9.06.2019

Od Natalie CD Michaela

Mogła bez problemu przyznać, że rozmawianie z Michaelem było przyjemne, szczególnie z powodu podobnych zainteresowań, ale także te rozbieżne nie były problemem do komunikacji. Co prawda, nie były jakoś szczególnie zróżnicowane, lecz jak wiadomo, zawsze coś się znalazło różniącego dwójkę. Poruszali różnego rodzaju tematy, niezbyt się przy tym ograniczając, jednak w końcu to zostało przerwane, tym samym chwilowa przerwa wystarczyła, żeby Nat usłyszała o przeniesieniu się do innego pomieszczenia, lecz do tego zwykle ma długi ogon. Jednak widziała, że nie miała co dyskutować. Dlatego w końcu podniosła się z miejsca, przenosząc się tam, gdzie wskazał jej Michael. Zmuszona była poczekać, tym samym nasłuchiwała rozmowy jaka się odbywała. Na sam dźwięk zrzuconego sprzętu, wzdrygnęła się, mimowolnie zagryzając dolną wargę. Niestety, wyjście stąd w takim momencie nie było niczym dobrym, więc trzymała dłoń na klamce, wyczekując tego charakterystycznego dźwięku zamykanych drzwi, a kiedy to się stało, dość szybko wyszła z pomieszczenia, na nowo znajdując się w biurze. Nie zdołała nawet zadać pytania, a dostała odpowiedź zwrotną. Zaczesała jasne kosmyki do tyłu, kręcąc przecząco głową. 
- Nie trzeba - odpowiedziała. Wolała przejść się na piechotę, pogoda dopisywała, co prawda do żadnego parku nie pójdzie ze względu na to, że ludzie mogą tam teraz przebywać, a wciąż nie lubiła pokazywać swojej prawdziwej natury. Nie była przyzwyczajona, że ludzie wiedzieli o istnieniu osób, które nie były ich pokroju. - W tym momencie wolę spacer. Nie chce być wygodnicka - dodała, dostrzegając spojrzenie mężczyzny, posłała mu delikatny uśmiech, zapewniając, że nie potrzebuje podwózki. Zresztą, musiała jeszcze wejść do sklepu muzycznego po nowe kostki do gitary. I być może znajdzie kolejną perełkę do swojej kolekcji. 
Z biura wyszła jako pierwsza, a tuż za nią Michael, z którym opuściła lokal. Na pożegnanie się przytulili, a po tym Miller udała się w kierunku domu, gdzie po drodze znajdował się sklep muzyczny. I to do niego weszła najpierw, nie przejmując się tym, że również za nią weszli jacyś mężczyźni. Nie przykuwali uwagi, zapewne zwykli cywile. Dlatego czujność lykantropa została uśpiona. Przeglądała nowe kostki do gitary, decydując się zakupić cztery. Również zapytała o kilka gitar, i po tym na spokojnie mogła wyjść ze sklepu z nowym zakupem, który schowała do plecaka. 
Podłączyła słuchawki do telefonu, następnie wkładając je do uszu, dzięki czemu spokojnym tempem kierowała się do swojego mieszkania. Nie znajdowało się tak blisko, więc dodatkowy ruch na świeżym powietrzu było czymś przyjemnym. Tak zakładała do momentu kiedy nie została zaczepiona przez mężczyznę, który wcześniej był także w sklepie muzycznym. Dlatego wyjęła jedną słuchawkę. 
- Mógłby pan powtórzyć? - spytała, lustrując obcego wzrokiem, wyszukując jakiegoś charakterystycznego punktu zaczepiania, który mógłby ją zaniepokoić. Nic takiego jednak nie było. 
- Czy mogłaby pani pożyczyć mi pieniądze na bilet? - zapytał, na co ta pokiwała głową, przeszukując kieszenie w celu odnalezienia drobnych, a w momencie kiedy wyciągnęła w jego kierunku dłoń, nieznajomy szybkim ruchem usztywnił jej rękę, wbijając strzykawkę z substancją. I Miller nawet nie była w stanie krzyknąć, ponieważ druga osoba przyłożyła jej dłoń do ust, a po tym już urwał jej się film. 

Michael? 

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics