną rękę do dziewczyny. Ta uścisnęła ją po chwili wahania, rzucając:
- Natalie. Ale możesz skracać do Nat.
- Miło cię poznać - uśmiechnęłam się lekko. - W tych jakże... dziwnych okolicznościach.
Natalie zaśmiała się, trochę nerwowo, ale chyba już przestała się aż tak całą sytuacją zadręczać. W sumie nie zobaczyła nic ponad to, co mogłaby zobaczyć, gdyby spotkała mnie na basenie... no może poza tym, że na basen nie założyłabym stanika z koronki. Ale to szczegół.

Nat? ;P

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics