12.03.2020

Od Kangsoo CD Liama

Liam udał się do drzwi, wcześniej zgarniając z blatu szafki portfel. Kangsoo odwrócił głowę, podążył za nim wzrokiem. Nasłuchiwał krótkiej wymiany zdań pomiędzy przyjacielem a dostawcą pizzy, wtem jednak spojrzał w górę, w poszukiwaniu grzywki, której oczywiście nie znalazł. Wyprostował się, położył ostrożnie rękę na głowie, od razu natrafiając na kucyk na samym jej czubku. Obmacał go dokładnie, po chwili wyciągnął z kieszeni komórkę i przyjrzał się odbiciu w wyświetlaczu z trudnym do określenia wyrazem twarzy. Ale śmiesznie wyglądam... Ściągnął brwi, wydął nieco usta. Po chwili jednak przybrał neutralną minę. Może i śmiesznie to wyglądało, ale z racji, że włosy już mu nie przeszkadzały, postanowił na razie to tak zostawić.
Że też Liam się nie śmiał ani nie zrobił mi zdjęcia...
Usłyszał dźwięk zamykanych drzwi, a zaraz potem zjawił się Liam z dwoma całkiem dużymi pudełkami. Koreańczyk przyjrzał im się uważnie, ściągając brwi w konfuzji.
– Dwie? – zapytał nieco zdziwionym głosem.
Liam spojrzał na pudełka, które właśnie kładł na stoliku, po czym usiadł na kanapie i przeniósł wzrok na Koreańczyka.
– Cóż, dla mnie taka jedna pizza to nic – rzekł, posyłając mu typowy dla siebie uśmieszek, z dodatkiem dumy, jakby cieszył się z tego, że potrafił aż tyle zjeść.
Schylił się nieco, następnie położył na blacie dwa małe pudełeczka z sosem, by zaraz potem otworzyć pierwsze z wierzchu pudełko. Ich oczom ukazała się spora pizza zasypana wręcz przeróżnymi dodatkami. Zapach od razu wydostał się na zewnątrz i objął całe pomieszczenie. Kangsoo przyjrzał się pizzy, momentalnie na jego twarzy zagościł uśmiech. No jak tu się nie cieszyć na widok pizzy?
Tokka zeskoczyła z ramienia Liama i usiadła na oparciu kanapy. Mężczyzna popatrzył na nią, ale szybko wrócił do pizzy. Wziął do ręki jedno pudełeczko z sosem, bez większego problemu je otworzył... czego nie można było powiedzieć o drugim. Co się stało, tego nie wiedział nikt, ale jakimś śmiesznym i niemożliwym trafem nie dało się zdjąć wieczka. Jakby się stało jednością z resztą. Liam próbował, próbował, w końcu jednak zrezygnował, zapewne bojąc się, że jak tak dalej pójdzie, to z jego siłą rozwali je całkiem. A tego nikt nie chciał.
Kangsoo w milczeniu obserwował Liama męczącego się z pudełeczkiem. Kąciki jego ust podskoczyły, lecz szybko opadły, gdy zdał sobie sprawę, że to nie było takie śmieszne. Zwilżył językiem usta, wziął nieco głębszy wdech.
– Em, może użyjmy noża? – zaproponował.
Liam spojrzał na niego, potem na sos. Wyglądał na zawiedzionego, jednak szybko zakrył to ogólny spokój.
– Co za opakowanie! – zawołał, wstając. – Ciekawe, co to mu się stało?
Podszedł do aneksu kuchennego, wyjął z szuflady nóż. Powrócił na kanapę, wziął do ręki pudełeczko. Trochę się z tym bawił, lecz wreszcie wieczko łaskawie ustąpiło. Udało się. Liam z malującym się na twarzy triumfem odłożył na stolik nóż i czym prędzej zabrał się do jedzenia.
Rozmawiali na dosyć normalne tematy, konwersacja głównie kręciła się wokół zwierząt. Pochłonięci byli na tyle, że nie zauważyli, kiedy pizza się skończyła. Kangsoo zjadł parę kawałków, podczas gdy Liam wchłonął sam całą jedną pizzę i część drugiej. I jeszcze znalazł miejsce na napój! Całkiem szybko pizza zniknęła... Albo i nie? Nie zauważyli upływu czasu. Ani tym bardziej nie zwrócili uwagi na Tokkę, która wyraźnie coś knuła.
Liam zamknął pudełeczko z pozostałym sosem i odłożył je na stolik, gdy nagle zastygł w bezruchu. Obleciał wzrokiem cały blat, unosząc w zdziwieniu brwi. Milczał, w końcu jednak zapytał:
– Ej, a gdzie nóż?
Kangsoo posłał mu pytające spojrzenie. Również zaczął błądzić oczami po stoliku, jednak nie dostrzegł nigdzie narzędzia. Ściągnął brwi, popadając w zamyślenie. Wtem dostrzegł ruch kątem oka. Odwrócił głowę, spojrzał na Tokkę... i zerwał się jak poparzony.
– Oh shit! – wyrwało mu się z ust.
Odskoczył od siedzącej na oparciu papugi, która trzymała w dziobie nóż. Zdając sobie sprawę z tego, co powiedział, zasłonił na chwilę grzbietem dłoni usta. Tymczasem Tokka rozłożyła skrzydła, unosząc je tak, jakby przyjmowała pozycję bojową. Zaskrzeczała niewyraźnie, podskoczyła, lądując nieco bliżej. Kangsoo odruchowo odsunął się, gwałtownie zmniejszając odległość między nim a Liamem zapatrzonym w papugę z zaskoczeniem i pewną obawą w oczach.
O bogowie, czy to czas na kolejną tragedię?
Naprawdę, gdy był przy Liamie, to nie mógł narzekać na brak przeżyć.

Liam?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics