20.06.2019

Od Harriet CD Vergila

  Walka była przyjemna, lecz nie należała do najłatwiejszych. Wszystko działo się bardzo szybko, przez co zakończyła się w takim sam sposób, jak zawsze — utratą przytomności. W ciemnościach myśli krążyłam po nieznanych mi dotąd ścieżkach, które odkrywały się z każdym moim krokiem. Z panującej ciszy zaczęły wydobywać się krzyki, które coraz bardziej narastały, przez co mój oddech znacznie przyspieszył. Zaczęłam biec, lecz to jeszcze bardziej pogorszyło sytuację. Blade, jasne światło zaczęło mocno ocieplać moje ciało, które zaraz paliło się białym ogniem. Niby czułam wielki ból, lecz z drugiej strony powoli budziłam się z nieprzyjemnego "snu". Otworzyłam powoli oczy i pierwsze co zauważyła, to młodego mężczyznę kucającego przy mojej osobie. Nie znałam go i nie miałam też zamiaru poznawać, nawet jeśli dzięki niemu żyję. Uspokoiłam lekko przyspieszony oddech i ciężko westchnęłam podnosząc się do siadu.
— Dzięki — mruknęłam przecierając odruchowo czoło — Gdzie reszta? — spytałam zerkając na boki.
— Poszli gdzieś z jakąś kobietą — odpowiedział wstając — Gdzieś.. tam — wskazał na jedną dziur w ścianie.
Również stanęłam na równe nogi i czując się nadal dziwie, przeszłam tam, gdzie wskazał mężczyzna. Na pierwszym planie zauważyłam.. Nelly, co mocno mnie zdziwiło, choć z drugiej strony trzymała się z Ivarem, który teraz jest poszukiwany.. tak jakby. Następnie pojawił się Kevan, który z uśmiechem do mnie podszedł i chciał objąć, lecz ta taktycznie go wyminęłam.
— Nie ma czasu na przytulanki — mruknęłam poprawiają jasne kosmyki — Gdzie Ver?
— Schował się za murem — odpowiedział poprawiając swoją kurtkę.
Krótko przytaknęłam i skierowałam się w wyznaczone miejsce, lecz w połowie drogi mocno zakręciło mi się w głowie i upadłam na kolana chwytając się przy tym głowy, która zaczęła dość nienaturalnie boleć. Poczułam dotyk wampira, ale zamiast słyszeć jego słowa, które wypowiadał, były tylko liczne zdania wypowiadane przez ludzi, których tak naprawdę nie było. Niby przywykłam do schizofrenii, przez co odstawiłam leki, lecz nie był to chyba najlepszy pomysł.
— Zaraz jej przejdzie. 
— Myślisz, że nas widzi?
— Czemu akurat ona?
— Wyjdzie z tego, spokojnie.

Po krótkiej chwili wszystko się uspokoiło, w tym ból głowy oraz wszelkie zawroty, lecz chyba wolałam posiedzieć pod murem, gdy zauważyłam kilka ludzkich kreatur. Pomasowałam swoje zmęczone oczy i raz jeszcze spojrzałam dookoła, lecz ci nadal znajdowali się w tych samych miejscach. Cicho prychnęłam i lekko zirytowana wstałam z ziemie, a pomimo ostrzeżeń Kevana, poszłam tam, gdzie miałam iść wcześniej. Na miejscu zastałam nie tylko Vergila, ale także kolejnego ducha, który urwał się z lat wcześniejszych, a na takiego przynajmniej wyglądał.
— Albo ten młody szczyl mnie naćpał — zaczęłam dość wybuchowo i podeszłam do berserka — Albo właśnie Ty rozmawiasz z jakimś duchem, który dawno nie przeglądał mody nowoczesnej — dodałam przelatując spojrzeniem na drugiego mężczyznę — Wytłumaczy mi to ktoś? — westchnęłam zerkając na zdziwionego ducha, jak i samego miśka.

Vergil?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics