Jednakże, nim można było się zorientować, na miejsce przyjechała karetka, dzięki czemu poszkodowany znalazł się w dobrych rękach. Przeniosła spojrzenie na ciemnowłosego, cicho wzdychając. Nie do końca jeszcze znała miasto, co również było niemałym problemem jeśli chciała zniknąć z oczu policji. Tak też, po chwilowej analizie jego słów, ruszyła do mustanga, dość szybko odpalając silnik, by w końcu jechać za obcym. Zdecydowanie powinna się nauczyć tej drogi, a raczej ją kojarzyć na przyszłość. Kto powiedział, że znajdą się tutaj osoby, które będą chciały pomóc? Dlatego skorzystała z pomocy drugiego, a dzięki temu po kilku minutach znaleźli się poza zasięgiem miejsca wypadku. Łatwo było się domyślić, że przez coś podobnego policja częściej będzie tam zaglądała, ale… co z tego? Znając życie, jest tutaj jeszcze tyle miejsc nieodkrytych czy zapomnianych, że zawsze coś się znajdzie. Natalie dokładnie śledziła tor jazdy drugiego pojazdu, by przypadkiem się nie zgubić. Mieszkała tutaj jakiś czas, lecz nie miała tyle czasu na zwiedzanie, więc chociaż teraz to robiła. Nim zdołała się zorientować, znaleźli się na obrzeżach miasta, na jednym z parkingów, gdzie obecnie nikt nie przebywał. Było już ciemno, a gwiazdy na niebie były widoczne, co uradowało jasnowłosą, wywołując w niej tę nutkę dziecięcej radości. Kiedy zaparkowała i zgasiła silnik, niemalże od razu opuściła pojazd, kierując się do barierek, które zostały tutaj umieszczone zapewne z kilku powodów – na dole znajdowała się rzeka, raczej nikt nie chciał spaść z góry i w niej wylądować. Odchyliła głowę do tyłu, z małymi iskierkami patrząc na niebo. Nigdy nie miała okazji tutaj przyjechać, dlatego nie ukrywała zachwytu. Księżyk był idealnie uwidoczniony przy samych gwiazdach, co dawało niesamowity efekt.
- Jutro albo pojutrze będzie pełnia – przyznała, na chwilę odwracając się w kierunku mężczyzny, który wysiadł z samochodu, tak właściwie; zyskał w jej oczach w dość małym stopniu. Raczej mało kto rzuca się z pomocą komukolwiek. Było to niesamowite, że można znaleźć jeszcze takie osoby. Zlustrowała go wzrokiem, co było jej małym nawykiem, ostatecznie spoglądając na jego twarz, a lekki uśmiech doskonale był widoczny na twarzy Miller. – Dużo razy miałeś okazję brać udział w podobnych sytuacjach jak ta dzisiejsza? – spytała, na nowo odwracając się w stronę barierek.
Michael?
Brak komentarzy
Prześlij komentarz