28.03.2020

Od Jugheada CD Angeline

Chciałem odwieść, Angeline do domu, jednak dziewczyna uznała, że jest bardzo zmęczona. Gdyby nie to, że odwaliła kawał dobrej roboty, zlekceważyłbym ją. Położyła się na kanapie, sięgnąłem z szafki czysty ciepły koc i delikatnie ja przykryłem, po czym zgasiłem światło. Zdjąłem z siebie ciuchy i poszedłem spać w bokserkach. Ledwo co przyłożyłem głowę do poduszki i zasnąłem. Obudziłem się przed południem, wstałem i po cichu udałem się pod prysznic. Wsunąłem czyste gacie i spodnie, po czym zarazem się za najbardziej pospolite śniadanie, jakim była jajecznica. Gdy Angelina się obudziła, podałem jej posiłek i sprawnie odbiłem piłeczkę na zadane mi przez nią pytanie o wiek. Po śniadaniu ogarnąłem naczynia i założyłem na siebie czystą białą koszulkę.
- To...kiedy zamierzasz odwieźć mnie do domu ?
Spojrzałem na nią, potem na śpiącego psa i z uśmiechem odpowiedziałem.
- Właśnie teraz, zbieraj się, czekam przy motocyklu. -oznajmiłem, łapiąc skórzana kurtkę i wychodząc z przyczepy.
Zaledwie po trzech minutach, dziewczyna maszerowała w moją stronę, trzymając w reku kask. Założyła go na głowę i wsiadła na motocykl.
- Musisz mnie nawigować, nie znam jeszcze dobrze tego miasta-oznajmiłem.
- Jasne.
Dojechałem pod wskazany adres, na jedno ze sporych osiedli, zatrzymałem motocykl. Angeline zsiadła oddała mi kask po czym, chwilę myślała.
- Dzięki za podwózkę... - uśmiechnęła się.
- Nie ma za co, na mnie czas. - po tych słowach przy gazowałem maszynę i odjechałem.
Po powrocie do przyczepy wróciłem do swoich zajęć. Wyciągnąłem podręczniki, odrobiłem lekcje, po czym usiadłem do maszyny i zacząłem pisać kolejne rozdziały mojej „książki”. W końcu Hot Dog postanowił się obudzić, podszedł do mnie, wlepił swoje maślane oczy w mą osobę. Podniosłem się i złapałem za smycz, przypiąłem mu  do obroży i wyszedłem na spacer. Założyłem słuchawki na uszy i włączyłem sobie losowe muzyczne utwory jakie. miałem na swojej liście. Myślałem o wczorajszym wieczorze, całej akcji o Angelinie i jej znajomych. Dzięki nim przez jakiś czas będę miał spój od przygód. Cieszyłem się powrotem do normalności, zdawałem sobie sprawę z tego, że to najprawdopodobniej jednorazowa akcja i więcej raczej już nie napotkam dziewczyny i jej znajomych, zwłaszcza, że mieszkamy spory kawałek od siebie. Po powrocie ze spaceru napełniłem obie psie miski, po czym usiadłem do laptopa, z czystej ciekawości zajrzałem na media, gdzie Angeline się udzielała, zaobserwowałem ją i obejrzałem kilka jej filmików oraz relacji. Spojrzałem na zegarek, była już dwudziesta druga, tak to jest, kiedy późno się wstaje, czas leci jak szalony. Przegarnąłem się, po czym położyłem się spać.
Następnego dnia wstałem normalnie tak jak zawsze około godziny ósmej. Zrobiłem sobie tosty na śniadanie, wziąłem szybki prysznic, założyłem pierwsze lepsze ciuchy i udałem na poranny spacer.
Jak zawsze psiak nie miał chęci na ganianie za piłką, a po godzinę wydawał się po prostu zmordowany życiem.
Zobaczysz, kiedyś załatwię sobie jakiegoś owczarka, będzie bardziej aktywny niż ty leniu.
Psiak się nie przejął raczej moimi słowami i ciągnął w stronę przyczepy. Przewróciłem oczami i odprowadziłem go, gdy tylko otworzyłem drzwi ten radośnie, podszedł do miski, aby napić się wody po czym wskoczył na kanapę pościł kilka bąków i zasnął. Otworzyłem lodówkę, a tam stało jedno piwko, cytryna, reszta, kiełbasy. Zamknąłem ją, wkurzony po czym wygrzebałem drobniaki ze skrytek i portfela.
Zajebiście, starczy mi tylko na chleb i może na jakiś ser z promocji.
Usiadłem na łóżko, schowałem twarz w dłonie, nienawidziłem tego, ale musiałem. Usiadłemdo maszyny, napisałem kilka stron, przejrzałem media, czułem jak głód, powoli mnie zjada, od środka. Poderwałem się, założyłem skórzaną kurtkę i wsiadłem na motocykl. Udałem się na Pike Place market, korzystając z tego, że była gadzina szczytu i sporo ludzi tutaj się przewijało. Kilka minut zajęło mi, za nim, dobrze wtopiłem się w tłum obserwując ludzi dokoła mnie, w końcu nadarzyła się okazja, wyciągnąłem portfel z kieszeni jakiegoś faceta, wyjąłem gotówkę chowając ja do kieszeni, odszedłem kilka kroków i upuściłem celowo portfel. Nagle poczułem jak, ktoś chwyta mnie za kurtkę. Spojrzałem za siebie, to była Angeline, posłałem na nią pytające spojrzenie.
Czy ty kradniesz ?
-Ciszej – powiedziałem stanowczo, po czym ruszyłem dalej
-Jughead zaczekaj ! Pogadaj ze mną
Odwróciłem się do niej, złapałem ją za nadgarstek i pociągnąłem ją za sobą, tam gdzie zaparkowałem maszynę.
-Słucham, czego chcesz ? - spytałem, marszcząc brwi.
Co ty robisz? myślisz, że nic nie widziałam, wszystko widziałam, masz oddać tą kasę, natychmiast.
Angeline, nie... Nic nie rozumiesz.
Tak, nie rozumiem, kilka dni temu ratuje z tobą psa, a dzisiaj, widzę jak okradasz ludzi, jesteś złodziejem.
Nie cierpiałem tego słowa, ale to była prawda. Usiłowałem się uspokoić, po czym zacząłem jej wyjaśniać.
- Nie każdego stać na wygodne życie, dobrze wiem jak patrzyłaś na mnie, gdy zobaczyłaś gdzie mieszkam, tak mam dwadzieścia jeden lat, ojca alkoholika, nasrana w papierach, za dzieciaka już byłem w poprawczaku, nie proszę Cie o to, byś mnie rozumiała, nawet nie chce, po prostu nie wtrącaj się, zajmij się filmikami czy tymi innymi fotami. Ja mam swoje życie ty swoje. Spojrzałem na nią chłodnym wzrokiem.
- Chce Ci pomóc.
-Nie potrzebuje twojej pomocy...
-Tak ostatnio też, tak mówiłeś.
-Albo mnie zaakceptujesz, albo mnie zostaw w spokoju !

Angeline?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics