8.03.2020

Od Minho CD Silasa

   Ciemność, przygłuszone głosy, zimno. Tylko to widział, słyszał i czuł. Nie pamiętał nic poza Silasem idącym się na ring, to po tym wszystko… zniknęło. Lee obudził się, a może i ocknął, po pewnym czasie. Podnosząc się gwałtownie do siadu, niemalże od razu zaczął się rozglądać po pomieszczeniu, w którym się właśnie znajdował. Był tam sam, cisza i chłód. Na sobie miał to, co przyniósł mu starszy… jednak telefonu już nie miał w spodniach. Chciał wiedzieć, co tutaj się stało, dlaczego jest w takim miejscu… ale przede wszystkim jedno, istotne pytanie: gdzie jest Silas. Niemalże od razu otworzył usta –pragnął zacząć wołać mężczyznę, z którym przyszedł do miejsca, gdzie nie miał wstępu, bo był człowiekiem. Nadal nie wierzył w ten absurd, jaki się stał, tyle postaci nadnaturalnych… a on nie wierzył.
Pierwsze podejście do krzyku – nic nie wydobyło się z jego gardła, nawet najcichszy dźwięk. Przy drugiej, trzeciej próbie tak samo. Za każdym razem panowała cisza. Tylko kiedy klaskał, uderzał pięściami w drewniany stół, na którym obecnie leżał, czy zaczynał tupać i skakać – jedyna forma, która wydawała dźwięki. Telefonu nie miał, więc nie mógł nawet zadzwonić po pomoc.
Nie wiedział ile czasu minęło. Pięć minut? Godzina? Dwie? Dzień? Jednak do pomieszczenia przyszły trzy osoby, których Lee nie znał. Przyglądając im się z dozą niepewności, pokręcił jedynie głową, nie będąc zadowolonym z faktu, że nawet jego westchnięcie było praktycznie niesłyszalne.
- Czyli zaklęcie działa. To dobrze. – słowa mężczyzny zdziwiły Azjatę, gdyż nie przypominał sobie niczego, co by pił. Wodę miał ciągle przy sobie… to w niej coś było? A może kiedy urwał mu się film, wtedy coś mu podano? Zirytowanie i niewiedza, to w połączeniu nie zanosiło się niczym ciekawym. Zaciskając dłonie na drewnianym stole, z wyraźnym niezadowoleniem spoglądał na trójkę osób, które nie wydawały się przejmować jego oburzeniem. – Dzieciak idealnie nadaje się na aukcję. Tylko bez ludzi. Sami nadnaturalni. I dopilnujcie tego. – mruknął, poprawiając swoje ciemne kosmyki, następnie podszedł bliżej rudowłosego, jedną dłonią łapiąc za jego szczękę, aby dokładnie go obejrzeć. – Dobry towar złapaliście. Teraz nawet gadać nie będzie… ale będzie trzeba dać specjalną ampułkę, żeby znowu mógł mówić. Wiecie, klient nasz pan. Udogodnienia musi mieć. – dopowiedział, odsuwając się, tym samym zostawiając Koreańczyka w spokoju.

*** 

Chłopak nie wiedział tak naprawdę nic, poza tym, iż zostanie wystawiony na aukcję, będzie można go kupić, jak zwykłą, szmacianą lalkę w sklepie. Był niczym towar, który każdy mógł kupić, a przynajmniej tak się czuł… i tak było. Nieważne było w kogo ręce trafi, grunt, aby zapłacono za niego jak najwięcej. Nie miał możliwości skontaktowania się z Blackiem. Lee przepadł jak kamień w wodę, i odnalezienie go było… niemożliwe. Chyba, że się wiedziało, gdzie jest obecnie Koreańczyk. On sam tak naprawdę nie wiedział, a co się stało z jego telefonem? Dobre pytanie. Istniało wiele opcji, lecz żadna nie wydawała się słuszna.
Każdego dnia dostawał posiłki, kiedy chciał picie, to je dostawał, oczywiście, wszystko pokazywał za pomocą gestów. Migowego nauczył go jeden z wampirów, a mianowicie tych podstawowych, aby wiadomo było, czego potrzebuje – skorzystanie z łazienki, picie, jedzenie czy pójście spać, no i przywitanie czy pożegnanie. Chociaż tyle dobrego z tego wyniósł… i fakt, że nie był ani razu głodny. Dbali o niego, bo przecież klient musiał być zadowolony z „towaru”. Minho miał przyciągać uwagę i sprawiać, że ludzie będą go chcieli, że będą się wręcz rzucać, aby go zdobyć. Nie był zadowolony, lecz każda próba ucieczki kończyła się niepowodzeniem. Niestety, nie miał żadnej mocy, ani umiejętności, która by go poratowała, a sam Silas tutaj nie dotarł… w końcu inaczej by Lee znajdował się już poza tym miejscem, prawda? Przynajmniej tego się trzymał, że mężczyzna jednak go szuka i dotrzyma słowa. W końcu obiecał.

Silas?
Patrz jak o niego dbają. XD

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics