2.03.2020

Od Taigi CD Nathaniela

Wino przyjemnie szumiało w mojej głowie, a ciało było odprężone i zrelaksowane. Towarzystwo Natha tylko potęgowało ten stan. Patrząc na niego, nie mogłam powstrzymać się od uśmiechu, jak po którymś spotkaniu, miałam świadomość, że przestaje na niego patrzeć jak na zwykłego kolegę, czy też przyjaciela. Po tych wszystkich przejściach, po wylanych łzach, godzinach śmiania się, chwilach spędzonych w ciszy, podczas których po prostu siedzieliśmy blisko siebie. Różnica wieku, doświadczenia życiowe, to wszystko się rozmywało, gdy patrzyłam w jego niebieskie, a nawet wchodzące w szarość oczy. Wstałam z kanapy, chcąc dosięgnąć butelkę wina i dolać nam nieco trunku do kieliszków, ale niestety delikatnie straciłam równowagę, a dzięki refleksowi strażaka opadłam idealnie na jego kolana. Włosy opadały mi na jedną stronę, a mój wzrok szybko spotkał się z jego, w którym wręcz można było dostrzec żar.. Nie to już nie był żar, a żywy ogień. Każdy jego dotyk, wyszeptane słowo, sprawiało, że traciłam rozum. Jedyne co miałam w głowie to, to aby nie przestawał. Dłonie mimowolnie znalazły się na jego torsie, a zaraz po tym i na brzuchu. Nawet przez koszulkę doskonale czuć było wszystkie jego mięśnie. Kiedy oderwał się od mojej szyi i raz jeszcze spojrzał mi głęboko w oczy, doznałam dreszczów, które przeszły przez całe ciało. Czułam się, jak nastolatka, która zaraz ma zapalić swojego pierwszego papierosa, przeżyć swój pierwszy raz z kimś, kto przysłania jej cały świat. Delikatny pocałunek przechodził stopniowo w coraz bardziej namiętny. Oboje chcieliśmy teraz jednego, jednak żadne z nas nie chciało tego powiedzieć głośno. Przyległam jeszcze bardziej do jego ciała, a jedną dłoń zanurzyłam w jego włosach.
- Nathaniel - wyszeptałam mu prosto w usta.
- Tak? - Ciepła męska dłoń przesunęła się po rozpalonym już policzku, wywołując w ten sposób niewielki, a może nawet i nieśmiały uśmiech.
- Wiesz... - Przygryzłam wargę, odgarniając włosy i przybliżając usta do jego ucha - Nie pokazywałeś mi swojej sypialni - Mruknęłam, składając kilka pocałunków na jego szyi, czując piękny, naturalny zapach jego skóry. Zdecydowanie można się od tego uzależnić.
- Jesteś pewna? - Przytulił mnie do siebie.
- Jak niczego innego - Zapewniłam, odsuwając się i wstając. Wysunęłam dłoń w jego kierunku, czekając, aż ją chwycił, co nie trwało długo.
Szybko znaleźliśmy się w jego pokoju, a jeszcze szybciej na wygodnym łóżku. Nathaniel znajdował się nade mną, obsypując szyję i obojczyki pocałunkami i wciąż schodził coraz niżej, w czym przeszkadzał mu materiał sukienki. Gdy jego dłoń znalazła się na moim udzie, nie chciałam już czekać dłużej. Objęłam go nogami w pasie i odpychając się dłońmi, wywinęliśmy się tak, że teraz to on leżał, a ja siedziałam na nim okrakiem. Jednym ruchem pozbyłam się zbędnej sukienki, zostając jedynie w czarnej bieliźnie. Złapałam za kraniec jego koszulki, aby również i tego się pozbyć, ale raz jeszcze mnie powstrzymał.
- Jeśli masz wątpliwości, możemy przestać - Objął moją dłoń, głaszcząc wierzchnią część swoim kciukiem.
- Nathaniel. Myślisz, że jakbym miała wątpliwości, to bym Cię rozbierała? - Uśmiechnęłam się, a wolną ręką odpięłam stanik, rzucając go gdzieś za siebie. - Chce tego tak samo jak Ty - Nachyliłam się, aby go pocałować i teraz już bez problemów pozbyliśmy się jego koszulki... spodni... bokserek... Moje usta wręcz nie mogły się oderwać od jego rozpalonej skóry, pragnęłam go całą sobą, teraz, w tej chwili.

Nath?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics