20.05.2019

Od Ashtona CD Daewona

Jedną z ciekawszych rzeczy w byciu czarownikiem, zdaniem Asha, była możliwość używania magii do własnych potrzeb, nawet tych najmniejszych i najnikczemniejszych. Dodatkowo, od tych wszystkich czarodziejów, którymi swoją drogą gardził, magów i druidów odróżniał go fakt, iż korzystał z mocy o wiele silniejszej, pochodzącej od samego Diabła, jak głosiła doktryna. Czarna magia, równie potężna jak niebezpieczna. Księgi, jakie czytał, ostrzegały go o rzucaniu klątw czy uroków, mających doprowadzić do ciężkiej choroby czy zgonu śmiertelnika. Takie zaklęcia wymagały ofiary, a jeśli jej nie otrzymają, okropne rzeczy mogą się przytrafić rzucającemu. Jednak Ashton był gotowy podjąć to ryzyko. Musiał w końcu ukarać tego cholernego chłopaka, który ośmieszył czarownika na szkolnym korytarzu. Niby to była zwykła, nastoletnia docinka, jedna z wielu od tego osobnika, lecz dopóki pozostawało to na internetowych konwersacjach czy padało tylko podczas dyskusji z dala od innych, Crowley aż tak się tym nie przejmował, ale teraz sprawa się zmieniła.
Wiedząc, że nie może rzucić tego zaklęcia ani w domu, ani w szkole, udał się do starego tunelu metra, gdzie przybywał w podobnych sytuacjach. Bez większych problemów trafił na jego zawalony koniec, aby się tam przecisnąć przez szparę, prowadzącą do czegoś, co musiało być chyba starym magazynem. Po wkroczeniu pstryknął palcami, a setki świec rozbłysły migotliwym, ciepłym światłem. Ashton zbliżył się do pokrytego ciemnymi plamami, kamiennego stołu, na którym postawił torbę z potrzebnymi przedmiotami. Było ich kilka. Para czarnych świec, zdjęcie oraz kartka z imieniem ofiary, pudełko z ręcznie zebraną ziemią z cmentarza. Nie zabrakło też zrobionej wcześniej szmacianej lalki, której pierś nadal nie została zaszyta. Z rozwagą czarownik ułożył je przed sobą, a po krótkiej inwokacji do wszelkich złych duchów w okolicy, rozpocząć rytuał.
Podczas wypełniania lalki ziemią oraz symbolami znienawidzonego chłopaka, przelewał w to wszystko całą swoją złość i chęć zemsty. Dostrzegł nawet kilka granatowych iskierek, jakie przemykały po jego palcach, zbierając się w ciemnym wnętrzu. Na twarzy Crowley'a pojawił się złośliwy uśmiech. Gdy przyszła pora na zaszycie lalki, aż nie mógł ustać w miejscu z nadmiaru ekscytacji. Prawie nawet ukuł się igłą w palec, co by zapewne zniszczyło rytuał. Słowa wymykały się z jego ust w formie śpiewnej inkantacji, roznosząc się po pomieszczeniu cichym echem.
Wij się nitko, wij, w sercu jego gnij — Ash przerwał na krótką chwilę, gdyż, jak się mu zdawało, poczuł, jak coś narusza magiczną granicę wokół tego terenu — Zepsuj jego głowę, zepsuj jego duszę, niechaj cierpi katusze. Ciało jego przywiąż do ziemi, niechaj żyje między swemi. Mroczny Panie, ześlij mi swego sługę, niechaj wypełni swą posługę — Młodzieniec zerwał nić, po czym sięgnął po czarną świecę i zaczął nią zalewać szycie, dodając nieco ziemi z cmentarza. Gdy to uczynił, zamknął oczy i rozłożył ręce, pozwalając mrocznej magii płynąć między swymi palcami, gdzie się ostatecznie skupiała. Powietrze nagle stało się naelektryzowane, jakby miał za parę chwil w to miejsce uderzyć piorun.
Niech wydrapie mu oczy, niech nie szczędzi biczy. Odpowiedz diable na me wezwanie! — Ash uderzył dłońmi w stół, tym samym uwalniając zebraną magię, która momentalnie podpełzła do lalki, sprawiając, że oczy w postaci krzyżyków rozbłysły granatem. Młodzieniec uśmiechnął się z dumą, po czym podniósł figurkę i musnął kciukiem gorący wosk. — Niechaj tak się stanie.
Nagle usłyszał huk. Momentalnie odwrócił się w kierunku, z którego pochodził, lecz nie dostrzegł niczego, co by mogło ten dźwięk wywołać. Czyżby to ten diabeł, o jakim była mowa w zaklęciu?
Czarownik pobiegł do szczeliny, nadal dzierżąc lalkę w dłoni. Usłyszał coś ponownie, tym razem na wzór jakiegoś słowa. Ash podbiegł na palcach do głównej części tunelu i ku swojej radości ujrzał ludzką postać.
— Przybyłeś! — krzyknął z ekscytacją, podbiegając do gościa i od razu się mu przyglądając — Nie masz rogów.. Ani kopyt.. — mruknął czarownik, okrążając Azjatę — Ani nawet ogona. Ale nieważne, nieważne. Liczy się to, że przyszedłeś tak szybko na moje wezwanie! Czy możemy się już zabrać do pracy? Czy musisz się przygotować, diable?

Daewon?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics