29.06.2019

Od Michaela cd Queenie

   Dzisiejszy dzień był tym dniem luźniejszym, gdyż musiałem stawić się tylko na dwie godziny lekcyjne w akademii, jako zastępstwo jednego z nauczycieli, który z niewyjaśnionych przyczyn nie zjawił się w szkole. Praca z obecną tam młodzieżą była przyjemna i nawet zabawna, gdyż składała się z młodych artystek i zdolnych malarzy, którzy już niedługo opuszczą szkolne mury. Dzięki temu mój humor dopisywał przez następne godziny, nawet gdy na pasach wybiegł mi mężczyzna zapatrzony w telefon czy zajęcie mojego miejsca parkingowego przez obcokrajowca. Temu drugiemu pozostawiłem tylko kartę z prośbą o przestawienie pojazdu, natomiast swoje auto postawiłem wraz z motocyklem obok. Wróciłem się do mieszkania tylko po to, aby odłożyć szkolne dokumenty oraz ugotować jakiś ciekawy posiłek dla brata, który lada moment wróci z zajęć.
   Po obiedzie postanowiłem przejść się ulicami miasta, czyli zrobić to, co robię naprawdę rzadko. Przeważnie wsiadam na motocykl i przemieszczam się pomiędzy stojącymi w korku autami lub korzystam z własnego pojazdu i jadę po za miasto, lecz tym razem padło na zwykły spacer. Sam Ash trochę się zdziwił, gdy mu o tym wspomniałem, no ale czasami trzeba zrobić coś innego.
Pogoda na zewnątrz nic się nie zmieniła. Dalej było szaro i chłodno, jak to zimą, choć nim się obejrzymy, śnieg zacznie topnieć, a pobliskie drzewa budzić się do życia.
Byłem pewny, że już nic dzisiaj mnie nie zaskoczy, a dzień będzie nudnym dniem, lecz zmieniło się to, gdy ujrzałem jasnowłosą kobietę na chodniku, która niefortunnie wywróciła się na rowerze. Zawartość jej koszyka wylądowała obok niej, rozlewając przy tym jedną z farb, co zaczęło zwracać uwagę gapiów, którzy omijali kobietę szerokim łukiem. Jednak mnie bardziej zdziwiło to, że była ona w sukience, co dodawało jej kobiecości, lecz z drugiej strony musiało być jej zimno. Czując, jak moje serce nagle się ociepliło, podszedłem do jasnowłosej i wyciągnąłem do niej pomocną dłoń, śląc przy tym przyjazny uśmiech.
— Dość nietypowe ubranie, jak na taką porę roku — powiedziałem pomagając podnieść się kobiecie — Nic Ci się nie stało? — spytałem, gdy ta stała już na własnych nogach.
— Jest dobrze, dziękuję — odpowiedziała zerkając na sukienkę — Porwała się.. — mruknęła bardziej do siebie i cicho westchnęła.
— Zawsze można skrócić — stwierdziłem z przyjemnym śmiechem, aby choć trochę rozweselić jasnowłosą — Pozwól, że pomogę Ci dotrzeć do domu — dodałem podnosząc rower oraz ocalałe puszki farb, które umieściłem z powrotem w koszyku, gdzie znajdowały się także pędzle.
Zerknąłem na jasnowłosą, która wróciła na mnie spojrzeniem, lecz nie mogłem odczytać jej zamiaru czy obecnego uczucia. Pomimo tego, pozostałem przy przyjemnym uśmiechu i cierpliwie czekałem na reakcję kobiety.

Queenie? 

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics