25.05.2019

Od Michela CD Natalie

Zatrzymałem pojazd obok szarego mustanga, z którego przed chwilą wyszła jasnowłosa kobieta. Lekko się uśmiechnąłem i sam opuściłem swoje cztery kółka, aby podejść do kobiety. Była bardzo zainteresowana tutejszym widokiem, jakim były gwiazdy oraz duży księżyc. Również mi się to podobało, a szczególnie oddalone od nas miasto Seattle.
— Dużo razy miałeś okazję brać udział w podobnych sytuacjach jak ta dzisiejsza? — spytała jasnowłosa.
— To zależy o którą sytuację chodzi — zacząłem i oparłem się barierki, żeby choć przez chwilę popatrzeć na gwiazdy — Co do wyścigów, jestem na prawie każdych. Jeden na dziesięć dragów kończy się wypadkiem, jak ten dzisiejszy. Jeśli chodzi o ratowanie, był to mój obowiązek, żeby udzielić mu pomocy. To chroni przed prawem. — wyjaśniłem spokojnie.
— Myślisz, że z tego wyjdzie?
— Pewnie, lecz nie każdy ma tyle szczęścia co on. Większość ginie na miejscu lub płoną żywcem. — powiedziałem i zerknąłem na kobietę, która patrzyła na mnie dość niepewnie.
— Skoro jest tyle wypadków, to czemu nie zmienicie miejsca?
— Zmieniamy, lecz zamkniętych odcinków dróg jest coraz mniej, a policji coraz więcej. — westchnąłem krótko, gdy usłyszałem jakiś nadjeżdżający pojazd.
Był to radiowóz policyjny, który spokojnie przejechał obok nas i zjechał w kierunku miasta. Nie wiem, co bardziej mnie zdziwiło - to, że przejechała tutaj policja czy fakt, że nie zatrzymali się przy naszych wozach.
— Może zjedziemy już do miasta? — zaproponowałem — Znam dobre i spokojne miejsce, gdzie będzie można wyluzować po takim rajdzie — dodałem zerkając na jasnowłosą.
— W sumie, czemu nie — przytaknęła i odstąpiła od barierki, po czym oby dwoje wsiedliśmy do swoich aut.
Kulturalnie zjechałem z szutrowej zatoczki i skierowałem się w stronę miasta, którego światła były coraz bardziej widoczne. Zerknąłem na lusterko wsteczne, aby upewnić się, że Natalie za mną jedzie, a gdy ujrzałem światła mustanga, z lekka przyspieszyłem.
Drogę do Silent Crow przejechaliśmy bez żadnych problemów, przez co spokojnie mogliśmy zaparkować na prywatnym parkingu lokalu. Po opuszczeniu swoich pojazdów, spokojnym krokiem przeszliśmy do głównych drzwi pubu. W środku przywitała nas jedna z pracownic, która na mój widok prawie rozerwała sobie usta przez nadmierny uśmiech.
— Hej Michael — rzuciła spokojnie kobieta, która stała za ladą i czyściła wysokie szklanki.
— Cześć — przywitałem krótko i poszedłem dalej, w kierunku kanapy znajdującej się w rogu lokalu.
Po zajęciu wygodnego miejsca, zamówiliśmy co nie co, co oczywiście będzie dla Natalie darmowe ze względu na właściciela Silent'a. Zlustrowałem spojrzeniem pozostałych ludzi i widząc bardziej znajome twarze, wyluzowałem i zatrzymałem się wzrokiem na towarzyszce obok mnie.
— Powiedz Natalie, jak długo jesteś w Seattle i co Cię nakłoniło do mieszkania w tym mieści? — spytałem zaczynając jakikolwiek temat — O ile można widzieć, oczywiście — dodałem zaraz z lekkim uśmiechem.


Natalie?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics